Dobry.
Dzisiaj dłuższy i, wydaje mi się, ciekawszy rozdział.
Niestety nie wiem, kiedy ukaże się kolejny odcinek. Niedługo mam konkurs i muszę się porządnie za niego wziąć, żeby osiągnąć jakiś wynik. Liczę, że zrozumiecie.
Chciałabym, żeby każda osoba, która przeczyta ten rozdział, skomentowała go choć krótką oceną, chociażby jednym zdaniem. Poważnie zastanawiam się nad zawieszeniem bloga, więc chciałabym wiedzieć, czy jest dla kogo go prowadzić.
Zapraszam do czytania. ;)
„ W życiu piękne są tylko chwile.. ”
/
Ryszard Riedel
Para nastolatków przemykała się szybko
opustoszałymi korytarzami, kierując się do dormitorium chłopaka.
Portrety na ścianach z
zaciekawieniem przyglądały się przechodzącej dwójce uczniów, przecierając ze
zdziwienia oczy. Gryfonka i Ślizgon RAZEM? Nie, to niemożliwe!
Draco podszedł do portretu po
czym wypowiedział hasło i pociągnął Hermionę do środka swojego dormitorium.
Pomieszczenie było ogromne. W
centrum stało piękne, dwuosobowe łoże. Ściany, pomalowane były na kolor
zielony, gdzieniegdzie ze srebrnymi akcentami. W rogu stało masywne biurko,
zawalone pergaminami, książkami i listami. Na podłodze, naprzeciw buchającego
ogniem kominka leżał biały, puchaty dywan.
- Idź się wykąpać, łazienka jest po lewej. –
szepnął Ślizgon, całując przelotnie dziewczynę w czoło.
- Um… Draco… - chłopak uśmiechnął się szeroko, domyślając
się, o co chodzi brunetce.
- Jak dla mnie, możesz spać nago.
– odpowiedział, podchodząc do szuflady i wyjmując z niej dużą, czarną koszulkę.
Hermiona prychnęła, kierując się
w stronę drzwi prowadzących do łazienki. Draco usłyszał jeszcze ciche ‘ Idiota,
niewyżyty seksualnie zboczeniec… ‘ mruczane przez Gryfonkę. Uśmiechnął się
szczerze.
Jak do tej pory, to były
najlepsze święta w jego życiu, bo miał przy sobie osobę, dzięki której kochał i
czuł się kochany.
***
Hermiona wyszła z łazienki po
kilku minutach. Draco, leżący do tej pory na łóżku z wyrazem znudzenia na
twarzy, na jej widok usiadł, a w jego oczach pojawiły się ogniki.
Była przepiękna. Jej bladą twarz w kształcie
serca otaczała burza kasztanowych loków, spływających gładką falą aż do talii
dziewczyny. Brązowe, głębokie oczy obramowane były ciemnymi, długimi rzęsami.
Koszulka Draco sięgała Hermionie ledwo poza uda, odsłaniając zgrabne nogi
dziewczyny.
Dziewczyna ideał.
Mogła mieć każdego, a jednak, ze
wszystkich chłopaków na Ziemi, ona wybrała właśnie jego – swojego przeciwnika,
chłopaka, z którym przez sześć lat łączyła ją jedynie nienawiść.
- Jesteś taka piękna. –
stwierdził blondyn, gładząc ją po policzku. Dziewczyna zarumieniła się i wskoczyła
pod czarną, atłasową kołdrę, przykrywając się nią aż pod samą brodę.
W tym czasie Draco udał się pod
prysznic. Ciepła woda ukoiła jego nerwy. Po krótkiej chwili, w samych
bokserkach, wrócił się do pokoju. Hermiona starała się nie patrzeć na dobrze
widoczny, czarny Mroczny Znak na jego lewym ramieniu.
Bez słowa ułożył się obok
dziewczyny. Leżeli niedaleko siebie, ich ciała jednak się nie stykały. Młody
Malfoy westchnął niezadowolony.
- Mogę cię chociaż przytulić? –
spytał, obracając twarz w kierunku brunetki. Ta kiwnęła głową i przysunęła się
bliżej chłopaka, kładąc głowę w zagłębieniu szyi blondyna. Ten, gdy tylko
poczuł jej oddech na swoim ciele, lekko zadrżał.
Wiedział, że Hermiona nie była
gotowa na nic więcej, niż tylko nieśmiałe pocałunki. Nie chciał, by dziewczyna
czuła się zmuszana do ‘pierwszego razu’. Był gotów na nią poczekać.
Powoli zbliżył swoje usta do jej.
Rozkoszował się ich smakiem, wdychając jednocześnie woń jej perfum. Dziewczyna
pierwsza oderwała się od blondyna, wtulając się ponownie w ciepłe ciało
chłopaka. Ślizgon zaczął delikatnie gładzić ją po jeszcze mokrych po prysznicu,
kasztanowych lokach, uśmiechając się lekko.
- Draco? – wymruczała senna już Gryfonka.
– Jak widzisz naszą przyszłość? Myślisz, że uda nam się pokonać wszystkie
przeciwności? W końcu stoimy po dwóch stronach barykady…
Chłopak nie odpowiedział, odwrócił
wzrok. Wołał nie myśleć o przyszłości. Nie był pewien żadnego, następnego dnia.
Wiedział tylko, że kochał tą drobną, przytuloną do niego brunetkę. Co jednak z
tego, skoro wiedział, że ich chwila szczęścia nie potrwa długo? Za ponad rok
skończą szkołę, co wtedy? Był Śmierciożercą. Nawet, jeżeli cudownemu Potter’owi
udało by się pokonać Voldemorta, zawsze będzie oceniany przez pryzmat sługi
Czarnego Pana.
Nie pytaj mnie o jutro…
Jutro nadejdzie i nic tego nie
zmieni. Rzeczywistość wróci…
Świt nastanie, a wraz z nim problemy.
Ale na razie liczyła się tylko
wtulona w jego ramiona brunetka…
- Śpij, Hermiono. – szepnął,
całując dziewczynę w czoło.
***
Hermiona otworzyła oczy, obudzona
przez wpadające do pokoju smugi światła. Uważnie rozejrzała się po
pomieszczeniu, przez chwilę nie wiedząc, gdzie się znajduje. Wystarczył jej
jednak rzut oka śpiącego obok niej blondyna, by uśmiechnąć się promiennie.
Draco spał z ręką zarzuconą na
talię dziewczyny. Jego zwykle idealnie przylizane blond włosy były niesforne i
rozwichrzone. Hermiona przyznała w myślach, że chłopak wygląda jeszcze lepiej,
niż zazwyczaj. Był taki bezbronny i niewinny, bez swojej zwykłej maski chłodu,
którą zdejmował tylko, gdy był sam na sam z brunetką.
Przyglądając się chłopakowi,
Gryfonka nie zauważyła istotnego faktu – w nogach łóżka stała masa świątecznych
prezentów.
- Draco, obudź się! – szepnęła
chłopakowi do ucha. Ten w odpowiedzi tylko uroczo zamruczał, niczym mały kotek.
Wtedy Hermiona wpadła na genialny pomysł. Delikatnie dotknęła swoimi ustami ust
młodego Malfoy’a.
Jakie było jej zdziwienie, gdy
okazało się, że Draco wcale nie spał! Wręcz przeciwnie. Ślizgon ochoczo oddał
pocałunek, wpijając się w usta Gryfonki. Przewrócił Hermionę na łóżko, sprawiając,
że to on był "na górze".
- Ładnie to tak udawać, że się
śpi? – zapytała dziewczyna z udawanym wyrzutem. Jej oczy zabłysły z radości.
- No przecież spałem. Obudziłaś
mnie, ale nie narzekam. Takie powitania to ja mogę mieć codziennie. –
uśmiechnął się.
Hermiona spojrzała na chłopaka z
czułością. Uwielbiała ten szczery, prawdziwy uśmiech Draco, a nie jego
ironiczną, bezuczuciową namiastkę.
- Mogę iść do łazienki? – spytała
brunetka, robiąc słodką minkę.
- Nie. Przywiążę cię do mojego
łóżka i już nigdy nie wypuszczę. – Ślizgon uśmiechnął się szelmowsko. Hermiona
pomyślała, że nie miała by nic przeciwko, by spędzić resztę życia w czarnej,
miękkiej pościeli wraz z blondynem u boku. Nie wypowiedziała jednak na głos
swoich myśli. Zamiast tego, głośno zawołała:
- Patrz, prezenty! – i gdy
chłopak odwrócił głowę, zaciekawiony, ta uderzyła go w pierś, przewracając
chłopaka. Pochyliła się nad leżącym na łóżku Ślizgonem, pocałowała go
przelotnie w usta i uciekła do łazienki.
***
Hermiona patrzyła na swoje odbicie
w lustrze, nie mogąc uwierzyć w to, co widzi. Czy ten rozbiegany, rozkojarzony
wzrok z wesołymi ognikami naprawdę należy do niej? Od kiedy rumieńce, zamiast
przybierać okropny, czerwony kolor, delikatnie znaczą się różem na jej
policzkach?
Cały ten obraz składał się na
postać szczęśliwie zakochanej dziewczyny, którą niewątpliwie była Gryfonka. Do
końca przerwy pozostało jeszcze kilka dni, które mogła spędzić wraz z ukochanym
chłopakiem. Niestety, szczęście nie trwa długo…
Brunetka przywołała zaklęciem Accio! ubrania i kosmetyki ze swojego
dormitorium. Ubrała się w czarne dżinsy, czarną koszulkę z dość dużym dekoltem.
Delikatnie pomalowała oczy, rozczesała włosy. Chwilę potem była gotowa. Wyszła
z pokoju, podchodząc od tyłu do chłopaka, który siedział na łóżku. Przytuliła
się do jego pleców.
Po chwili poczuła, że coś jest
nie tak. Draco był spięty, siedział z pochyloną głową tak, że nie mogła
zobaczyć jego oczu. Obok niego leżały rozpakowane podarunki – czasopisma o
miotłach, kosmetyki i książki. Przed Ślizgonem znajdowała się tylko jedna rzecz
– czarna, niebezpiecznie znajoma peleryna z kapturem.
- Czy to
jest… - zaczęła Gryfonka, jednak z połowie zamilkła. Draco odwrócił się w jej
stronę. Zobaczyła jego oczy, a w nich żal, ból i przede wszystkim wściekłość.
- Mój
ojciec był tak miły, że załatwił mi nową pelerynę Śmierciożercy. – wysyczał,
powstrzymując się, by nie wybuchnąć gniewem. Jego głos przesiąknięty był jadem. –
Chciałem mieć jedne, normalne święta, jakie mają wszyscy. Czy naprawdę wymagam
tak wiele?
Odetchnął
głęboko, próbując się uspokoić. Wstał, przechadzając się po pokoju. W końcu
oparł głowę o ścianę i zamknął oczy.
Hermiona
podeszła do niego od tyłu i mocno się do niego przytuliła. Kiedy jej ciepły
oddech owiał szyję chłopaka, Draco westchnął.
-
Rozpakujemy twoje prezenty? – spytał z wymuszonym uśmiechem.
Jego oczy
nadal pozostały smutne.
***
Święta,
święta i po świętach. Kolejne dni, już bez nieprzyjemnych incydentów, upłynęły
parze bardzo szybko. Draco i Hermiona korzystali z ostatnich chwil, które mogli
spędzić razem, zanim do zamku wróci reszta uczniów.
Był późny
wieczór. Gryfonka przytuliła się do ciepłego ciała chłopaka. Draco już od
kilkudziesięciu minut oddychał miarowo, co świadczyło o tym, że zasnął.
Hermiona jednak nie była w stanie zapaść w krainę Morfeusza. Martwiło ją
zachowanie Ślizgona. Odkąd otworzył paczkę od ojca, nie był sobą. Nie uśmiechał
się, nie angażował się w pocałunki; był rozkojarzony.
Nieświadomie, swoim zachowaniem ranił brunetkę.
Nocną ciszę
przerwał odgłos tykającego zegara, wskazującego trzecią w nocy.
Hermiona poczuła ruch. Draco
usiadł na łóżku, oddychając głęboko. Delikatnie zsunął przytuloną do siebie
dziewczynę i okrył ją kocem. Sam wstał, podszedł do szafy. Gdy Gryfonka zauważyła,
jakie ubranie z niej wyjmuje, serce zabiło jej mocniej. Chłopak otulił się szczelnie
czarną peleryną z kapturem i podszedł do łóżka. Hermiona zacisnęła mocno powieki.
Usłyszała cichy szept, wypowiedziany lekko łamiącym się głosem: ‘Przepraszam’.
Chwilę później usłyszała kroki i charakterystyczne pyknięcie, towarzyszące
podróżowaniu siecią Fiuu.
Do końca nocy nie zmrużyła oka.
***
- Draco,
podejdź tutaj. – cichy syk Czarnego Pana rozniósł się po cmentarzu
W oczach
Voldemorta czaiła się żądza śmierci. Młody Malfoy podszedł do swojego mistrza,
który siedział na grobie jakiegoś mugola. Ślizgon zadrżał mimowolnie, patrząc
prosto w przenikliwe źrenice Riddle’a.
- Czego ode
mnie żądasz, panie? – szept chłopaka przesycony był strachem. Bał się, i to wcale
nie o siebie.
- Wierności.
Pozwól mi przepatrzyć swój umysł, Draco…
Ślizgona zamurowało.
Nie mógł pozwolić, by do jego myśli wdarł się Voldemort. Hermiona…
W tym
momencie chłopak pożałował, że nie pożegnał się z nią przed wyjściem, że nie
zdobył się na nic więcej, niż tylko pocałunek w policzek. Nie chciał, by się o
niego martwiła, a teraz? Teraz nie był pewny, czy uda mu się wrócić do Hogwartu
żywemu.
Musiał
ochronić Gryfonkę. Musiał odmówić swojemu panu. Wiedział, jaka kara spotka go
za nieposłuszeństwo.
Śmierć.
Jejku, czemu skończyłaś w takim momencie? Co się stanie z Draconem?
OdpowiedzUsuńRozdzial świetny, masz ciekawe pomysły i fajny sposób pisania. Dodaj następny rozdział jak najszybciej, proszę. ;)
Rozdział cudowny. Tak mi szkoda Draco :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nic mu się nie stanie.
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.:)
Ile rozdziałów przewidujesz do tego opowiadania?
Pozdrawiam Jagoda:);*
Dlaczego przerwałaś w takim momencie? Cóż rozdział piękny. Piszesz tak lekko, że nie wiadomo a to już koniec rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Boże, jakie to było piękne! ;3 Kocham ten rozdział i weź niech wszyscy się dowiedzą, że oni są razem i wgl. te pocałunki itd. :D To twoje opowiadanie i nie chcę się wtrącać, ale to nie daje mi spokoju....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i weny. dramione-ever.blogspot.com
cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńosz kurwa! jaka śmierć? no jaka smierc? :x
OdpowiedzUsuńmmm, ale jest słodko ♥ uwielbiam takie momenty i niech trwają jak najdłuzej :p
o jaaa o ja :c on przecież nie może zginąć :c no i nie zginie ;) bo nic mu sie nie stanie xd
szkoda że za tydzien nie będzie nowego bo się chyba uzależniłam c:
mm, powodzenia na konkursie :>
no i masz dla kogo pisać! :D
zawsze jest ponad 10 komentarzy pod każdą notką! :p
czekam na nn ;p
Pozdrawiam M.
O w mordę ! To się porobiło ... Fajna notka i bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńAaa, Nie zabijesz go prawda? Nie możesz. OMG. Błagam, dodaj jak najszybciej nowy rozdział
OdpowiedzUsuńNati:*
P.S. Rozdział cudowny.:)
cudowny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńjak mogłaś przerwać w takim momencie! Pisz dalej czekam na następny rozdział mam nadzięję że będzie szybko :*
Muszę przyznać że zaskoczyłaś mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńSamym rozdziałem i ogólnie tym co pokazałaś.
Cieszę się z tej bliskości Draco i Hermiony ale poruszyłaś mnie z końcówką.
To było dość brutalne szczególnie że wiemy jak okrutny bywa Voldemort.
przepraszam że tak późno komentuje ale nie powiadomiłaś mnie.
pozdrawiam serdecznie
cześć! wpadłam na Twojego bloga dziś i nie żałuję tego ani trochu! jest na prawdę świetny :) co do rozdziału.. zapiera dech w piersiach :) mam nadzieję, że Draco nie pozwoli wejść Czarnemu Panu do swojego umysłu i ochroni Hermionę :) z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Anna
P.S. zyskałaś nową czytelniczkę! :)
Serdecznie zapraszam na Rozdział 007 „Przeszkody” na adres http://pokochac-lotra.blogspot.com. Życzę przyjemnej lektury.
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział! <3 Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE :)
http://www.sev-dra.tk/ - sevmione i dramione w jednym
Boze co dalej plisss ❤
OdpowiedzUsuń