sobota, 4 maja 2013

Rozdział 21

Cześć Wam! ^^

Udało mi się ukończyć rozdział, co prawda z jednodniowym opóźnieniem, ale jest. 
Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnią notką. 
Bloga chwilowo nie zawieszam, jednak nie wiem, kiedy napiszę kolejny odcinek.
Muszę skupić się na konkursie, chociaż straaasznie mi się nie chce. :D
T
rzymajcie za mnie kciuki w piątek, 10 maja! :D 

Dzisiejsza notka nieco dłuższa. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. 
Proszę o komentarze, kochani! ;) 

Całusy, Vilene

PS. Do końca opowiadania przewiduję jeszcze 5-10 odcinków. Jednak, gdy historia Nie pytaj mnie o jutro skończy się, na pewno nie przestanę pisać. Mam już pomysł na kolejną historię Dramione. ^^


„This pain is just too real..”
/Evanescence “My immortal”


Ból. Wszechobecny ból, przenikający każdą, nawet najmniejszą komórkę ciała. Paraliżujący umysł, przesłaniający myśli ciemną kurtyną.
Mimo tego, odczuwał pewnego rodzaju dumę i ulgę. Udało mu się. Ochronił ją.
Ona jest ważniejsza.
Gdyby rok temu ktoś powiedział, że on, Draco Malfoy, zakocha się w nieczystej krwi Gryfonce, wyśmiałby go. Przecież nie wiedział, co to miłość. Odkrył to nieznane wcześniej uczucie dopiero niedawno. Właśnie dzięki niej.
Nie czuł nawet strachu, wpadając w czarną otchłań. Przecież to musiało się tak skończyć.
Chciałby tylko jeszcze raz móc powiedzieć jej, że kocha.

***

            Hermiona nadal siedziała w dormitorium Draco. Był już świt, niebo przybierało barwy różu i fioletu. Za godzinę, może półtorej, będzie musiała zejść na śniadanie,
            Gryfonka przygryzła wargę. Czuła chłód bijący od kamiennego parapetu, na którym siedziała, zawinięta jedynie w cienkie, czarne prześcieradło. To nie zimno sprawiało jednak, że brunetkę przechodziły dreszcze, a jej oczy były czerwone i podpuchnięte.
            Bała się. Jej myśli wręcz pękały w szwach od pytań, na które odpowiedzi nie znała. Gdzie jest Draco, gdzie poszedł? Dlaczego jej o tym nie powiedział?
            Po chwili westchnęła. To wszystko było nie ważne. Draco na pewno wytłumaczy jej wszystko, gdy wróci.
            Tylko, Draco, wróć.

***

            Draco powoli otworzył oczy. Świtało. Gdzie on, do cholery, był? Pamiętał tylko cmentarz, ból, ból, ból…
            Spróbował wstać. Z trudem, jednak udało się. Ostatkiem sił teleportował się na błonia Hogwartu. Wpół zgięty, doczołgał się do wrót zamku. Modlił się, by nikt nie patrolował korytarzy i by udało mu się dojść do swojego dormitorium.
            Będąc na drugim piętrze, przewrócił się. Zakaszlał krwią. Z jego oczu popłynęły łzy bezsilności. Każdy ruch powodował nową falę bólu…
            Musiał iść dalej.
            W końcu. Upragnione drzwi własnego dormitorium wydawały mu się drogą do raju.

***

Hermiona usłyszała cichy szmer za drzwiami. Zesztywniała, nasłuchując. Wrota otwarły się i do dormitorium wszedł blondyn.
- Draco! – zawołała z ulgą, podbiegając do chłopaka.
Zamarła w pół kroku, patrząc na Ślizgona.
Wyglądał strasznie. Jego włosy pozlepiane były krwią, cieknącą z ran na głowie. Czarna koszula zmieniła swój kolor na ciemno bordowy. Ledwo stał, a jego twarz wydawała się jeszcze bledsza niż zwykle. Z jego oczu skapywały łzy.
- Hermiono… -  westchnął. – Boli…
Gryfonka patrzyła na niego przerażona. Pierwszy raz , Draco Malfoy otwarcie przyznał się do słabości. Cóż w tym jednak dziwnego? Wyglądał jak żywcem wyjęty ze scen horroru.
Wzięła go za rękę, wyczarowując apteczkę. Draco usiadł na łóżku, krzywiąc się. Hermiona zdjęła z niego resztki koszuli, krzywiąc się na dźwięk syku chłopaka. Pobiegła do łazienki i wracając, zamoczyła szmatkę w wodzie. Przemywała rany chłopaka na brzuchu, patrząc przerażona, jak ścierka zmienia swój kolor z białego na czerwony.
Po dłuższej chwili milczenia, Hermiona spojrzała na blondyna. Miał przymknięte powieki, ale nie spał. Gryfonka dokończyła zawijanie ostatniego bandażu wokół klatki piersiowej chłopaka. Spojrzała na jego twarz. Delikatnie wylała niedużą ilość eliksiru odkażającego na czystą chusteczkę i dotknęła nią rozciętego łuku brwiowego Ślizgona. Chłopak skrzywił się, ale nic nie powiedział.
-Śpij. – szepnęła Hermiona, gdy skończyła. Widziała, że Draco był wykończony, więc nie chciała nurtować go pytaniami. Chciała wstać, ale chłopak jej na to nie pozwolił. Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie, nie zważając na ból.
- Tylko, jeżeli będziesz obok…

***


            Czarne, puste oczodoły wpatrywały się w Hermionę. Siedziała przerażona, skrępowana grubymi więzami. Błysk zielonego światła…
            Draco obudził się późnym popołudniem. Jeden rzut oka na swoje ciało wystarczył, by chłopak jęknął i zrezygnowany opadł na poduszki. Jak on w takim stanie pokaże się w Wielkiej Sali? Jutro uczniowie wracają z przerwy świątecznej. Gdy tylko go zobaczą, zaczną się szepty i niedomówienia. No bo kto jak kto, ale on, Draco Malfoy, w takim stanie?
            Drzwi prowadzące do łazienki otworzyły się z cichym trzaskiem. Do sypialni weszła Hermiona. Usiadła obok chłopaka i cicho westchnęła.
- Martwiłam się o ciebie. – szepnęła, patrząc prosto w niebieskoszare tęczówki Ślizgona.
Draco zdziwił się. Spodziewał się płaczu, krzyku, kłótni. Dziewczyna tymczasem po prostu patrzyła na niego, jakby z ulgą, że mimo wszystko wrócił żywy. Na ten widok blondyn poczuł ciepło w sercu. Ona martwiła się naprawdę o niego, a nie o to, czy zadana mu misja się powiodła…
Właśnie. Chłopak zapatrzył się na widok za oknem. Nie był już miło widziany w kręgu Śmierciożerców… Zdawał sobie sprawę z tego, że słudzy Czarnego Pana będą go szukać. Dla nich był zwykłym tchórzem, zdrajcą. Stracił dom, rodzinę, pieniądze, reputację…
A paradoksalnie, wreszcie miał szansę, by być sobą.

***

           
            - Rzucili na mnie chyba Sectusempra. Nie wiem, wszystko działo się tak szybko… - tłumaczył Ślizgon Hermionie, gdy ta zmieniała jego opatrunki. Dziewczyna nieuważnie pokiwała głową, rozmyślając nad czymś. Draco podniósł jej podbródek, zmuszając ją, by spojrzała mu w oczy.
            - O co chodzi? – spytał, marszcząc czoło.
            - Dlaczego mi nie powiedziałeś, gdzie idziesz?
            Draco westchnął.
            - Nie chciałem cię martwić.
            Gryfonka prychnęła.
            - Ja… No wiesz… Przepraszam. – szepnął, chowając twarz w jej loki. Ta przytuliła się do niego. Blondyn nieznacznie ją od siebie odsunął. Ruch sprawiał mu ból.
- Następnym razem mów, kiedy będziesz gdzieś iść… dobrze? – spytała nieśmiało brunetka.
Blondyn skrzywił się.
- Nie będzie następnego razu. Śmierciożercy uważają mnie za zdrajcę. Znajdą mnie i zabi…
- Draco! – krzyknęła Hermiona. Po jej policzkach spływały słone krople. – Nie mów tak. Będzie dobrze, poradzimy sobie.
- Nic nie rozumiesz. – szepnął, ścierając łzy dziewczyny. – Widziałem, jak Śmierciożercy traktują zdrajców.
Granger podniosła wzrok, patrząc uważnie na chłopaka.
- Chodźmy do Dumbledore’a. Powiesz mu wszystko, przejdziesz na naszą stronę. Będziesz bezpieczny.
Draco nie odpowiadał. W myślach rozważał pomysł brunetki. Zdradzić idee, w które wierzył od tylu lat?
Uśmiechnął się do kasztanowłosej.
Nie miał wyjścia.

***
Albus Dumbledore siedział przy masywnym biurku w gabinecie dyrektora Hogwartu. W jednej dłoni trzymał pióro, którym pisał po pergaminie. Głaskał swojego feniksa, Fawkesa. Po chwili zdjął okulary i przetarł  zmęczone oczy. Rzucił okiem na zegar, wydzwaniający właśnie pełną godzinę – północ. W myślach zdziwił się, jak szybko leci ten czas.
Po gabinecie rozniósł się echem dźwięk pukania.
            - Proszę. – cichym głosem oznajmił dyrektor. Drzwi otwarły się i do pomieszczenia wszedł ostatni człowiek, którego Dumbledore mógł się spodziewać – Draco Malfoy.
            - Panie profesorze ja… - zaczął arystokrata. Dyrektor wskazał mu dłonią krzesło. Gdy młody Malfoy wszedł w obręb światła, rzucanego przez małą lampkę stojącą na biurku, starzec wydał z siebie zduszony okrzyk zdziwienia.
            - Wiem, wyglądam źle – syknął Draco.
            Dumbledore uśmiechnął się lekko. Gestem dłoni zachęcił chłopaka do mówienia.
            - Ja… jestem Śmierciożercą. – zaczął blondyn. Dyrektor pokiwał tylko głową na znak, że wie o tym fakcie. Szarooki opowiedział czarodziejowi całą historię.
            Po zakończonej historii w gabinecie na chwilę zapadła cisza.
            - Mój drogi Draco – fakt, że postanowiłeś mi o tym opowiedzieć pokazuje, jak bardzo zmieniła się twoja postawa przez ostatni rok. Wydoroślałeś, dojrzałeś do stawienia czoła przeciwnościom losu. Zrozumiałeś, jak cienka jest granica między dobrem, a złem. Teraz jednak czeka cię najtrudniejsze zadanie.
            - Jeżeli uda im się mnie odnaleźć, zabiją mnie. To na cmentarzu… to była tylko próbka ich zdolności. Nie byłem wierny, za to jest tylko jedna kara – śmierć.
            Starzec poprawił okulary.
            - Dlaczego nie pozwoliłeś przejrzeć im swojego umysłu, chłopcze?
            Draco westchnął. No tak, w swoim opowiadaniu przeoczył jeden ważny wątek. Wątek, który teraz pewnie z niecierpliwością oczekiwał na powrót blondyna…
            - Musiałem chronić Hermionę.
*

            Granger siedziała w pokoju Draco. W ciągu ostatniego tygodnia spędzała w tej komnacie więcej czasu, niż w swoim własnym dormitorium. Tutaj przy boku miała jednak Ślizgona, co było niewątpliwą zaletą tego miejsca.
            Hermiona zmarszczyła brwi, próbując skupić się na czytanej lekturze. Niestety, nawet jej ukochana „Historia Hogwartu” nie potrafiła jej odstresować.
            Podeszła do okna, wpatrując się w błonia. Draco był w gabinecie Dumbledore’a już prawie godzinę. Bała się efektów tej rozmowy.
            Do komnaty wszedł obiekt jej rozmyślań. Spojrzała na niego wielkimi, brązowymi oczami. On podszedł do niej, objął ją w pasie i wtulił się w jej loki.
            Stali w ciszy, rozkoszując się swoją obecnością. Nic się nie liczyło – w tym momencie byli tylko oni.
            Dopełniali się. Ona, pogodna, miła, koleżeńska. On – wredny, nieuprzejmy, arystokrata. Miłość kontra nienawiści.
Bez siebie byli nikim…
- Odchodzę ze szkoły.




13 komentarzy:

  1. jak to odchodzi ze szkoły?!
    przecież oni go zabiją! :x nie nie nie!
    łeeeee :c nieeeeeeee! ;______;
    Rozdział świetny!
    szczerze to też spodziewałam się po Hermionie płaczu, krzyków . A tu prosze- silna :)
    i właśnie taką ją lubie :p
    oczywiście kciuki będę trzymać :D
    czekam na nn ;p

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale JAJA! przecież on nie może odejść ze szkoły! nie może jej zostawić! nie nie nie nie! musi być jakieś inne wyjście z tej sytuacji!

    poza tym rozdział świetny :) iii czekam na następny :)


    pozdrawiam,
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  3. Co się stało że Draco odchodzi ze szkoły?!
    Rozdział oczywiście cudowny.
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie może odejść!!!! Ja go nie oddam!!!

    Masz tam być i wspierać Hermionę, Draco! Słyszysz ?! Maz tam zostać, przytulić ją i szepnąć jej : Kocham Cię!

    Boże, czy on an serio jest takim niedorozwojem, żeby nie powiedzieć jej tego?!!!

    Kocham Cię Draco<333

    PS: Hej :) Nie wiem, czy wiesz, ale na moim blogu o Dramione pojawił się już IX rozdział: http://dramione-ever.blogspot.com/
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, ten rozdział jest po prostu świetny! Nawet nie wiem, co mogłabym Ci o nim napisać, po prostu jest genialny i tyle. Brak mi słów.
    Ale czemu Draco odchodzi ze szkoły? Dodaj nowy rozdział jak najszybciej, proszę!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale że...co?! Jak to odchodzi ze szkoły? Nie,nie,nie... tak nie wolno. Przecież on musi z nią zostać. Oni się kochają. Kurcze. Nie przerywaj w takim momencie bo ja tutaj umrę... Pozdrawiam.
    Nati:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Że niby jak to ??? Nie nie nie to nie możliwe !!! Przecież wtedy będą większe szanse na znalezienie go... chociaż gdyby ukryć go w jakimś domu chronionym zaklęciem ( no tym samym co dom Harr'ego i dom Syriusza) to by się udało, ale on nie może jej tak zostawić nie zgadzam się !!!
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam serdecznie;)
    Trochę mnie nie było ale rozdział mi się podobał.
    Biedny Draco... widać że oni się bardzo kochają a los im to wszystko utrudnia.
    Mam nadzieję że znajdziesz pomysł że dobrze się wszystko skończy.
    Ogółem rozdział mi się podoba gdyż jest naprawdę ciekawy.
    Pozostaje czekać na kolejny aby równie fajny jak ten;)
    I żeby w końcu wszystko się wyjaśniło.

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej tu twoja FANKA!!!
    Normalnie brak mi słów...
    Jesteś genialna nigdy nie czytałam takiego DRAMIONE :D
    W ciągu nie całej godziny przeczytałam wszystkie rozdziały. Ja tak samo jak czytałam Harrego Pottera odniosłam wrażenie, że Draco jest zagubiony dlatego popieram twoje zdanie na ten temat. Wspominałaś także o tym, że będziesz pisać następne dramione (jak to skończysz) jestem na TAK!!! Stwórz kolejne arcydzieło. Kocham twój styl pisania jest taki spokojny nie ma w nim takiego "chaosu". Gdy po raz pierwszy przeczytałam HP to moim wzorem do naśladowania był Harry, a teraz przez m.in twoje dramione przyczynia się do tego, że brunet zmienia się w blondyna o szarych oczch ;)Nie wiem dlaczego chcesz aby Draco opuścił, ale pewnie masz co do tego pewne plany dlatego czekam na następną część :D

    OdpowiedzUsuń

    OdpowiedzUsuń
  11. że co?!
    Nie, nie nie nie...
    Draco!!
    Jejku :<
    Szyybko do kolejnej ;)
    I.
    hermiona-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!:( To nie możliwe przecierz oni go zabiją. Czytam dalej może coś się wyjaśni.

    OdpowiedzUsuń
  13. CO PROSZĘ?!?!

    OdpowiedzUsuń