piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 11

Misie, pysie i teletubisie! 

Coś widzę, że poprzedni rozdział nie za bardzo się Wam podobał. Może było zbyt sielankowo i słodko? No bo kto to widział, tylko 6 komentarzy? :c Stać Was na więcej, kochani! 

Przed Wami następny rozdział historii. Miłość Draco i Hermiony dość szybko rozkwita, pamiętajcie jednak, że ani dziewczyna, ani blondyn nie powiedzieli sobie tych pięknych słów: 'Kocham cię'. Zanim to nadejdzie, minie jeszcze kilka/kilkanaście rozdziałów.

Zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że uznacie, że warto było czekać na nowy rozdział ten tydzień! ^^

PS. Wiem, że krótki. Pisany na szybko, niezbyt zdążyłam go sprawdzić. Przepraszam. 
PS2. Wiem, że Draco w tej historii różni się od tego przedstawionego przez J.K Rowling, jednak to jest po prostu moja wizja Ślizgona. Zawsze, gdy czytałam 'Harry'ego Pottera' wyobrażałam sobie postać Draco jako mimo wszystko zagubionego chłopaka, zmuszanego do różnych rzeczy, których  on sam nie chciał. Teraz tą wizję przelewam tutaj. :) 



„Nie mogę zrobić nic, sterowany jestem wciąż…  ”
/MYSLOVITZ „Sprzedawcy Marzeń”

            Wybiła północ. Draco Malfoy zmierzał do rezydencji ojca. Mimo ciepłego, czarnego płaszcza z kapturem, czuł chłód, a jego ciałem wstrząsały dreszcze. Dzisiejszej nocy miało wydarzyć się coś strasznego, w czym chłopak wcale nie chciał brać udziału. Nie bawiło go katowanie mugoli. Wiedział, że nawet jeżeli zostanie zmuszony do zabicia człowieka, nie będzie w stanie wykonać polecenia. Jak można odebrać życie niewinnej osobie, która nawet nie będzie w stanie się bronić?
            Chłopak powoli otwarł wrota rezydencji. Wszedł do salonu, gdzie w kręgu, z pochylonymi głowami i z kapturami zarzuconymi na głowy stali Śmierciożercy.
            - Draco. – odezwał się cicho Czarny Pan. – Czekaliśmy na ciebie.
            - Wybacz, Panie. – odpowiedział Ślizgon, klękając przed Voldemortem. – Nie było łatwo wyjść z zamku.
            - Zajmij swoje miejsce w kręgu. – dodał Lord.
            Po pięciu minutach monologu Czarnego Pana młody Śmierciożerca wiedział jedno – po tej nocy dziewczyna, która jako pierwsza poznała jego prawdziwe oblicze, Hermiona, znienawidzi go.


***
  Następnego dnia. 
            - Draco, ocknij się. Musimy zaprezentować to zadanie. – syknęła Hermiona do nieprzytomnego blondyna. Chłopak był rozkojarzony i przygnębiony. W jego oczach nie było zwykłych iskierek życia. Poprzedniej nocy Czarny Pan rozkazał mu torturować mugola. Nie mógł odmówić. Czuł się jak lalka, za której sznurki pociąga Voldemort.
            Zaczął tłumaczyć znaczenie podanego składniku. Wraz z Hermioną dostali Powyżej Oczekiwań. Gryfonka, zadowolona, uśmiechnęła się ciepło do chłopaka.
            W tym momencie uznał, że warto było przesiedzieć kilka wieczorów, dopracowując zadanie.
Wiedział jednak, że to był prawdopodobnie ostatni uśmiech skierowany w jego stronę przez brunetkę. Hermiona jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej rodzice zostali w nocy zaatakowani. Nie wiedziała, kto był katem jej ojca.  

***
            Następnego dnia, Gryfonka siedziała przy śniadaniu w Wielkiej Sali, obok Harry’ego i Ron’a. Chłopcy zawzięcie dyskutowali o quidditchu. Brunetka jak zwykle czytała podręcznik do transmutacji, gdy nagle na książce usiadła sowa, donosząca jak zwykle Proroka Codziennego. Hermiona zasiadła do lektury. Przeglądała gazetę, gdy w oczy rzucił jej się pewien artykuł. Czytała go, a w jej oczach pojawiało się coraz więcej łez. Po chwili wybiegła z Wielkiej Sali.
            Harry i Ron zerknęli na gazetę, którą dziewczyna rzuciła na stół. Oboje zdziwieni, zaczęli czytać artykuł.

KOLEJNY ATAK

Wczoraj, dnia 26 listopada bieżącego roku, Śmierciożercy dokonali kolejnego ataku na rodzinę mugoli. Ofiarami są Jean i Thomas Granger (oboje 38 lat). Atak miał miejsce około godziny 20:00, gdy państwo Granger siedzieli w salonie swojego domu na przedmieściach Londynu. Do ich domu wkroczyli ubrani w ciemne peleryny Śmierciożercy. Słudzy Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać rzucili na ofiary zaklęcia niewybaczalne, prawdopodobnie chcąc dowiedzieć się czegoś o Chłopcu, Który Przeżył, z którym przyjaźni się ich córka, Hermiona. Stan pana Thomas’a szacowany jest jako ciężki, lecz stabilny. Pani Jean obudziła się już spod działania eliksiru usypiającego.
„Pamiętam tylko szare oczy, wpatrujące się w mojego męża, zaciskające blade dłonie na różdżce. Wtedy Thomas zaczął wręcz wyć z bólu. Wszędzie było ciemno, niewiele widziałam, ale te źrenice śnić mi się będą w najgorszych horrorach. ” – opowiada pani Granger.
 Mugole znajdują się teraz w szpitalu św. Munga, gdzie są pod opieką najlepszych lekarzy.
Córce Granger’ów, Hermionie, składamy serdeczne wyrazy współczucia.

- O Boże. – szepnął Harry

***

            Hermiona biegła przed siebie. Nie liczyło się dla niej, gdzie jest. Po kilku minutach szaleńczego pędu zauważyła, że znajduje się na trzecim piętrze. Weszła do Pokoju Życzeń. Usiadła na parapecie w komnacie. Obiecała sobie, że będzie silna i łzy nie wypłyną spod jej powiek. Chciała posiedzieć chwilę sama, zanim pójdzie do profesora Dumbledore’a i poprosi go o tydzień wolnego. Jej obowiązkiem była teraz opieka nad rodzicami. W końcu, gdyby ona nie zaprzyjaźniła się z Harry’m, oni byliby bezpieczni…
            Do pokoju weszła jakaś osoba. Serce Gryfonki mocniej zabiło, jakby wyczuwając obecność szarookiego blondyna. Hermiona odwróciła się w jego stronę i zobaczyła… Harry’ego i Ron’a. Chłopcy stanęli obok okna, przyglądając się wyraźnie przygnębionej brunetce.
            - Hermiono, przepraszam. To wszystko moja wina. – powiedział cicho Harry. Bliznowaty był wyraźnie zmartwiony. W jego sercu ziajało znajome poczucie winy. Gdyby Gryfonka znalazła innego przyjaciela, jej rodzicom nic by się nie stało. Ranił osoby, na których mu zależało…
            - Nie, Harry. To nie twoja wina. Nie ty rzuciłeś zaklęcia niewybaczalne na moich rodziców,  tylko Śmierciożercy. Jeżeli już ktoś zawinił, to właśnie oni. – odpowiedziała, wstając i przytulając przyjaciela.  Do uścisku dołączył się także Wiewiór.
            - Przepraszam was, ale muszę iść do Dumbledore’a. Na jakiś czas wyjadę do rodziców. – szepnęła dziewczyna.
            - Będziemy tęsknić. – powiedział Ron. Harry pokiwał głową, potwierdzając słowa przyjaciela.

***


Draco siedział w swoim dormitorium. Ręce miał zaciśnięte w pięści. Paznokcie wżynały mu się w skórę, tworząc na powierzchni dłoni  krwiste zadrapania.
Widział, jak Hermiona wybiega dzisiaj z Wielkiej Sali. Chciał za nią pobiec, wesprzeć ją, tak jak kiedyś, w Sowiarni, to ona pomogła jemu.
            Był jednak katem jej rodziców. Jak mógłby spojrzeć w jej ciepłe, orzechowe oczy, szepcząc słowa pociechy, skoro wiedział, że to wszystko jego wina?  
            Blondyn wziął stojącą na stoliku nocnym szklankę i rzucił nią w ścianę, obserwując rozpryskujące się szkło.
            Przerażało go to, co czuł do brunetki. Z każdym spotkaniem była mu coraz bliższa. Gdy nie widzieli się przez dłuższy okres, tęsknił za jej ciepłym głosem, spojrzeniem orzechowych tęczówek oraz dotykiem jej delikatnych dłoni. Byłby gotów poświęcić wszystko, aby tylko była szczęśliwa. Była najważniejszą osobą w jego życiu. Jego i dziewczynę różniło tak wiele - pochodzenie, opinia, przyjaciele. Połączyć ich mogło tylko jedno uczucie, a mianowicie - miłość.  
            „Cudownie. Zwariowałem. ” – pomyślał Malfoy, biorąc stojącą na stoliku Ognistą Whiskey i popijając spory łyk zbawczego płynu.

 ***

- Szukam państwa Granger. Jestem ich córką. – Gryfonka rozglądała się po przestronnym, jasnym holu szpitala św. Munga. Gdy recepcjonistka wskazała salę, gdzie znajdowali się jej rodzice, Hermiona bezzwłocznie się tam udała. Mimo wszystko, bała się tego, co ujrzy. Chciała, żeby Draco był z nią i trzymał jej dłoń w swojej własnej. Wiedziała, że to niemożliwe. Westchnęła ciężko. Zacisnęła zęby.
Brunetka wzięła głęboki wdech i weszła do sali, gdzie leżeli jej rodzice.
Jean siedziała na łóżku, wpatrując się nieruchomym wzrokiem w ścianę. Jej mąż, Thomas, dalej spał, pogrążony w śpiączce. Na jego widok w oczach Hermiony pojawiły się łzy.
- Mamo… - szepnęła cicho brunetka, wchodząc do pokoju i zamykając za sobą drzwi.
Matka brunetki drgnęła. Spojrzała na córkę, a w jej oczach pojawił się błysk niepokoju, który dopiero po chwili zniknął.
 - Córeczko. – szepnęła.
Hermiona nie czekała dłużej i rzuciła się w objęcia matki. Jean Granger nic nie mówiła. Pod jej powiekami zaczęły zbierać się łzy. Wiedziała, że musi wyznać córce prawdę.
- Hermiono? – szepnęła.
            Gestem wskazała córce miejsce obok siebie. Gdy dziewczyna usiadła, zaczęła mówić jeszcze cichszym i żałośniejszym tonem:
            - Siedzieliśmy w salonie. Nagle zgasło światło. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Przestraszona przytuliłam się do Thomas’a. Do salonu weszło kilka osób ubranych w czarne peleryny, z kapturami na głowach. Rzucili na mnie jakieś zaklęcie, straciłam przytomność. – Hermiona miała przerażoną minę. – Po chwili się ocknęłam, ale dalej udawałam martwą. Wtedy ktoś nakazał torturowanie taty. Słuchałam, jak krzyczał z bólu, nie mogąc się ruszyć –  Jane zacisnęła zęby. – Gdy wychodzili, ukradkiem spojrzałam na tego Śmierciożercę, który rzucił zaklęcie na Thomas’a. I och, Hermiono… To był Draco. 

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) Ciekawe co teraz będzie , jak zniesie to wszysto Hermiona. Bardzo ciekawe :D Mam nadzieję ze kolejny rozdział pojawi się szybko
    pozdrawaiam :*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow *.* co tu dużo mówić, rozdział cudowny z resztą jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę mocno zaskoczył mnie ten rozdział.
    Ciekawa jestem co zrobo Hermiona z wiadomością,ze bliska jej osoba tak bardzo skrzywdziła jej rozdziaców. Z niecierpliwością czekam na kontynuacje.

    Pozdrawiam
    Julk@

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Draco :C i biedna Hermiona :C On - musiał , ale nie chciał .. on on.. ją kocha <3 Pięknie piszesz i dodawaj szybko następny chce widziec jej reakcję !!! :) pozdrawiam ~Karola ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. kochaaaaana, wybacz, że tak późno, komentuje, ale wczoraj się już nie wyrobiłam. Dobra kicz z tym. Wynagrodzę cię długim komentarzem.
    Och, jak ja kocham komplikacje! Boże, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, lecz strasznie ale to strasznie podoba mi się taki zbieg wydarzeń. W tamtej notce wszystko było pieknie, słodko i romantycznie, a tu nagle BAM i czar pryska. Jako, iż jestem niezmierną fanką akcji i komplikacji, jestem zadowolona, że Draco i Hermiona, tak na dobre się jeszcze nie zeszli.
    Współczuję Malfoyowi, iż musiał torturować rodziców Miony, ale rozumiem go na swój sposób. Przecież gdyby tego nie zrobił, to Czarny Pan by go zabił, a Grangerówna i tak czy siak by cierpiała.
    Na pewno będzie cholernie zła na Smoka, co również jest w pełni uzasadnione. Lecz nikt nie powiedział, że miłość jest prosta. Draco musi koniecznie z nią porozmawiać i wytłumaczyć, że nie miał wyboru.
    A Pani Granger też nie źle, już wywiadów udziela :D Hah. Kurde może niepotrzebnie mówiła Mionce, że to był Malfoy, no ale może chciała być z nią szczera....
    Ach, Harry czuje się winny. Nie dziwię mu się, bo mnie by też zżerały wyrzuty sumienia... , chociaż wiadomo, że to nie jego wina. On i Ron muszą teraz pocieszać i dawać wsparcie nie Potterowi ale Hermionie! Bo to ona teraz cierpi najbardziej ;/
    Czekam na nn kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award. Jeżeli jesteś zainteresowana pytania znajdziesz na moim blogu - http://hermiona-and-draco-love.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś (również xD ) przeze mnie nominowana do Liebster Award. Jeżeli jesteś zainteresowana pytania znajdziesz na moim blogu : http://hermionalovedraco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. przeczytałam wszystkie Twoje rozdziały i jestem wniebowzięta *.* czekam z utęsknieniem na kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  9. świtny rozdział! smutny bardzo. jestem ciekawa jak Hemriona na to zareaguje. czekam na kolejny rozdział. życzę weny:*

    -AGS

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć kochana ;)
    zapraszam na nową notkę u nas na http://for-hate-to-love.blogspot.com
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ohh nie :c
    rozdział świetny ale Hermiona tego nie przeżyje :/
    przecież ona zabije Malfoya.. xd
    nie źle powiedziane.
    Draco umrze śmiercią bolesną, powolną. Dobra, przesadziłam xd
    dodawaj szybko nowy rozdział :D

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie piszesz Zapraszam do mnie:http://zaczarowana788.blogspot.com/2013/02/prolog-drobna-blond-wosa-dziewczyna.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ogarniam fragm. " Słudzy Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać rzucili na ofiary zaklęcia niewybaczalne, prawdopodobnie chcąc dowiedzieć się czegoś o Chłopcu, Który Przeżył, z którym przyjaźni się ich córka, Hermiona. Stan pana Thomas’a szacowany jest jako ciężki, lecz stabilny. Pani Jean obudziła się już spod działania eliksiru usypiającego."??? XD mimo wszystko rozdział GENIALNY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pewnie to było Crucio... a ja z Avada skoajrzylam xD w każdym razie rozdział super *-*

      Usuń
    2. A pewnie to było Crucio... a ja z Avada skoajrzylam xD w każdym razie rozdział super *-*

      Usuń
  14. Nie ogarniam fragm. " Słudzy Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać rzucili na ofiary zaklęcia niewybaczalne, prawdopodobnie chcąc dowiedzieć się czegoś o Chłopcu, Który Przeżył, z którym przyjaźni się ich córka, Hermiona. Stan pana Thomas’a szacowany jest jako ciężki, lecz stabilny. Pani Jean obudziła się już spod działania eliksiru usypiającego."??? XD mimo wszystko rozdział GENIALNY

    OdpowiedzUsuń