piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 9

Cześć! 
Tradycyjnie, zacznę moje kazanie od podziękowań. ^^
Dziękuję 8 osobom za skomentowanie ostatniego rozdziału, 4 obserwatorom bloga oraz <werbelki proszę> ponad 2000 osób, które odwiedziły tego bloga. 
Naprawdę, wejście na bloga i zobaczenie takich statystyk to przyjemność. :) 

Ten rozdział jest  dłuższy od poprzedniego.  Mam nadzieję, że Was nie zawiodę i Wam się spodoba. Proszę o komentarze, bo, jak wiadomo, klawiatura nie gryzie! :)


Zapraszam do czytania. 


„Poskładam nasze szepty w jeden ciepły krzyk,
by już nie uciekły nam,
by wysuszyły łzy… ”
/LADY PANK „Zawsze tam gdzie Ty”


            Hermiona zmierzała wraz z Harrym i Ronem do sali lekcyjnej, gdzie odbywały się Zaklęcia. Przechodzili pustym korytarzem, gdy ciszę przerwał męski głos.
            - Granger! Ej, Granger! – zawołał głośno blondyn, podchodząc do dziewczyny od tyłu.
            Hermiona obróciła się z jego stronę. Nie wiedziała, jak zareagować. Od pamiętnej nocy, spędzonej razem z szarookim w Sowiarni, starała się unikać chłopaka. Co miałaby mu powiedzieć? Że pocałunek, który oddała z taką chęcią nie powinien nigdy mieć miejsca? Że znów chciałaby poczuć cudowny smak jego ust?  „Ugh, Hermiono, nawet o tym nie myśl!” – skarciła się w myślach.
            - Granger, w Pokoju Życzeń znalazłem kilka ciekawych książek dotyczących beukinasu*. Możemy się dzisiaj spotkać, dokończyć pracę na eliksiry? – powiedział chłopak, kompletnie ignorując osłupiałych Harry’ego i Rona. 
            - Jasne, Malfoy. – odpowiedziała brunetka. – O której?
            - 20, w Pokoju Życzeń?
            - W porządku. Na razie.
            - Cześć. – rzucił na odchodne chłopak, uśmiechając się lekko.
           
***

            Hermiona, zresztą podobnie, jak Harry i Ron, którzy stali z nadal otwartymi buziami, nie mogła uwierzyć, w to, co się stało. Draco rozmawiał z nią normalnie, nie obrażał jej, a nawet się uśmiechnął!
            - No co? – spytała ogłupiałych chłopaków i w o wiele lepszym humorze weszła do klasy, gdzie odbywały się zajęcia. Jej humor nagle się poprawił. Wizja spotkania z chłopakiem sprawiała, że przez większość dnia na twarzy brunetki gościł uśmiech. 

***

            Hermiona stała przed szafą, zastanawiając się, w co się ubrać. Na jej brzoskwiniowych ustach błąkał się lekki uśmiech. Potrząsnęła głową. Czemu, do cholery, tak bardzo zależało jej, by dobrze wyglądać? Przecież będzie tam tylko Malfoy…
            No właśnie. Malfoy. Gryfonka uświadomiła sobie, że od dawna nie czuje już niechęci do blondwłosego arystokraty. Mimo że chłopak był nieprzewidywalną, wredną fretką, miał też drugie, zupełnie inne oblicze.
            Hermiona spojrzała na zegarek i z przerażeniem dostrzegła, że do spotkania ze Ślizgonem zostało jej pół godziny. Zarzuciła na siebie jasne dżinsy, białą bokserkę i zielony sweterek. Do tego dołożyła balerinki oraz znaleziony w domu Syriusza srebrny naszyjnik.  Nie malowała się za mocno – nie chciała wyglądać jak Pansy. Użyła tylko mugolskiego tuszu do rzęs i morelowego błyszczyka. Włosy zostawiła rozpuszczone, lekko je podkręcając, dzięki czemu uzyskała piękne, kasztanowe loki.
            Zabrała książki, niezbędne do wykonania pracy na eliksiry i zadowolona wyszła z Pokoju Wspólnego Gryfonów, kierując się w stronę miejsca spotkania.

***
            Draco siedział w Pokoju Życzeń, czekając na Gryfonkę. Nie czuł się dobrze – od dwóch dni Mroczny Znak na jego ramieniu pulsował lekkim, lecz nieustającym bólem. Młody Malfoy wolał nawet nie wiedzieć, co tak zdenerwowało jego Pana.
            Drzwi do komnaty cicho się otwarły i do środka weszła Hermiona. Ślizgon zaskoczony spojrzał na nią i pierwszy raz w życiu pomyślał, że dziewczyna jest naprawdę piękna.
            Była ubrana w nie wyzywający, ale dziewczęcy strój, który świetnie podkreślał jej sylwetkę. Włosy miała rozpuszczone. Jej duże, orzechowe oczy, podkreślał wachlarz ciemnych rzęs.
            - Cześć. – rzuciła cicho, siadając obok Ślizgona na sofie. Na stoliku leżało już kilka książek o właściwościach podstawowych ziół i produktów, używanych w eliksirach.
            Malfoy odchrząknął.
            - Cześć, Granger. – rzucił, przyjmując obojętną minę.
            - Długo już tu siedzisz?  - spytała dziewczyna.
            - Nie, ale zdążyłem poszukać materiałów. Tu jest parę książek. Myślę, że się przydadzą.
            - Ty myślisz, Malfoy? – mruknęła brunetka, biorąc do ręki pierwszą lekturę.
            Chłopak rzucił jej zdumione spojrzenie.
            - Zdarza się czasem. – stwierdził.
            Później oboje wzięli się za pisanie. Siedzieli w ciszy prawie godzinę. W pokoju było słychać tylko skrobanie piór po pergaminach. Hermiona ukradkiem spoglądała na piszącego chłopaka. Zauważyła, że od czasu do czasu krzywi się z bólu, ściskając się za lewe ramię. Nie chciała jednak pytać, co się dzieje – znała Malfoy’a na tyle, by wiedzieć, że chłopak nie lubi, gdy ktoś okazuje mu troskę, litość czy współczucie. Jednak widok cierpiącego blondyna sprawiał, że w jej serce wbijały się niewidzialne igiełki…

***

            Draco gwałtownie odsunął od siebie krzesło. Wstał i podszedł do okna, trzymając się za lewe ramię. Zamknąwszy oczy, oparł czoło o zimną ścianę. Ból rozsadzał jego głowę i rękę. Umysł przesłaniała ciemna zasłona, słyszał Czarnego Pana, wzywającego wybranych Śmierciożerców do stawienia się na jego wezwanie.
            Przez mrok w jego głowie przebił się głos niskiej brunetki.
            - Malfoy? Wszystko w porządku?
            Chłopak otworzył oczy. Od razu napotkał przestraszony wzrok dziewczyny.
            - Tak, wszystko w porządku. – syknął. – Czuję się wspaniale, nie widać? Tylko trochę mnie rączka boli, poza tym, jestem jak nowy. – dodał ironicznie.
            - Daj sobie pomóc. – poprosiła Hermiona, patrząc na blondyna.
            - Granger, najbardziej mi pomożesz, jeżeli po prostu wyjdziesz i zostawisz mnie samego.
             Hermiona go jednak nie słuchała. Powoli zaczęła rozpinać guziki jego czarnej, kontrastującej z mleczną cerą chłopaka, koszuli. Blondyn chwycił ją za nadgarstek, próbując zmusić dziewczynę do zaprzestania czynności. Po chwili poddał się. Patrzył uważnie na  twarz dziewczyny. Bał się jej reakcji. Bał się, że ucieknie, gdy pozna prawdę, że zostawi go tu samego. A jemu zależało, by akurat ta dziewczyna nie widziała w nim potwora…  
            Hermiona delikatnie ściągnęła koszulę z chłopaka. Starając się nie patrzeć na jego blady, umięśniony brzuch, skierowała swój wzrok na jego lewe ramię i zamarła.
            Na ramieniu Draco wyryty był  Mroczny Znak.

***
            Hermiona patrzyła jak zahipnotyzowana na węża wypływającego z ust czaszki. Znamię krwawiło. Gryfonka już chciała dotknąć znaku, już przykładała palce do rany, gdy powstrzymała ją dłoń chwytająca jej nadgarstek.
            Spojrzała w górę na blondyna. W jego oczach czaił się ogromny, już nieukrywany smutek.
            - Nie dotykaj. Możesz przez przypadek go wezwać, a raczej nie chcemy Voldemorta w Hogwarcie. – skrzywił się, wymawiając imię swojego pana.
            Nie puścił jej ręki. Trzymał ją delikatnie w swojej dłoni. Arystokrata spojrzał na ich splecione ręce – jego, wręcz nienaturalnie bladą i jej, nieco ciemniejszą. Poczuł przyjemne ciepło w sercu. Nie uciekła. Nie znienawidziła go…
            - Kiedy…? – szepnęła brunetka.
            - Kiedy zostałem Śmierciożercą? – stwierdził z goryczą chłopak. – Zaraz po pogrzebie matki. Nie miałem wyboru… W Malfoy Manor byli już wszyscy Śmierciożercy i Czarny Pan. Gdy wróciłem z jej grobu otoczyli mnie… - dodał ciszej, potrząsając głową, jakby chciał wyzbyć się palących go wspomnień. Znak był dowodem na to, że jest potworem, bezdusznym mordercą... Spojrzał w szczere, orzechowe oczy Hermiony. Były takie piękne…
            - Czemu teraz cię boli? Chce was wezwać? – spytała dziewczyna.
            - Coś go zdenerwowało kilka dni temu. Od tamtej pory znak ciągle boli. -odpowiedział chłopak.
            Wolną ręką Draco dotknął delikatnie szyi Hermiony. Ta drgnęła, lecz nie odsunęła się. Chłopak uśmiechnął się lekko i podniósł naszyjnik, który w jego rękach ponownie zabłysnął lekko zielonym światłem.
            - Nie widziałem go wcześniej. – stwierdził. – Ładny.
            - Mam go od niedawna. Pamiątka. – odpowiedziała. -  Czekaj, czy ty właśnie mnie skomplementowałeś? – dodała po krótkiej chwili, zszokowana.
            Draco uśmiechnął się szczerze
            - Jesteś niesamowita, Granger. – powiedział, po czym delikatnie ją pocałował.


*patrz: rozdział 5

12 komentarzy:

  1. I kolejny świetny rozdział xD ... Widze że coś zaczyna się dziać. Coraz bardziej mnie to wciąga. Szkoda że takie krótkie ale jak kto woli. Z niecierpliwościa czekam na kolejny tak wspaniały rozdział . Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. notka strasznie mi się podobała. mimo tego, że akcja między tą dwójką szybko się porusza, to nie kuje to w oczy jak na nie, których blogach. może dlatego, ze twój styl pisania jest ładny i naturalny. szkoda mi Malfoya... - fraglesiik

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział całkiem niezły, ale akcja leci trochę za szybko. No i strasznie krótki, ale jestem przyzwyczajona do dłuższych wpisów, więc spokojnie :) Pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wkradły się małe błędy Harrym pisze się bez apostrofy, ale z kolei Harry'ego z apostrofem, bo literki się zmieniają. Imię Ron nigdy się nie pisze z apostrofem bo literki zostają bez zmian. A jeśli chodzi o rozdział to jest płynny i lekki dzięki czemu się dobrze czyta. Mimo, że jest krótki.

    OdpowiedzUsuń
  5. z lekkim opóźnieniem ale jestem, i jak zwykle niezmiernie się cieszę na nową notkę. Właśnie tego mi było trzeba. Całkowitego zatracenia się w rozdziale, który jak zwykle wyszedł ci nieziemsko. Czasami zastawiam się, czy nie rażą cię moje komplementy, bo pod każdą notką cię wychwalam :D Mam nadzieję, że nie, bo nie umiem się powstrzymać. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że trafiłam na twojego bloga.
    No ale teraz już tak dokładniej do rozdziału,bo co Ci tu przynudzać będę. Otóż, po pierwsze śmiałam się jak głupia, gdy czytałam, że Draco podszedł tak norm lanie do Harrego Hermiony i Rona i spytał się czy ma dla niego czas. Hahah no po prostu genialne. Nie wiedziałam, że stać go na takie poświęcenie. A Potter i Weasley, nie źle musieli mieć miny. Kurde, szkoda, że tego nie widziałam :D
    Szczerze powiedziawszy, myślałam, że te zadanie z eliksirów to wymówka na jakąś randkę albo coś, lecz z takiego obrotu sprawy jestem jeszcze bardziej zadowolona.
    Szczerze, reakcja Hermiony bardzo mnie ucieszyła. Bałam się, iż zaraz od niego ucieknie, albo co gorsze wyspowiada się Harremu, co zobaczyła. Ale ona została...no tak, przecież jak mogło być inaczej. Widać, że zależy jej na Draconie i ten fakt sprawia, że się jaram :D
    A biedny Mafloy musi takie katusze znosić. Tak mi go szkoda. Wyobrażam już sobie, jaki ból przechodzi. Mimo to, od zawsze fascynował mnie mroczny znak, i jako dziecko, marzyłam by sobie strzelić taki tatuaż :D
    Wracając...cieszę się, że Hermiona zaakceptowała Dracona, i że po raz drugi się pocałowali! Wiesz, że mam ochotę zabić cię, za zakończenie rozdziału w takim momencie? Seryjnie! Jak mogłaś mi to zrobić! :D
    Błagam, dodawaj szybko nn, bo nie wytrzymam! ;*
    Ps. Nie ma co komplement Draconowi się udał <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skyy, kocham Cię za komentarze.^^ Zawsze mi poprawiasz humor tymi kazaniami. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. :3 A następny rozdział już w piątek.
      Pozdrawiam,
      Vilene. :3

      Usuń
  6. no i znowu zajebiaszczy rozdział :D:D:D draco ja po prostu kocham <3 a jak sobie wyobraziłam miny rona i harry'ego jak malfoy zagadał do herm. ... hahaha xD kocham twoje opowiadanie, ale błagam, dłuższe rozdziały :) ~Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. ahhhh :) cuuuudownie ! :D
    nic dodać, nic ująć!
    tylko tak dalej !
    pisz szybko następną notke xd

    pozdrawiam M.
    Ps. jeszcze weny duuuuuuużo życze xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Eeeeeeeej. :c jest 5 obserwatorów, nie kłam. :C

    OdpowiedzUsuń
  9. Dam sobie rękę uciąć, że Draco tak się zachowuje przez yen naszyjnik. A rozdział MEGA 👌✌👍❤

    OdpowiedzUsuń