piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 20

Dobry.

Dzisiaj dłuższy i, wydaje mi się, ciekawszy rozdział.
Niestety nie wiem, kiedy ukaże się kolejny odcinek. Niedługo mam konkurs i muszę się porządnie za niego wziąć, żeby osiągnąć jakiś wynik. Liczę, że zrozumiecie. 

Chciałabym, żeby każda osoba, która przeczyta ten rozdział, skomentowała go choć krótką oceną, chociażby jednym zdaniem. Poważnie zastanawiam się nad zawieszeniem bloga, więc chciałabym wiedzieć, czy jest dla kogo go prowadzić. 


Zapraszam do czytania. ;)


„ W życiu piękne są tylko chwile..
/ Ryszard Riedel

 Para nastolatków przemykała się szybko opustoszałymi korytarzami, kierując się do dormitorium chłopaka.
Portrety na ścianach z zaciekawieniem przyglądały się przechodzącej dwójce uczniów, przecierając ze zdziwienia oczy. Gryfonka i Ślizgon RAZEM? Nie, to niemożliwe!
Draco podszedł do portretu po czym wypowiedział hasło i pociągnął Hermionę do środka swojego dormitorium.
Pomieszczenie było ogromne. W centrum stało piękne, dwuosobowe łoże. Ściany, pomalowane były na kolor zielony, gdzieniegdzie ze srebrnymi akcentami. W rogu stało masywne biurko, zawalone pergaminami, książkami i listami. Na podłodze, naprzeciw buchającego ogniem kominka leżał biały, puchaty dywan.
 - Idź się wykąpać, łazienka jest po lewej. – szepnął Ślizgon, całując przelotnie dziewczynę w czoło.
- Um… Draco…  - chłopak uśmiechnął się szeroko, domyślając się, o co chodzi brunetce.
- Jak dla mnie, możesz spać nago. – odpowiedział, podchodząc do szuflady i wyjmując z niej dużą, czarną koszulkę.
Hermiona prychnęła, kierując się w stronę drzwi prowadzących do łazienki. Draco usłyszał jeszcze ciche ‘ Idiota, niewyżyty seksualnie zboczeniec… ‘ mruczane przez Gryfonkę. Uśmiechnął się szczerze.
Jak do tej pory, to były najlepsze święta w jego życiu, bo miał przy sobie osobę, dzięki której kochał i czuł się kochany.

***

Hermiona wyszła z łazienki po kilku minutach. Draco, leżący do tej pory na łóżku z wyrazem znudzenia na twarzy, na jej widok usiadł, a w jego oczach pojawiły się ogniki.
 Była przepiękna. Jej bladą twarz w kształcie serca otaczała burza kasztanowych loków, spływających gładką falą aż do talii dziewczyny. Brązowe, głębokie oczy obramowane były ciemnymi, długimi rzęsami. Koszulka Draco sięgała Hermionie ledwo poza uda, odsłaniając zgrabne nogi dziewczyny.
Dziewczyna ideał.
Mogła mieć każdego, a jednak, ze wszystkich chłopaków na Ziemi, ona wybrała właśnie jego – swojego przeciwnika, chłopaka, z którym przez sześć lat łączyła ją jedynie nienawiść.
- Jesteś taka piękna. – stwierdził blondyn, gładząc ją po policzku. Dziewczyna zarumieniła się i wskoczyła pod czarną, atłasową kołdrę, przykrywając się nią aż pod samą brodę.  
W tym czasie Draco udał się pod prysznic. Ciepła woda ukoiła jego nerwy. Po krótkiej chwili, w samych bokserkach, wrócił się do pokoju. Hermiona starała się nie patrzeć na dobrze widoczny, czarny Mroczny Znak na jego lewym ramieniu.
Bez słowa ułożył się obok dziewczyny. Leżeli niedaleko siebie, ich ciała jednak się nie stykały. Młody Malfoy westchnął niezadowolony.
- Mogę cię chociaż przytulić? – spytał, obracając twarz w kierunku brunetki. Ta kiwnęła głową i przysunęła się bliżej chłopaka, kładąc głowę w zagłębieniu szyi blondyna. Ten, gdy tylko poczuł jej oddech na swoim ciele, lekko zadrżał.
Wiedział, że Hermiona nie była gotowa na nic więcej, niż tylko nieśmiałe pocałunki. Nie chciał, by dziewczyna czuła się zmuszana do ‘pierwszego razu’. Był gotów na nią poczekać.
Powoli zbliżył swoje usta do jej. Rozkoszował się ich smakiem, wdychając jednocześnie woń jej perfum. Dziewczyna pierwsza oderwała się od blondyna, wtulając się ponownie w ciepłe ciało chłopaka. Ślizgon zaczął delikatnie gładzić ją po jeszcze mokrych po prysznicu, kasztanowych lokach, uśmiechając się lekko.
- Draco? – wymruczała senna już Gryfonka. – Jak widzisz naszą przyszłość? Myślisz, że uda nam się pokonać wszystkie przeciwności? W końcu stoimy po dwóch stronach barykady…
Chłopak nie odpowiedział, odwrócił wzrok. Wołał nie myśleć o przyszłości. Nie był pewien żadnego, następnego dnia. Wiedział tylko, że kochał tą drobną, przytuloną do niego brunetkę. Co jednak z tego, skoro wiedział, że ich chwila szczęścia nie potrwa długo? Za ponad rok skończą szkołę, co wtedy? Był Śmierciożercą. Nawet, jeżeli cudownemu Potter’owi udało by się pokonać Voldemorta, zawsze będzie oceniany przez pryzmat sługi Czarnego Pana.
Nie pytaj mnie o jutro…
Jutro nadejdzie i nic tego nie zmieni. Rzeczywistość wróci…
Świt nastanie, a wraz z nim problemy.
Ale na razie liczyła się tylko wtulona w jego ramiona brunetka…
- Śpij, Hermiono. – szepnął, całując dziewczynę w czoło.

***

Hermiona otworzyła oczy, obudzona przez wpadające do pokoju smugi światła. Uważnie rozejrzała się po pomieszczeniu, przez chwilę nie wiedząc, gdzie się znajduje. Wystarczył jej jednak rzut oka śpiącego obok niej blondyna, by uśmiechnąć się promiennie.
Draco spał z ręką zarzuconą na talię dziewczyny. Jego zwykle idealnie przylizane blond włosy były niesforne i rozwichrzone. Hermiona przyznała w myślach, że chłopak wygląda jeszcze lepiej, niż zazwyczaj. Był taki bezbronny i niewinny, bez swojej zwykłej maski chłodu, którą zdejmował tylko, gdy był sam na sam z brunetką.
Przyglądając się chłopakowi, Gryfonka nie zauważyła istotnego faktu – w nogach łóżka stała masa świątecznych prezentów.
- Draco, obudź się! – szepnęła chłopakowi do ucha. Ten w odpowiedzi tylko uroczo zamruczał, niczym mały kotek. Wtedy Hermiona wpadła na genialny pomysł. Delikatnie dotknęła swoimi ustami ust młodego Malfoy’a.
Jakie było jej zdziwienie, gdy okazało się, że Draco wcale nie spał! Wręcz przeciwnie. Ślizgon ochoczo oddał pocałunek, wpijając się w usta Gryfonki. Przewrócił Hermionę na łóżko, sprawiając, że to on był "na górze".
- Ładnie to tak udawać, że się śpi? – zapytała dziewczyna z udawanym wyrzutem. Jej oczy zabłysły z radości.
- No przecież spałem. Obudziłaś mnie, ale nie narzekam. Takie powitania to ja mogę mieć codziennie. – uśmiechnął się.
Hermiona spojrzała na chłopaka z czułością. Uwielbiała ten szczery, prawdziwy uśmiech Draco, a nie jego ironiczną, bezuczuciową namiastkę.
- Mogę iść do łazienki? – spytała brunetka, robiąc słodką minkę.
- Nie. Przywiążę cię do mojego łóżka i już nigdy nie wypuszczę. – Ślizgon uśmiechnął się szelmowsko. Hermiona pomyślała, że nie miała by nic przeciwko, by spędzić resztę życia w czarnej, miękkiej pościeli wraz z blondynem u boku. Nie wypowiedziała jednak na głos swoich myśli. Zamiast tego, głośno zawołała:
- Patrz, prezenty! – i gdy chłopak odwrócił głowę, zaciekawiony, ta uderzyła go w pierś, przewracając chłopaka. Pochyliła się nad leżącym na łóżku Ślizgonem, pocałowała go przelotnie w usta i uciekła do łazienki.

***
Hermiona patrzyła na swoje odbicie w lustrze, nie mogąc uwierzyć w to, co widzi. Czy ten rozbiegany, rozkojarzony wzrok z wesołymi ognikami naprawdę należy do niej? Od kiedy rumieńce, zamiast przybierać okropny, czerwony kolor, delikatnie znaczą się różem na jej policzkach?
Cały ten obraz składał się na postać szczęśliwie zakochanej dziewczyny, którą niewątpliwie była Gryfonka. Do końca przerwy pozostało jeszcze kilka dni, które mogła spędzić wraz z ukochanym chłopakiem. Niestety, szczęście nie trwa długo…
Brunetka przywołała zaklęciem Accio! ubrania i kosmetyki ze swojego dormitorium. Ubrała się w czarne dżinsy, czarną koszulkę z dość dużym dekoltem. Delikatnie pomalowała oczy, rozczesała włosy. Chwilę potem była gotowa. Wyszła z pokoju, podchodząc od tyłu do chłopaka, który siedział na łóżku. Przytuliła się do jego pleców.
Po chwili poczuła, że coś jest nie tak. Draco był spięty, siedział z pochyloną głową tak, że nie mogła zobaczyć jego oczu. Obok niego leżały rozpakowane podarunki – czasopisma o miotłach, kosmetyki i książki. Przed Ślizgonem znajdowała się tylko jedna rzecz – czarna, niebezpiecznie znajoma peleryna z kapturem.
            - Czy to jest… - zaczęła Gryfonka, jednak z połowie zamilkła. Draco odwrócił się w jej stronę. Zobaczyła jego oczy, a w nich żal, ból i przede wszystkim wściekłość.
            - Mój ojciec był tak miły, że załatwił mi nową pelerynę Śmierciożercy. – wysyczał, powstrzymując się, by nie wybuchnąć gniewem. Jego głos przesiąknięty był jadem. – Chciałem mieć jedne, normalne święta, jakie mają wszyscy. Czy naprawdę wymagam tak wiele?
            Odetchnął głęboko, próbując się uspokoić. Wstał, przechadzając się po pokoju. W końcu oparł głowę o ścianę i zamknął oczy.
            Hermiona podeszła do niego od tyłu i mocno się do niego przytuliła. Kiedy jej ciepły oddech owiał szyję chłopaka, Draco westchnął.
            - Rozpakujemy twoje prezenty? – spytał z wymuszonym uśmiechem.
            Jego oczy nadal pozostały smutne.

***


            Święta, święta i po świętach. Kolejne dni, już bez nieprzyjemnych incydentów, upłynęły parze bardzo szybko. Draco i Hermiona korzystali z ostatnich chwil, które mogli spędzić razem, zanim do zamku wróci reszta uczniów.
            Był późny wieczór. Gryfonka przytuliła się do ciepłego ciała chłopaka. Draco już od kilkudziesięciu minut oddychał miarowo, co świadczyło o tym, że zasnął. Hermiona jednak nie była w stanie zapaść w krainę Morfeusza. Martwiło ją zachowanie Ślizgona. Odkąd otworzył paczkę od ojca, nie był sobą. Nie uśmiechał się, nie angażował się w pocałunki; był rozkojarzony. Nieświadomie, swoim zachowaniem ranił brunetkę.
            Nocną ciszę przerwał odgłos tykającego zegara, wskazującego trzecią w nocy.  
Hermiona poczuła ruch. Draco usiadł na łóżku, oddychając głęboko. Delikatnie zsunął przytuloną do siebie dziewczynę i okrył ją kocem. Sam wstał, podszedł do szafy. Gdy Gryfonka zauważyła, jakie ubranie z niej wyjmuje, serce zabiło jej mocniej. Chłopak otulił się szczelnie czarną peleryną z kapturem i podszedł do łóżka. Hermiona zacisnęła mocno powieki. Usłyszała cichy szept, wypowiedziany lekko łamiącym się głosem: ‘Przepraszam’. Chwilę później usłyszała kroki i charakterystyczne pyknięcie, towarzyszące podróżowaniu siecią Fiuu.
Do końca nocy nie zmrużyła oka.


***
            - Draco, podejdź tutaj. – cichy syk Czarnego Pana rozniósł się po cmentarzu
            W oczach Voldemorta czaiła się żądza śmierci. Młody Malfoy podszedł do swojego mistrza, który siedział na grobie jakiegoś mugola. Ślizgon zadrżał mimowolnie, patrząc prosto w przenikliwe źrenice Riddle’a.
            - Czego ode mnie żądasz, panie? – szept chłopaka przesycony był strachem. Bał się, i to wcale nie o siebie.
            - Wierności. Pozwól mi przepatrzyć swój umysł, Draco…
            Ślizgona zamurowało. Nie mógł pozwolić, by do jego myśli wdarł się Voldemort. Hermiona…
            W tym momencie chłopak pożałował, że nie pożegnał się z nią przed wyjściem, że nie zdobył się na nic więcej, niż tylko pocałunek w policzek. Nie chciał, by się o niego martwiła, a teraz? Teraz nie był pewny, czy uda mu się wrócić do Hogwartu żywemu.
            Musiał ochronić Gryfonkę. Musiał odmówić swojemu panu. Wiedział, jaka kara spotka go za nieposłuszeństwo.
            Śmierć.

14 komentarzy:

  1. Jejku, czemu skończyłaś w takim momencie? Co się stanie z Draconem?
    Rozdzial świetny, masz ciekawe pomysły i fajny sposób pisania. Dodaj następny rozdział jak najszybciej, proszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny. Tak mi szkoda Draco :(
    Mam nadzieję że nic mu się nie stanie.
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.:)
    Ile rozdziałów przewidujesz do tego opowiadania?

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego przerwałaś w takim momencie? Cóż rozdział piękny. Piszesz tak lekko, że nie wiadomo a to już koniec rozdziału.
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, jakie to było piękne! ;3 Kocham ten rozdział i weź niech wszyscy się dowiedzą, że oni są razem i wgl. te pocałunki itd. :D To twoje opowiadanie i nie chcę się wtrącać, ale to nie daje mi spokoju....


    pozdrawiam i weny. dramione-ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. osz kurwa! jaka śmierć? no jaka smierc? :x
    mmm, ale jest słodko ♥ uwielbiam takie momenty i niech trwają jak najdłuzej :p
    o jaaa o ja :c on przecież nie może zginąć :c no i nie zginie ;) bo nic mu sie nie stanie xd
    szkoda że za tydzien nie będzie nowego bo się chyba uzależniłam c:
    mm, powodzenia na konkursie :>
    no i masz dla kogo pisać! :D
    zawsze jest ponad 10 komentarzy pod każdą notką! :p
    czekam na nn ;p

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  6. O w mordę ! To się porobiło ... Fajna notka i bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaa, Nie zabijesz go prawda? Nie możesz. OMG. Błagam, dodaj jak najszybciej nowy rozdział
    Nati:*
    P.S. Rozdział cudowny.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny rozdział ;)
    jak mogłaś przerwać w takim momencie! Pisz dalej czekam na następny rozdział mam nadzięję że będzie szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę przyznać że zaskoczyłaś mnie bardzo.
    Samym rozdziałem i ogólnie tym co pokazałaś.
    Cieszę się z tej bliskości Draco i Hermiony ale poruszyłaś mnie z końcówką.
    To było dość brutalne szczególnie że wiemy jak okrutny bywa Voldemort.

    przepraszam że tak późno komentuje ale nie powiadomiłaś mnie.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. cześć! wpadłam na Twojego bloga dziś i nie żałuję tego ani trochu! jest na prawdę świetny :) co do rozdziału.. zapiera dech w piersiach :) mam nadzieję, że Draco nie pozwoli wejść Czarnemu Panu do swojego umysłu i ochroni Hermionę :) z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!


    pozdrawiam,
    Anna


    P.S. zyskałaś nową czytelniczkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdecznie zapraszam na Rozdział 007 „Przeszkody” na adres http://pokochac-lotra.blogspot.com. Życzę przyjemnej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty rozdział! <3 Czekam na kolejny!

    ZAPRASZAM DO MNIE :)
    http://www.sev-dra.tk/ - sevmione i dramione w jednym

    OdpowiedzUsuń
  13. Boze co dalej plisss ❤

    OdpowiedzUsuń