piątek, 1 marca 2013

Rozdział 13

Cześć! 
Oto następny rozdział. Mam nadzieję, że trzynastka nie okaże się pechowa. ;) 

Z góry bardzo Was przepraszam, że nie opublikowałam jeszcze odpowiedzi na pytania zadane przez dziewczyny, które nominowały mnie do LA. W tym tygodniu miałam zawrót głowy i zupełnie nie miałam na to czasu. Obiecuję się poprawić. ;D 

Miłego czytania, proszę, komentujcie. ^^


PS. Następny rozdział za tydzień. ;)
PS2. Kochani, dziś o godzinie 15:32 przekroczyliśmy limit 5 000 odwiedzin. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! 



„ Chciałbym być sobą, chciałbym być sobą wreszcie… ”
MYSLOVITZ „Chcemy być sobą”


Młody Malfoy, ubrany w ciemną pelerynę, zmierzał do dworu ciotki Bellatrix. Jego szare oczy nieustannie obserwowały otoczenie. Gdy dotarł do celu, wszedł cicho do pomieszczenia. Tam czekał już na niego Czarny Pan.
- Draco… - zasyczał Voldemort. – Jutro wracasz do szkoły, prawda?
- Tak, panie. – odparł blondyn.
- Zdobądź naszyjnik Hermiony Granger.
- Co? – wyjąkał zszokowany chłopak. Na jego twarzy malowało się bezgraniczne zdumienie.
- Szlama ma pewien stary, drogocenny wisiorek. Nie należy on do niej, ani do tego gówniarza Potter’a. – gdy wymawiał nazwisko chłopaka jego głos, o ile to możliwe, stał się jeszcze mroczniejszy.  – Jeżeli nie będzie chciała ci go oddać, zabij ją…
Draco przeszedł dreszcz.
- Dlaczego ten naszyjnik jest dla ciebie tak ważny, panie? – zdołał wykrztusić Ślizgon.
- MILCZ! – zagrzmiał potężny głos Czarnego Pana, a Draco się skrzywił. – Mam swoje powody, głupcze. Daję ci miesiąc. Jeżeli nie wykonasz zadania, zginiesz nie tylko ty, lecz też wiele niepotrzebnych ofiar. Przepatrzę twój umysł i zabiję wszystkich, którzy coś dla ciebie znaczą. Zacznę od młodego Zabini’ego. Przyjaźnicie się, prawda? – chłopak chciał zaprzeczyć, by chronić Blaise’a, lecz jakaś niewidzialna siła kazała mu powiedzieć prawdę i blondyn lekko kiwnął głową. – Idź już, młody Malfoy’u. Wracaj do Hogwartu.
Draco skłonił głowę i jak najszybciej opuścił pomieszczenie, nie chcąc być dłużej narażony na przeszywające spojrzenie czarnych jak węgiel oczu.

***

Hermiona siedziała wraz z chłopakami w Pokoju Wspólnym, bezmyślnie wpatrując się w hipnotyzujący, płonący w kominku ogień. Chłopcy rozmawiali o czymś, ona jednak nie uczestniczyła w dyskusji. Nagle usłyszała krzyk Harry’ego, który nerwowo trzymał się za bliznę. Przed oczami chłopaka przesuwały się sceny…

- Jakim cudem szlama Granger ma ten naszyjnik? Kazałem ci go pilnować! – Harry wręcz czuł buchającą od Czarnego Pana wściekłość.
- Panie, to było wiele lat temu… Myślałam, że on nadal leży w szufladzie… - tłumaczyła się Bellatrix. Patrzyła na swojego mistrza przerażona. Wiedziała, jaka kara czeka ją za nieposłuszeństwo.
- Schowałaś mój bezcenny skarb do SZUFLADY? – zapytał Voldemort. Bella nie zdążyła nawet odpowiedzieć, gdyż w jej stronę pomknął strumień światła. Śmierciożerczyni zwijała się na podłodze z bólu. Z jej oczu leciały łzy.
- Ciesz się, że cię nie zabiłem, Lestrange. – stwierdził tylko Czarny Pan, patrząc na swoją sługę.
- Wybacz mi, panie. Odzyskam ten naszyjnik. – odpowiedziała, zgięta w pół, Bella.
- To zadanie powierzyłem już komuś innemu…

Harry wrócił do teraźniejszości. Cały był oblany potem. Ręce mu drżały, gdy próbował odgarnąć włosy, które przykleiły mu się do czoła.
- Ron? Hermiono? – odezwał się po chwili do swoich przyjaciół nieco zachrypniętym głosem. – Chyba wiem, czym jest kolejny horkrus.

***

Hermiona i Ron po wysłuchaniu opowieści Harry’ego mieli nieco zdziwione miny. Gryfonka co chwila spoglądała na wiszący na jej szyi naszyjnik. Gdyby ktoś inny jej powiedział, że w tym wisiorku ukryta jest cząstka duszy Voldemorta, wyśmiałaby go. Wiedziała jednak, że Harry mówi prawdę. Brunetkę zastanawiała jednak jedna rzecz.
- Harry? – zaczęła. – Jedna rzecz mi się w tym wszystkim nie zgadza. Jeżeli to jest horkrus, to dlaczego on na mnie nie działa? Przecież Dumbledore mówił, że jest to czarna magia. Działa na właściciela, wpływa na jego zachowanie. A ja nie czuję się inaczej niż zwykle. 
Wybraniec wziął głęboki wdech.
- Nie wiem, Hermiono. Syriusz coś wiedział na ten temat… Żałuję, że nie możemy po prostu go o to zapytać. – mruknął. Ron położył mu rękę na ramieniu w geście pocieszenia.
- No cóż… - stwierdziła brunetka. – Póki co będę dalej go nosić. Tak Harry, będę ostrożna – dodała, widząc, że Bliznowaty chce się wtrącić.
- Uważaj na siebie, proszę. – odparł młody Potter, przytulając przyjaciółkę. Po chwili Harry udał się na górę, gdyż był zmęczony.
Hermiona znów zapatrzyła się w ogień.


***
,, Tak blisko nam teraz do siebie, a zarazem tak daleko… ”
/ PAULA „Ja i Ty, Ty i ja”


Był już wieczór, gdy Hermiona siedziała w bibliotece. Chciała się pouczyć na jutrzejszy test z zielarstwa,  nie umiała się jednak skupić. Rozpraszał ją siedzący praktycznie naprzeciwko niej i czytający lekturę blondwłosy Ślizgon. Mimo, że wyglądał na rozluźnionego, brunetka zauważyła jego zaciśnięte pięści i nieobecne spojrzenie. Patrzył na nią, lecz jakby jej nie widział. Przez to Hermiona zobaczyła, że Malfoy ma mocno podkrążone sińce pod oczami, co świadczyło o przynajmniej kilku nieprzespanych nocach.
W oczach dziewczyny zgasły radosne iskierki. Chciała go przytulić, zapewnić, że wszystko będzie dobrze, lecz wiedziała, że nie może. Wstała i szybkim krokiem wyszła z biblioteki. 
Gryfonka wracała samotnie pustym korytarzem, gdy usłyszała za sobą kroki. Obróciła się, jednak nikogo nie zauważyła. Jej serce nieco przyśpieszyło. Nagle poczuła na karku czyjś gorący oddech. Bała się odwrócić, niepewna, co ujrzy. Spięła się i czekała na następny ruch osoby stojącej za nią.
- Spokojnie. – mruknął znajomy głos. Hermiona odwróciła się w stronę Malfoy’a i zauważyła, że trzyma on wycelowaną w nią różdżkę.
- Nie skrzywdzisz mnie. – szepnęła drżącym głosem. Wcale nie była pewna swoich słów. W ciągu ostatnich tygodni zbyt wiele się zmieniło.
Chłopak westchnął, zirytowany.
- Masz rację. Nie umiałbym cię zranić. – odpowiedział i schował różdżkę. – Możemy porozmawiać?
- Nie powinniśmy… – szepnęła, jednak pokiwała głową, widząc błaganie w oczach blondyna. Chłopak wziął ją za rękę i pociągnął do pustej klasy. Zamknął drzwi zaklęciem.
Wziął głębszy oddech i powiedział:
- Muszę dostać twój naszyjnik.
Gryfonka patrzyła na niego przez dłuższą chwilę, próbując zrozumieć jego słowa.
- Błagam. – rzekł chłopak. – Jeżeli go nie zdobędę, on użyje legimencji. Przepatrzy mój umysł i zabije wszystkie bliskie mi osoby. – dokończył drżącym głosem.
- Draco, nie mogę ci go oddać. – odpowiedziała. – Ten naszyjnik może pomóc zabić Voldemorta. – dokończyła, patrząc uważnie na Śmierciożercę.
- Dziewczyno, czy ty nie rozumiesz? Jeżeli on spojrzy w moje wspomnienia, w połowie z nich zobaczy ciebie. Twój uśmiech, twoje roześmiane oczy i urywki chwil, które spędziliśmy razem. – warknął Draco. Był widocznie zdenerwowany, trzęsły mu się ręce. Próbując się uspokoić, oparł swoje czoło o ścianę i zamknął oczy. Gdy poczuł dłoń brunetki, dotykającej delikatnie jego pleców, by po chwili w pocieszycielskim geście osiąść na jego ramieniu, spiął wszystkie mięśnie. Ciepło ciała Gryfonki przypominało o czasach, gdy szczęśliwi siedzieli w Pokoju Życzeń, śmiejąc się. Choć było to tylko kilka tygodni temu, chłopakowi wydawało się, że minęły długie lata.
- Ile masz czasu? – zapytała brunetka.
- Trzy tygodnie. Błagam cię, nie masz nad czym się zastanawiać. Nie ryzykuj. Świat poradzi sobie bez jednej, małej Gryfonki.
- MAŁEJ? Ja ci dam małej. Jestem po prostu niższa niż ty – zaśmiała się Hermiona, bijąc go po piersi, co nieco rozładowało napiętą atmosferę. Draco, który mógł poszczycić się wzrostem przekraczającym metr osiemdziesiąt, tylko wykrzywił wargi w uśmiechu.
- A co mi zrobisz, skrzaciku?
- To. – podsunęła krzesło i stanęła na nim. Teraz wzrostem była równa Draco, który uśmiechnął się w typowo malfoyowski sposób. Oboje mieli teraz oczy na tej samej wysokości. Stali tak, uśmiechając się do siebie i patrząc sobie w źrenice. Chociaż Ślizgon w życiu by się do tego nie przyznał, uwielbiał chwile, gdy jego stalowe tęczówki spotykały się z jej orzechowymi. Nie chcąc jej spłoszyć, chłopak pocałował ją delikatnie w policzek. Gdy chciał powtórzyć czynność, dziewczyna przekręciła głowę i jej brzoskwiniowe usta dotknęły chłodnych warg arystokraty.
Hermiona zapomniała o całym Bożym świecie, zatracając się w smaku ust Ślizgona.
Nie zwracając uwagi na to, że nadal stoi na krześle, zrobiła krok do przodu, chcąc być bliżej chłopaka… Już po chwili oboje leżeli na podłodze. Dziewczyna zarumieniła się, gdy zobaczyła pod sobą Draco.
            Malfoy tylko zaśmiał się delikatnie.
            - Ciesz się, że jesteś taka lekka. W innym wypadku nie byłoby tak wygodnie. – Hermiona zarumieniła się jeszcze mocniej. Przez dłuższą chwilę leżała przytulona do chłopaka, słuchając bicia jego serca, mocno dudniącego w piersi. Wiedziała, że słowami, które miała wypowiedzieć, zrani nie tylko siebie, ale też jego.
            - Draco, to, co teraz się przydarzyło, nie powinno nigdy się wydarzyć. Nie możemy się spotykać.– Gryfonka obserwowała, jak Ślizgon, który do tej pory delikatnie głaskał jej włosy oparł się na łokciu, by lepiej widzieć jej twarz.
 - Ignorujmy się tak, jak robiliśmy to przez ostatnie kilka tygodni. – powiedziała kontynuując brunetka. Wstała i podeszła do drzwi. Otworzyła je zaklęciem.
            - Ale mi na tobie zależy… - na te słowa chłopaka obróciła się i ostatni raz spojrzała w ukochane, szaroniebieskie oczy. .
            - To nic nie zmienia, Draco. – po tych słowach wyszła, zostawiając chłopaka samego ze swoimi myślami.

7 komentarzy:

  1. no i dlaczego tak krótko? :(( smutne trochę.. mam czekać aż tydzień okropna kobieto? ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Hlip , hlip ...Ale smutny koniec :( ... No , no a ciekawe dlaczego ten naszyjnik nie działa na Hermionę. Może ona nie jest tym za kogo ją wszyscy uwarzają... Cóż, tego dowiemy się później
    Czekam na kolejny rozdział
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znoszę Voldemorta jest wrednym draniem i skopałabym mu tyłek.
    Draco ma racje... gdyby Voldemort przejrzał jego myśli zobaczyłby Hermionę.
    I właśnie sama jestem ciekawa czemu na nią nie działa?
    Hmm coraz bardziej intrygujesz i zasmuciłaś mnie na końcu.
    Jak po takich momentach Hermiona może tak odpuścić?
    Przecież go kocha.
    Aj czekam na ciąg dalszy.
    Każdego dnia bardziej się poprawiasz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, niedobra ja! Nie skomentowałam ;c grhhh. Dobra dobra, ale teraz nie ma użalania się, tylko słuchaj moja panno! Jak mogłaś znowu tak smutno zakończyć?! Nie no, zabiję cię! Do tego Voldemort! Boże czy on nie ma innego zajęcia? Seryjnie niech sobie na razie pozabija mugoli a zostawi biednego Draco w spokoju! No i oczywiście Hermionę też. Boże przecież to jest masakra, dziewczyna nie może się zdecydować, raz cauje Malfoya a później mówi "to nic nie zmienia" WIdać, że się waha i ją doskonale rozumiem..
    Ach pokomplikowane to. A sytuacja Smoka jest jeszcze trudniejsza. No bo co on biedny ma zrobić? jedyne co mi przychodzi do głowy to dwie opcje : Albo służyć Voldemortowi , albo pójść do Dumbledore'a prosić o ratunek....Ech..ciężkie życie śmierciożercy ;/
    To chyba mój najkrótszy komentarz tutaj. Wybacz mi kochana, ale nie mam siły bo dopiero ze szkoły wróciłam..
    Pozdrawiam i całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. The ԁetails have been extrеmelу
    impressiѵe.

    Review my weblog ... buy trilastin
    Also see my website: Trilastin coupon

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty jesteś najwredniejszym osobnikiem płci żeńskiej jakiego znam!
    Ja możesz ta robić :c
    Nieładnie przerywać w takim momencie.
    Przez ciebie płaczę :c

    Branoc :* Jul ka

    OdpowiedzUsuń