poniedziałek, 23 grudnia 2013

Epilog - It's hard enough to face this world alone


Zaczynamy kazanie. 

*próba mikrofonu: raz, dwa, raz, raz, raz* 

Witam Was, Kochani, na ostatnim rozdziale historii Nothing to Lose - epilogu. Mam nadzieję, że mnie za niego nie udusicie, błagam, bez przemocy, pamiętajcie, przemoc jest zła. :33 

Chcę Wam życzyć zdrowych, spokojnych świąt. Dużo prezentów pod choinką, świetnych Dramione, miłości, wizyty Toma Feltona i reszty ekipy w Polsce. Spełniajcie swoje marzenia, Kociaki, bo to najważniejsze! :3

Nie umiem pisać przemów, wiecie?

Oprócz tego pragnę podziękować Wam za 50 000 wejść i ten rok, podczas którego byliście ciągle ze mną. Tak, blog obchodzi dzisiaj urodziny! Dokładnie 23 grudnia 2012 roku opublikowałam prolog historii Nie Pytaj Mnie o Jutro. Od tamtej pory myślę, że udało mi się wiele osiągnąć. Poznałam wiele wspaniałych ludzi, podszkoliłam swoje umiejętności w pisaniu. Nigdy nie sądziłam, że aż 50 tys. ludzi odwiedzi tego bloga, naprawdę! Jestem wdzięczna za te wszystkie komentarze, opinie, uwagi.
Chciałabym wymienić wszystkich po kolei i podziękować im osobiście, ale boję się, że o kimś zapomnę, dlatego zostanę przy takim ogólnym podziękowaniu. Kocham Was, po prostu. Wszystkich. Bez Was nigdy tyle bym nie osiągnęła. 

Dziękuję, że byliście, jesteście i, mam nadzieję, będziecie, gdy wrócę z nową historią.

Póki co zawieszam bloga. Przepraszam wszystkich, których rozczaruje moja decyzja. Powód? Nie wyrabiam się z czasem, tak po prostu. Do kwietnia, do egzaminów, pozostało tak mało czasu, a tu jeszcze trzeci etap olimpiady... Nie mogę poświęcić na pisanie tyle czasu, ile bym chciała. Przepraszam. 

Obiecuję, że wrócę.

Nie wiem, kiedy. Może za miesiąc, dwa, może nawet za kilka tygodni. Nie wiem kiedy, ale wrócę, kiedy tylko znajdę trochę czasu. Jeżeli tylko będę mieć dla kogo, będę pisać, bo kocham to robić i nie wyobrażam sobie bez tego życia.

Będę płakać, będę płakać.

*wdech, wydech, wdech, wydech*

 Przygotujcie chusteczki, Słońca.

Miłego czytania i jeszcze raz - wesołych świąt! :) 

PS. Bardzo bym prosiła, żeby każda osoba, która czytała to opowiadanie, napisała choć króciutki komentarz. Chcę wiedzieć, ile osób towarzyszyło mi podczas NTL. :) 


If your heart stops beating, God rest my soul
Dig this grave for two, I can’t live without you*


Pik, pik, pik.
            To były ostatnie minuty życia Draco Malfoy’a i on sam doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Pogodził się z nadchodzącą śmiercią. Osiągnął w życiu wszystko, czego mógłby pragnąć. Uciekł spod kontroli ojca, poznał najpiękniejszą dziewczynę na świecie, której oddał swoje serce, stanęli przed ołtarzem, mieli razem trójkę dzieci – Scorpiusa, Narcyzę i Rosemary. Wszystkie wspomnienia sprawiały, że odchodził z tego świata z uśmiechem na twarzy, trzymając za rękę swoją starszą córkę.
            - Wiesz, Narcyzo – wyszeptał, choć mówienie sprawiało mu sporo bólu. – miałem wszystko, czego mogłem sobie tylko zażyczyć. Pieniądze, urodę, reputację. Ale to wszystko ot tak, nagle przestało mieć znaczenie, gdy twoja mama pojawiła się w moim życiu. Byłem oburzony, gdy dowiedziałem się, że będziemy razem pracować. To było coś niezwykłego, by dwójka wrogów została zmuszona do współpracy. Żałuję, że tak wiele czasu spędziliśmy na kłótniach, tak wiele go zmarnowaliśmy…
Gdy dowiedziałem się, pięć lat po twoich narodzinach, że Hermiona nie żyje, poczułem się, jakby ktoś wyrwał mi duszę. Była całym moim światem, jedyną nadzieją. Wiedziałem, że nikogo nie będę umiał pokochać tak, jak jej. Zostaliście mi tylko wy – ty, Rose i Scorp.
            Po policzkach Narcyzy spływały słone łzy. Tak, doskonale pamiętała, jak tacie było ciężko po śmierci mamy. Miała co prawda tylko pięć lat, ale niektórych wspomnień nie da się zatrzeć. Opuchnięte, czerwone powieki nigdy nie płaczącego, zawsze twardego jak kamień, niewrażliwego ojca na zawsze zapisały się w jej pamięci.
            Draco tymczasem powoli rozkoszował się przypominaniem sobie coraz to nowych wspomnień, związanych z Hermioną.
            Pierwsze spotkanie…
           
            - Ona jest naprawdę ładna!
            - Zabini, czy tobie padło na mózg? To mugolaczka – Draco prychnął z pogardą, patrząc na swojego przyjaciela, Blaise’a, który wydawał się wyraźnie zachwycony urodą brązowowłosej.
            Młody Malfoy nie mógł wyjaśnić, skąd w jego sercu pojawiło się dziwne uczucie lodu, spowodowane słowami Zabini’ego. Hermiona była jego. To on pierwszy ją zauważył. Była jego, po prostu jego!
Draco zbeształ się w myślach. To była tylko szlama Granger, jak on mógł myśleć o niej w ten sposób?

 Pierwszy dzień pracy…

            - Nie będę pracować z Granger.
            - Nie będę pracować z Mafoy’em!
            Krzyki dwojga oburzonych młodych ludzi rozbrzmiewały echem w  biurze.
            - Będziecie, będziecie – uśmiechnął się Harry, jednak jego mina, szybko zmieniła się w grymas. – Oboje jesteście najlepszymi aurorami, jakich mamy. Jest wojna, musimy współpracować, by wygrać. Jesteście niezastąpieni. Proszę was. Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, lecz także za wszystkich bezbronnych ludzi. Czy naprawdę nie potraficie przełamać swojej nienawiści dla ich dobra?
            Malfoy tylko prychnął, szyderczo się uśmiechając. Przemowa, która wyraźnie, co było widać po twarzy aurorki, uderzyła w sumienie szatynki, nie wzruszyła go.
            - Ładna gadka, Potter. Dobrze, wspólniczko. Możemy pracować razem. Będzie zabawnie – Nikt nie wiedział o uczuciach, które wybuchły w duszy Ślizgona na jej widok. Mógł udawać. Był doskonałym aktorem.

            Pocałunki…

            Jej usta były idealne. Och, ona cała była perfekcyjna. Idealna w każdym calu. Wspaniała, jedyna w swoim rodzaju. Inna od tych pustych panienek, którym zależało jedynie na jego pieniądzach. Ona dostrzegła w nim to, czego nie zauważył nikt inny. Człowieka. Duszę. Nie tylko wygląd.
            Hermiona spała. Zmarszczyła lekko nos, gdy poczuła usta mężczyzny na swoich. Lubiła ten sposób budzenia. Wtedy nawet poranki nie wydawały się takie straszne.
            - Dzień dobry – usłyszała jak zza mgły głos Draco. Mruknęła coś w odpowiedzi, przykrywając się jeszcze szczelniej kołdrą – Słońce, pobudka.
            Gryfonka leniwie otwarła jedno, następnie drugie oko. Uśmiechnęła się na widok rozczochranego blondyna, którego oczy nadal były urocze zaspane. Złożyła lekki pocałunek na jego ustach, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Draco opadł na łóżko, z przyjemnością zatracając się w pocałunku.
            Ta chwila, zresztą jak wiele, związanych z NIĄ, była idealna.

           Zaręczyny.

            - Tak, Draco Malfoy’u, wyjdę za ciebie.
            Blondyn zamarł, oniemiały. Nadal klęczał, z wyciągniętym przed siebie pierścionkiem i wyraźnie coś rozważał.
            - Czy ty powiedziałaś „tak”? – krzyknął w końcu. Hermiona, z której oczu kapały łzy wzruszenia, tylko pokiwała głową. Już sekundę później znalazła się w ramionach narzeczonego, który obrócił ją wokół własnej osi, śmiejąc się. Był najszczęśliwszym mężczyzną na całej Ziemi. Kochał tę dziewczynę, a ona odwzajemniała jego uczucie. Cóż więcej mógłby chcieć?

            Uśmiech Draco nieznacznie się poszerzył. Ślub czy wieść o ciąży Hermiony pamiętał jak przez mgłę. Był wtedy taki szczęśliwy!
            Lecz miłość to nie tylko te piękne chwile. To także bolesne i smutne wspomnienia, raniące naszą duszę ostrym sztyletem, rozrywające ją na pół. Chwile, o których myśl sprawia, że w oczach pojawiają się łzy, a twarz wykrzywia grymas.

            - Granger, zostań dziś w domu – Draco od rana męczyło złe przeczucie. Wiedział, że w ciągu najbliższych godzin wydarzy się coś strasznego. Nie umiał wyjaśnić swojego niepokoju, po prostu to czuł. Właśnie dlatego z całej siły starał się zatrzymać Hermionę w domu, nie wypuszczając jej na żadną aurorską misję.
            Hermiona westchnęła ciężko, zarzucając na ramiona płaszcz. Lekko się uśmiechnęła i pocałowała swoją córkę, Narcyzę, przytulającą się do jej nogi, w czoło. Po chwili równie czułym gestem pożegnała się z Draco, mrucząc:
            - Wiesz przecież, że muszę – westchnęła.
            - Zostań, proszę – spojrzał prosto w ukochane, brązowe oczy żony. – Jeden dzień możesz sobie odpuścić. Nie idź, zostań… - szepnął, widząc, że uparta Gryfonka już otwiera drzwi. Posłała mu ostatni uspokajający uśmiech i całusa, po czym zniknęła.
            Wtedy właśnie Draco Malfoy po raz ostatni widział swoją żonę żywą.

            - To boli, tak bardzo boli. Wiedziałem, że stanie się coś złego. Powinienem być bardziej stanowczy, zatrzymać ją w domu, choćby siłą. Zawsze była taka uparta, dlaczego tak łatwo jej uległem?
            Narcyza westchnęła ciężko, widząc, że na myśl o smutnych chwilach i tak nadwyrężone serce jej ojca jeszcze bardziej przyspiesza. Jej oczy zaszkliły się.
            - Pamiętam, jakby to było wczoraj, a minęło już trzydzieści lat… - Draco kontynuował swój monolog. – Czas nie leczy ran. On tylko przyzwyczaja nas do cierpienia, pustki, żalu.

            - Draco, Hermiona… Ona nie żyje – głos Harry’ego załamał się, a brunet ukrył twarz w dłoniach, by nikt nie zauważył jego łez.
            Twarz Draco była niczym kamienna maska, nie wyrażała żadnych emocji. Nie dawał po sobie poznać, że jego serce właśnie pękło na pół.
            Jego żona, jego miłość, lepsza połówka odeszła z tego świata. Został sam.
            Wyszedł z gabinetu, nie zważając na składających mu kondolencje ludzi i nie pozwalając sobie na łzy. Dopiero w samotności pozwolił sobie na łzy. Rozpłakał się, tak po prostu, chowając twarz w dłoniach. Czy ciążyła na nim jakaś cholerna klątwa? Choć raz w życiu coś mu się udało! Miał rodzinę! Był szczęśliwy! Został brutalnie wyrwany z cudownego snu, w którym egzystował.
            - Dlaczego? – szepnął, patrząc w niebo. Jakby w odpowiedzi, z nieba zaczęły spadać krople deszczu, obmywając policzki Draco z łez.
            Malfoy uśmiechnął się smutno. Hermiona zawsze znajdowała sposób, by otrzeć słone krople z jego twarzy. Nawet tam, z góry, pilnowała, by jej mąż nie był smutny.
            Nie widział jej, ale czuł jej obecność.
            - Czekaj na mnie, kochanie.



            - Chciałeś do niej dołączyć? – spytała Narcyza, mocniej chwytając pomarszczoną dłoń ojca i składając na niej delikatny pocałunek.
            - Bywało ciężko… Samotny ojciec z trójką dzieci – zaśmiał się chrapliwie, co spowodowało atak kaszlu. Był chory, bardzo ciężko chory. – Żałuję, że Hermiona nie mogła zobaczyć pierwszej dziewczyny Scorpiusa. Była by dumna z ciebie, z odznaki Prefekta Naczelnego, wiszącej na twojej szacie w siódmym roku nauki. Nie doczekała nawet pierwszych urodzin Rose. Będę musiał jej tyle opowiedzieć… - staruszek przymknął oczy.
            - Kocham cię, Cyz. Scorpiusa i Rose też, tak bardzo mocno. Będziemy pilnować was razem z mamą z góry…
            Rytmiczne pikanie aparatury przeszło w ciągły pisk. Do Sali wbiegli lekarze, próbując ratować pacjenta.
            Było już jednak za późno.
            21 czerwca 2041 roku Draco Malfoy odszedł z tego świata, by ponownie spotkac się ze swoją miłością, Hermioną Granger.
            Na jego grobie wyryto:

„If your love is just a dream, don’t wake me up
            it’s hard enough to face this word enough…”**

      


* tłum. „Jeżeli twoje serce przestanie bić, Bóg zabierze moją duszę
      wykopcie ten grób dla dwojga, nie umiem bez ciebie żyć”
** tłum. „Jeżeli twoja miłość jest tylko snem, nie budź mnie
Tak ciężko jest stawić czoła światu samemu…”

Oba cytaty pochodzą z przepięknej piosenki blessthefall – Open Water




26 komentarzy:

  1. Cudowne zakończenie, chociaż miałam nadzieję, że Draco będzie dłużej żył szczęśliwie z Hermioną, ale los ;P miał inne plany. Wspaniałe opowiadanie.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne opowiadanie, popłakałam się :(((
    Będę czekac, chocby rok!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne opowiadanie, świetny epilog ;) Szkoda, że zawieszasz bloga, ale nie przejmuj się, poczekamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podobało mi się opowiadanie oraz miniaturki , mam nadzieję że na długo nas nie opuścisz bo świetnie piszesz szkoda tylko że wszystko takie jakieś krótkie ale wszystko kiedyś się kończy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaraz sobie strzelę kulkę w łeb, jak moją mamusię kocham.
    Taki miałam przepiękny komentarz, normalnie był taki cudowny, ale przecież musiałam coś nacisnąć i musiał się usunąć, no bo jak by inaczej. Rzal i bul .__.
    Dobra...
    Zabieram się za pisanie tego komentarza po raz 25454255454.
    Wiem, że czekasz na najdłuższy komentarz świata z mojej strony, ale nie wiem czy mi wyjdzie. Wiesz, na początku chciałam Ci strzelić taki komentarz, jaki Ty strzeliłaś mi, ale mam za dobre serduszko :D
    Zaczynamy, M...
    Stworzyłaś niesamowicie wzruszającą historię...
    Chyba nie potrafię wyrazić swoich uczuć po przeczytaniu epilogu- w takich chwilach, słowa zwyczajnie zawodzą.
    Jej, zawsze gdy wysyłałaś mi rozdział na gg, tak strasznie się cieszyłam, że moją reakcją zwykle było: sjbdajviewkbckawebjkauwej - które wyraża więcej niż wszystko :D
    A teraz dupa blada, bo nie będziesz mi wysyłała nowych rozdziałów.
    Ale niedługo przyjdzie taki czas, że wyślesz mi prolog swojej nowej historii, a ja znów będę szalała ze szczęścia :)
    Co mam napisać? Że uwielbiam Cię za to, że pojawiłaś się w blogowym świecie?
    Że kocham wszystko, co napiszesz?
    Że cieszę się, że pewnego dnia, napisałaś do mnie na gg, bo chciałaś być moją betą?
    Przecież Ty to wszystko wiesz.
    Wiesz, że wieczór bez pisania z Tobą, jest stracony xD Nie muszę Ci powtarzać tego po raz 54654352452 :D
    Kurde, znowu zbaczam na tematy poboczne..
    Chciałabym napisać coś, żebyś się popłakała. Serio xD Ale mi się nie uda, of kors.
    Całe opowiadanie było tak bardzo wyjątkowe.. Chciałabym pisać tak, jak Ty. Potrafisz chwytać za serce, o. Niby to są zwykłe literki, które łączone w słowa, potrafią stworzyć coś pięknego. Nie wiele osób ten dar posiada, ale Ty należysz do jego grona :)
    Jest mi smutno, że to opowiadanie dobiegło końca. Ale, jak wiadomo, wszystko dobre, szybko się kończy. :c
    Teraz coś na temat epilogu :)
    Jest przepiękny.
    Nie wiem czy tylko ja jestem taka wrażliwa, ale ryczałam od początku do końca. I mam gdzieś, że to jest tylko opowiadanie. Dla mnie stało się czymś więcej, niż tylko opowiadaniem! :o
    * le M. filozof *
    Nie wiem czemu zabiłaś Hermionę. Sadystka z Ciebie. Zostawiać Draco samego z trójką dzieci. No wiesz co xD
    Draco jest wróżbitą :o Przewidział, że Hermisi coś się stanie :c
    Ale teraz, kiedy i on poszedł to nieba, razem z Hermisią, będą aniołkami :3
    Kocie, chyba tyle.
    Czego nie napisałam tu, napiszę Ci jeszcze na gg :D
    Bo wiesz, że się mnie nie pozbędziesz? Nawet po skończeniu opowiadania.
    Ja tu planuję nasze spotkanie! xD
    Ogólnie w moim komentarzu chciałam zawrzeć jedno słowo : dziękuję.
    KCKCKCKCKCKC.

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze chciałam napisać, że piszę w imieniu TYCH WSZYSTKICH LENIWYCH LUDZI, KTÓRZY SĄ TAK LENIWI, ŻE NAWET NIE CHCĄ PO SOBIE ZOSTAWIĆ JEDNEGO SŁOWA!
      no.

      Usuń
    2. Popłakałam się :'(:'(:'( strasznie wzruszający epilog 💚 nie komentowalam nigdy twojego bloga ale pimyslalam sobie ze w końcu to epilog i chce żebyś wiedziała ze bylam z tb csly czas i nie raz śmiałam się, nie raz płakałam 💚 jednym słowem:
      NAJCUDOWNIEJSZY BLOG JAKIEGO CZYTAŁAM 😍❤💚😘😚
      M. A.

      Usuń
  6. Było super wracaj jak najszybciej z nowym i świeżutkim opowiadaniem <3
    Pozdrawiam

    P.S. Przepraszam że tak krótko ale czasu nie mam :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Weź! Płaczę jak na najpiękniejszym na świecie filmie romantycznym! :')
    Tego, co teraz czuję po przeczytaniu tego WSPANIAŁEGO epilogu, nie da się po prostu opisać normalnymi słowami.
    Ten tekst... To jest zwyczajnie w świecie piękne. Wzruszające, świetne, wyciskające łzy, przecudne. PIĘKNE <3

    Życzę Ci weny, daszych sukcesów, oraz celujących wyników egzaminów (sama w tym roku piszę, więc wiem jak ciężko trzeba pracować zdobywając wiedzę xD).
    Pozdrawiam :*
    twoja //Lav.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wczoraj popłakałam, dziś skomentuję.
    I naszedł znowu czas, w którym musiałabym podsumować co czuję, i to wcale nie jest łatwe, co to to nie. Nothing to Lose było, jest fantastycznym opowiadaniem. Zawarłaś w nim tyle emocji, że głowa mała. Byłam z tym opowiadaniem całym sercem i nie raz płakałam, nie dwa razy się śmiałam i nie trzy razy chciałam Cię zabić. Lecz mimo tych wszystkich morderczych zapędów, naprawdę chcę Cię wyściskać za...
    Za to wszystko. Za to opowiadanie, za wszystkie wspólnie spędzone chwile i za to że uwielbiasz Paramore tak samo jak ja.

    Umiesz wzruszać.
    Potrafisz rozbawić.
    Sprawiasz, że wszystko przeżywam na nowo, za każdym razem gdy wracam do Twoich opowiadań.
    Epilog jest piękny. Mimo śmierci Granger i tak wszystko skończyło się dobrze.

    Będę na Ciebie czekać, a tymczasem wrócę nie raz, nie dwa, nie trzy do Twoich opwiadań.

    Vilene, chce Ci życzyć zdrowych i cieplutkich Świąt i szczęśliwego Nowego Roku.
    Trzymam kciuki,
    Mad.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak na początku mówiłaś że mamy nie zabijać to była myśl i scenariusz dotyczący sad end'u... Potem ze będzie płacz.. To już bardziej jakas śmierć...
    W sumie jak na mnie to i tak po części był happy end...;)
    I.
    Ps. U mnie pojawiła się miniaturka: mam nadzieję, że ocenisz ją w komentarzu

    OdpowiedzUsuń
  10. Szalona emersonn nie skomciała. Nie ładnie, Mikołaj do mnie nie przyjdzie.
    A. No tak. Już był. Upsz. Ma pan pecha.
    Strasznie lubię to opowiadanie. Może dlatego, że kojarzy mi się z piosenką Nothing To Lose Billy'ego Talent'a. No i jest jeszcze z najlepszego polskiego filmu- Sali Samobójców.
    Oki, ten o Wałęsie też jest świetny.
    No dobra, Kołysanka też jest super.
    W porządku, polskie filmy są bardzo dobre. Pomijając komedie romantyczne oczywiście.
    Ale tak wracając do rzeczy.
    Nie płakałam. Jestem za twarda, o.
    Niemniej jednak ruszyłaś moje zlodowaciałe serducho.
    Mogę?
    WIEDZIAŁAM, ŻE HERMIONA UMRZE, RIRIRIRI.
    Ok, już mi przeszło.
    To jest takie fajne, nie? Niby umierają, a zakończenie jest szczęśliwe.
    I tu nasuwa mi się cytat z internetóff:"Po co logika, piszę fanfiction".
    No szacun, po prostu.
    Jeśli mogę, nie chcę mieć na głowie prawników, to chciałabym sobie skopiować to opowiadanie i wydrukować.
    Jest wiele autorek, co piszą opowiadania na parę rozdziałów. Z reguły są one raczej kiepskie.
    Z reguły.
    Twoje mnie powaliło na kolana.

    Czekam na wielki come-back. Z serpentynami, confetti balonikami i resztą cyrku.

    Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku.
    Ściskam, em.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo :* Będę na ciebie czekać !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam i płakałam jak idiotka:( rozumiem że chcesz sobie zrobic przerwę ze względu na nauke:/ sama podchodzę do olimpiady z bilogi i angielskiego więc wiem ile wyrzeczeń to kosztuje. Powodzenia i wracaj szybko bo twoje opowiadanie jest ( nie mogę powiedziec było:( )genialne.
    Pozdrawiam Pati<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, ja jak i Skyler założyłyśmy bloga o huncwotach. Pojawił się już spis bohaterów. W wolnej chwili serdecznie zapraszamy. :* :) act-like-marauders.blogspot.de
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. dzisiaj znalazłam twojego bloga i jestem pełna podziwu, a przy tej notce ryczałam jak głupia a rzadko mi się to zdarza

    OdpowiedzUsuń
  15. Wtorkowy, późny wieczór. Ja. łóżeczko, kocyk, herbatka i laptopik. Rogucki drze mi się do ucha "Angela, proszę Cię, nie idź z tym chłopcem na dno!" i naszła ochota na jakieś dobre Dramione. Przez chwilę zastanawiałam się nawet, czy po prostu nie przeczytać "Zmowy dziewic" albo "Ukochanej polityki", ale nie. Halszka miała ochotę na coś nowego.
    Nie mam pojęcia jak to możliwe, że Twojego bloga znalazłam dopiero teraz. Muszę Merlinowi wysłać za to kwiaty w podzięce. Chyba zgubiłam wątek... Ach tak! Opowiadanie!
    Jako leniwiec pospolity, zaczęłam od miniaturek (każdą z osobna skomentuję trochę później), a potem zastanawiałam się, co pójdzie na pierwszy ogień. Zaczęłam od opowiadania z mniejszą ilością rozdziałów, mianowicie od NOTHING TO LOSE.
    Już w prologu wiedziałam, że Hermina straci pamięć. W końcu nam to oznajmiłaś. Moje wyobrażenie tej historii było inne d tego, które nam przedstawiłaś, ale nie zawiodłam się.
    Wszystko przedstawiłaś ładnie i zgrabnie. Opisy uczuć i wydarzeń mnie zachwyciły.
    Po miniaturkach (pierwszych trzech, bo przy następnych umierałam ze śmiechu) i tym opowiadaniu zauważyłam, że masz tendencje do smutnych albo trochę smutnych zakończeń. Co mam na myśli przez "trochę smutnych"?
    Draco odnalazł miłość swojego życia, ma z nią trójkę wspaniałych dzieci i traci ją. Historia kończy się trochę szczęśliwie i trochę smutno. Ale zdradzę Ci, że takie zakończenia kocham najbardziej.
    Wczoraj, po przeczytaniu, nie miałam siły komentować, dlatego robię to dzisiaj. Wieczorem pewnie wezmę w obroty Twoje inne opowiadania. :)
    Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia, Halszka :3

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytałam NTL i NPMOJ i cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga, przyjemnie mi się go czytało, zostało mi jeszcze ostatnie opowiadanie i myślę, że się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kupuję Twoją historię w całości. Jest piękna, wciagajaca z nutką nostalgii. A epilog jest taki wzruszający. Lubię takiego Dracona, bo uważam, że Rowling strasznie skrzywdziła jego postać, zrobiła z niego bezwolną marionetkę. Tyle pięknych i wartych zapamiętania myśli jest w Twoim opowiadaniu.
    Masz dar pisania😊
    Pozdrawiam
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  18. Gasz. Siedzę i ryczę. Piękne. 'Le oklaski' *ściera łzy z policzków*.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam, że nie skomentowałam wcześniej - czytałam NPMOJ i to ^^ Zaraz zabieram się za kolejne. Chcę powiedzieć, że twoje opowiadanie są wspaniałe *.* Wiem, że piszę bardzo krótko, ale nie jestem dobra w pisaniu długich wypowiedzi xd Jestem zwolenniczką krótkich. Mam nadzieję, że nigdy nie porzucisz pisarstwa i będzie je rozwijać, bo dziewczyno... TY MASZ TALENT~!
    Kolejne czytelniczka - Yukima :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeszcze nigdy nie przeżyłam czegoś podobnego czytając jakikolwiek blog. W twoich opowiadaniach znajduję się tyle pięknych słów której dostarczają mi ogromnych emocji. A zwroty akcji są przepiękne. Życzę Ci ogromnych sukcesów i nowych tak samo dobrych pomysłów jakie do tej pory miałaś. Rób to co robisz bo wychodzi Ci to naprawdę dobrze. Trzymam kciuki za Ciebie. Kocham Cie i twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Najlepsze opowiadanie jakie czytałam, szkoda, że takie krótkie.
    Popłakałam się na tych wspomnieniach, tylko szkoda, że w każdej historii Draco jest taki potulny :) Zabieram się za kolejne opowiadanie :D Szczęśliwego Nowego Roku i żeebyś dokończyła to ostatnie :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Znów płaczę :''ccc
    To było takie smutne i jakie piękne ♡ :'(

    /~Olga

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Przeczytała ostatnie słowa, a łzy zaszkliły się w jej oczach, choć niewiele było w stanie zmusić ją do płaczu. Spod powiek wymknęła się jedna, samotna, słona kropelka. Nie ocierała jej, sama wyschła. Ona wciąż przepełnionym miłością, tęsknotą i smutkiem wzrokiem wpatrywała się w ekran telefonu.
    I zaczęła pisać...
    Tak, to o mnie! To jest piękne, cudowne, prześliczne! Jesteś w połowie mojej Top 10, Twoje opowiadanie jest przecudowne, a ta Narcyza na końcu kompletnue mnie rozwaliła. Cudne! Jakoś zawsze pitrafisz sprawić, żeby oni się pokochali tak... Naturalnie. Nie wymuszasz na nich miłości. Kochana, to jest COŚ! Gratulacje!
    Weny,wszystkiego co najlepsze w życiu prywatnym, szczęścia, pisania, cudnych fanów(oto jestem) życzy
    <3 Garielka

    OdpowiedzUsuń