Dobry! ^^
Dziwnie się czuję, pisząc o Bożym Narodzeniu, kiedy za oknem lato.
No ale cóż, gdy pisałam ten rozdział była jeszcze zima. ;D
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Nie wiem, ile rozdziałów wyniesie to opowiadanie. Chciałabym, żeby miało przynajmniej 30 części. Chwilowo cierpię jednak na brak weny i czasu, więc wszystko się okaże.
Zapraszam do czytania.
Rozdział ukaże się za tydzień, jeżeli pod tym postem będzie co najmniej 10 komentarzy.
„It’s the season
for love and understanding…”
/ “Merry Christmas Everyone”
W całym zamku zapanowała
świąteczna atmosfera. Wszędzie porozwieszane zostały pęki jemioły, świecidełka,
łańcuchy. W Wielkiej Sali zagościła przyniesiona przez Hagrida olbrzymia,
zielona choinka. Na jej czubku stanął zaczarowany anioł, ubrany w białą suknię
i śpiewający kolędy. Postacie widniejące na obrazach, porozwieszanych na
korytarzach, składały wszystkim najlepsze świąteczne życzenia.
Większość uczniów opuściła rano zamek,
udając się do swoich domów, by w rodzinnym gronie zasiąść do kolacji
wigilijnej. Draco Malfoy został jednak w szkole. Chciał choć jedne święta
spędzić w innej atmosferze, niż ból, strach, krzyki i łzy. Pragnął móc cieszyć
się z tego magicznego czasu wraz z osobą, którą kochał.
Wiedział, że nieodłączni
towarzysze Hermiony – Bliznowaty i Wieprzlej udali się na kolację wigilijną do
państwa Weasley. Granger została jednak w zamku. Blondyn postanowił, że zrobi
wszystko, żeby te święta były niezapomniane i dla niego, i dla dziewczyny.
***
Hermiona
siedziała w Pokoju Wspólnym jako jedna z niewielu uczniów, którzy zostali na
święta w szkole. Jej rodzice spędzali czas w szpitalu - mama jako opieka, ojciec nadal pogrążony we śpiączce - a ona nie chciała narzucać się państwu Weasley. Ubrana w ciepły
polar i grube skarpety siedziała przed kominkiem, czytała jedną ze swoich
ulubionych, mugolskich książek – „Rozważną i romantyczną”. Wczytana w losy sióstr,
Eleonory i Marianny nie zauważyła dobijającej się przez dłuższą chwilę do okna
sówki. Dopiero, gdy któraś z młodszych Gryfonek wpuściła ptaka do pokoju i
zwierzę usiadło Hermionie na ramieniu, zwróciła na nie uwagę. Do nóżki sowy
przyczepiony był krótki liścik. Gryfonka przeczytała go i z uśmiechem na ustach
powróciła do lektury. Najlepszy z możliwych prezentów wigilijnych już dostała. Po
prawie miesiącu, jej ojciec wreszcie wybudził się spod wpływu zaklęcia.
***
Wieczerza wigilijna w Hogwarcie
minęła szybko. Po złożeniu życzeń, zaśpiewaniu kolęd oraz zjedzeniu
tradycyjnych, dwunastu potraw, nieliczni uczniowie rozeszli się. Przy wyjściu z
Wielkiej Sali Hermiona zauważyła zmierzającego w jej stronę blondyna.
Uśmiechnęła się. Chłopak szepnął tylko: „W Pokoju Życzeń, o 20. Wesołych Świąt”
i zniknął w korytarzu prowadzącym w stronę lochów.
Dziewczyna spojrzała na zegarek.
Do spotkania pozostało pół godziny. Szybkim krokiem skierowała się do
dormitorium.
***
Draco krzątał się po Pokoju
Życzeń. Pierwszy raz przygotowywał wieczerzę wigilijną sam. Zwykle robiły to za
niego skrzaty domowe. Chłopak rzucił okiem na stół. Podkradzione z kuchni
potrawy, pierogi i kompot, z suszonych śliwek, smakowicie pachniały na stole.
Udało mu się też, z małą pomocą skrzata domowego Malfoy’ów, zdobyć opłatki.
Teraz czekał tylko na Hermionę.
***
Brunetka zarzuciła na białą
bluzeczkę sweterek. Delikatnie podtuszowała rzęsy, usta pociągnęła owocowym
błyszczykiem i wyszła z Pokoju Wspólnego. Szybkim krokiem szła korytarzem. Nie
mogła się doczekać spotkania z Draco. Na czwartym piętrze przystanęła w miejscu,
gdzie powinny ukazać się drzwi. Już po chwili była w Pokoju Życzeń. Przeszła
kilka kroków i zamarła.
Pokój wyglądał jak salon w jej
rodzinnym domu. Beżowe ściany, a na nich wiszące fotografie rodziny Granger’ów
przywoływały Gryfonce na myśl miłe wspomnienia. W kącie stała olbrzymia
choinka, ubrana, jak zwykle w czerwone i złote bombki. Na sofie, stojącej
niedaleko drewnianego stołu, przyszykowanego już do uczty, siedział Draco.
Widząc ją, wstał i podszedł do
dziewczyny, całując ją w policzek. Ona przytuliła się do niego, szepcząc ciche:
„Dziękuję”. Dotknął ustami jej czoła i zaprowadził ją do stołu. Oboje wzięli w
dłonie opłatki i stanęli naprzeciw siebie.
- Życzę ci, żebyś była
szczęśliwa. Żebyś każdego dnia uśmiechała się tak radośnie, jak teraz, żeby w
twoich oczach zawsze błyskały te ogniki szczęścia. – szepnął Draco, gładząc
dziewczynę po policzku. Uśmiechnęła się, kładąc swoją dłoń na jego.
- Życzę ci, żebyś mógł wreszcie
być tym, kim naprawdę jesteś. Wszystko się ułoży, Draco. Kocham cię. – odpowiedziała.
Już po chwili ich wargi złączyły się w pocałunku.
Para zasiadła do stołu
wigilijnego. Oboje z chęcią pałaszowali pierogi, rozmawiając i śmiejąc się.
Chwilę potem zasiedli na sofie, grzejąc się w cieple stojącego nieopodal
kominka. Patrzyli na trzaskające iskry, przytuleni do siebie. Hermiona zamknęła
oczy, wtulając się w chłopaka.
Po chwili zachichotała. Draco
spojrzał na nią pytająco.
- Pamiętasz, jak w trzeciej
klasie cię uderzyłam? – spytała, uśmiechając się czarująco do blondyna.
Kąciki ust chłopaka uniosły się.
- Zasłużyłem.
- Nie przeczę. – Ślizgon podniósł
podbródek Hermiony, zmuszając się do spojrzenia w swoje stalowe oczy.
- Przepraszam. – powiedział.
- Za co?
- Za te wszystkie lata…
- Draco… - powiedziała cicho,
lecz z czułością. Patrzyła na chłopaka, którego kochała. Z dnia na dzień
blondyn stawał się innym, lepszym człowiekiem. Dobrze wiedziała, że ich związek
nie będzie prosty, że na ich drodze stawać będzie wiele przeszkód. Czuła
jednak, że razem pokonają wszystkie przeciwności losu. – Już dawno ci
wybaczyłam. Było, minęło.
Draco
pokiwał głową.
- Kto by
pomyślał… Jeszcze kilka miesięcy temu byłaś dla mnie nic nie wartościowym
śmieciem, a teraz oddałbym dla ciebie wszystko. A ty jeszcze niedawno…-
stwierdził blondyn zamyślonym tonem po chwili ciszy.
- Jeszcze
kilka miesięcy temu osobiście rzuciłabym cię na pożarcie hipogryfom. – zaśmiała
się brunetka.
-
Hipogryfom?
-
Uwielbiałeś Hardodzioba, prawda?
Blondyn
prychnął z niesmakiem.
- Wielkie,
obrośnięte, głupie, tępe…
- Draco.
- … podłe,
skretyniałe, dzikie, nieujarzmione…
- Malfoy.
-
idiotyczne bydle.
- MALFOY!
Chłopak
zerknął na nią, dopiero teraz zauważając, że Hermiona od dłuższej chwili
próbuje coś powiedzieć.
- Ja tylko
żartowałam. – uśmiechnęła się dziewczyna.
***
- Hermiono? Może chciałabyś
dzisiaj nocować w moim dormitorium? – spytał chłopak, gdy po posprzątaniu stołu
wigilijnego para zbierała się do wyjścia. Dochodziła 23, jeżeli nie chcieli być
przyłapani przez Filcha musieli w trybie natychmiastowym ewakuować się do
swoich pokoi.
Hermiona nerwowo zaczęła
rozglądać się po pokoju, nie patrząc w te szaroniebieskie oczy. Zacisnęła
dłonie w pięści. Przez jej głowę przelatywało mnóstwo myśli. Oczywiście, że
chciała spędzić noc razem z chłopakiem, zasnąć przytulona do jego ciała. Lecz
co, jeżeli Malfoy… oczekiwał czegoś więcej? Nie była gotowa na ten krok…
Draco zmarszczył brwi, widząc jej
zmieszanie.
- Hej, spokojnie – szepnął
Gryfonce do ucha. – Nie będę cię do niczego zmuszać.
Głos zdrowego rozsądku jakby
wyparował, gdy wzrok dziewczyny spotkał się z niebieskoszarymi tęczówkami.
- W porządku. – odpowiedziała. –
Ufam ci.
Świetny rozdział! Szkoda tylko, że taki krótki. Bardzo fajnie piszesz i masz ciekawe pomysły. Mam nadzieję, że szybko ukaże się nowy rozdział. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńsuper :) czekam na następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział<3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością:)
Pozdrawiam Jagoda:);*
booooooooooooskiee ! ♥
OdpowiedzUsuńi tyle :D
Pozdrawiam M.
Bardzo fajny, czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńRozdzial mi się podobał.
OdpowiedzUsuńSzczególnie atmosfera wokół wigilii.
Jestem zaskoczona, ze Hermiona nie wyjechała z nimi ale pewnie to celowy zabieg.
Pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy co z tego wyniknie.
Pisz dalej pliss i love malfoy i twojego bloga napisz cz2opowiesci❤👯
OdpowiedzUsuń