Cześć kochani! ^^
Dopiero wróciłam z warsztatów filmowych i padam na twarz, ale uparłam się, że dodam dzisiaj rozdział i chcę dotrzymać tej obietnicy.
Co do odcinka: nie wiele się w nim dzieje. Chciałam bardziej pokazać uczucia bohaterów. Czy mi się udało, nie wiem, oceńcie sami. :D
Miłego czytania. ^^
Rozdział dla Sary. Masz i już mnie nie męcz. XD
„Chwilo trwaj, trwaj, trwaj
chwilo
wszystko z siebie daj, by cię
nic nie zabiło (…)
lecz wszystko, co dobre,
kiedyś się kończy… ”
/Grubson „Właściwy kurs”
PÓŁ
ROKU PÓŹNIEJ…
Hermiona wysiadła na stacji jako
jedna z pierwszych. Nie rzuciła się w ramiona rodziców, czy nie żegnała się z
przyjaciółmi, jak reszta. Zresztą… Czy ona miała jeszcze przyjaciół?
Brunetka potrząsnęła głową, chcąc
pozbyć się niechcianych myśli. Nie miała zamiaru myśleć o Ronie właśnie teraz,
gdy już za kilka chwil miała zobaczyć jego…
Ostatnie pół roku było dla niej
koszmarem. Jej przyjaźń z chłopakami została wystawiona na poważną próbę, gdy
dowiedzieli się oni o związku z Draco. O ile Harry chociaż starał się ją
zrozumieć, Ron nie miał takiego zamiaru. Minęło już kilka miesięcy, odkąd ostatni
raz rozmawiała z Rudzielcem, który nie umiał zaakceptować jej wyborów.
- Chyba zwariowałaś, Hermiono! – krzyczał Ron. Jego twarz przybrała
ciemnoczerwony kolor.
Harry patrzył na nią swoimi zielonymi oczami, które ukazywały wielkie
zdziwienie. Po chwili wstał z wygodnego fotela przed kominkiem, podszedł do
Hermiony i mocno ją przytulił.
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Jesteś moją przyjaciółką, zawsze
będę cię wspierać – Gryfonka uśmiechnęła się szeroko, słysząc te słowa.
- Co ty robisz, Harry? Nie rozumiesz?! Ona brata się ze Śmierciożercą,
stoi po stronie Sam-Wiesz-Kogo! Zdradziła nas!
Wybraniec potrząsnął głową, zaprzeczając.
- To jej wybór, Ron. Nie możesz mówić jej, jak ma żyć. Jeżeli naprawdę
kocha… Malfoy’a – tu zmarszczył brwi z niesmakiem, po chwili jednak lekko się
uśmiechając – musimy wierzyć, że to słuszne.
- Draco się naprawdę zmienił! To już nie jest ten sam człowiek, co
wcześniej. Zzaufaj mi, Ron – próbowała przekonać chłopaka dziewczyna.
Niestety, słowa brunetki nie sprawiły, że Rudzielec się uspokoił.
- Zaufać? Komu? Tobie? Nie wiem, kim ty jesteś. Moja przyjaciółka
umarła! Hermiona nigdy by nie pokochała Malfoy’a!
Granger poczuła, jakby otrzymała
uderzenie w policzek. Słowa jej, byłego już, przyjaciela były tak bolesne,
niczym nóż wbijający się do serca. Wstała i uciekła na górę, do dormitorium,
słysząc kłótnię Wybrańca z Weasley’em.
Gryfonka
westchnęła ciężko. Nie było jej łatwo, oj nie. Mimo to, żyła nadzieją,
odliczając dni do spotkania z ukochanym. I wreszcie, po niemal pół roku, miała
okazję go zobaczyć.
Od razu
teleportowała się do centrum Londynu, gdzie znajdowała się główna kwatera
Zakonu Feniksa. Stanęła przed drzwiami, pukając mosiężną kołatką trzy razy w
specjalnym rytmie.
Drzwi
otwarły się, a wraz z nimi oczom Hermiony ukazała się postać Draco.
Wyglądał
wspaniale, niczym młody bóg. Włosy rozwiane, w nieładzie, idealnie komponowały
się z szarymi oczami, w których widoczne były niedowierzanie i czułość.
Zmężniał, a jego sylwetka jeszcze wspanialej się wyrzeźbiła. Ubrany był w
zwykłe, mugolskie ubranie. Mimo to, Gryfonka pomyślała, że jeszcze nigdy nie
wyglądał tak dobrze.
Draco
zaprosił ją gestem do środka. Zatrzasnął szybko drzwi i z całej siły przytulił
brunetkę. Dziewczyna wtuliła twarz w jego szyję, zaciągając się jego drogimi
perfumami niczym narkomanka, będąca na głodzie od dłuższego czasu. Z jej oczu
spłynęło kilka łez, które chwilę później, z szerokim uśmiechem, otarła dłonią.
Kochała tego chłopaka, mimo wszystkich jego wad. Tęskniła za nim każdego dnia,
a teraz, gdy wreszcie mogli się spotkać, zamierzała wykorzystać ten czas jak
najlepiej.
- Tęskniłem
za tobą – szepnął Malfoy.
Gryfonka z
całej siły wpiła się w jego usta, niemalże miażdżąc je swoimi. Czuła, że
chłopak uśmiecha się, oddając pocałunek. W jego ramionach czuła się bezpieczna,
we właściwym miejscu.
Tylko z nim
mogła być szczęśliwa.
***
- Nie miałeś żadnych wiadomości
od… swojego ojca, prawda? – spytała Hermiona, podczas gdy Draco prowadził ją do
swojej sypialni.
Gdy chłopak usłyszał to pytanie
spiął się, mocniej ściskając dłoń brunetki.
Młody arystokrata siedział przy kominku w skórzanym fotelu. Przeglądał
korespondencję, która została przyniesiona podczas śniadania przez sowy. W oczy
rzuciła mu się czarna, nie podpisana koperta. Uważnie ją obejrzał, szukając
adresu odbiorcy.
Nagle poczuł ból w lewym ramieniu. Sycząc, rozerwał rękaw koszuli. Jego
oczom ukazał się wyraźny Mroczny Znak, który pulsował bólem.
Oczy blondyna rozszerzyły się w niemym strachu. Nadawcą tego
tajemniczego listu musiał być Czarny Pan.
A on był adresatem.
Powoli otworzył kopertę, rozwijając pergamin.
Nie uciekniesz od swojego przeznaczenia.
Blondyn ukrył twarz w dłoniach. Nie. To nie było możliwe. Nie mogli go
przecież znaleźć. Zakon był oblegany zaklęciami, to niemożliwe by…
A jednak. Udało im się.
Draco otrząsnął się z ponurych
myśli. Widząc przeszywające spojrzenie dziewczyny, którą kochał, zmusił się do
uśmiechu.
- Nie, na szczęście nie.
***
Hermiona leżała na łóżku, patrząc
na spoczywającego obok niej blondyna. Chłopak podpierał się na łokciu,
intensywnie nad czymś myśląc i przesuwając dłonią po lokach dziewczyny. Jego
twarz przyozdabiał delikatny uśmiech.
- Nad czym tak myślisz? – cmoknęła
Draco w usta. Wreszcie nie przejmowała się kłótniami, problemami. Przy
Ślizgonie wszystko stawało się łatwiejsze. Był jej lekiem na całe zło
otaczającego ją świata.
Arystokrata tylko się uśmiechnął.
Chciał nacieszyć się jej obecnością, zanim to wszystko pryśnie, niczym mydlana
bańka.
- Brakowało mi ciebie, wiesz? –
szepnął. To była prawda. Każdego dnia modlił się, by dni odliczające czas od
wakacji jak najszybciej minęły i by mógł w końcu ją zobaczyć.
Wargi dziewczyny wykrzywiły się w
delikatnym uśmiechu. Po chwili przeciągnęła się i rozkosznie zamruczała,
przypominając Draco małego kotka.
Lubił koty.
Już po chwili zasnęła, wtulona w
ramiona swojego chłopaka, oddychając miarowo.
Arystokrata przymknął oczy.
Będzie musiał wytłumaczyć jej, że
nie mogą być razem. Skłamać, że nigdy jej nie kochał.
Ale to wszystko dla jej dobra.
Ona ułoży sobie życie z kimś
innym, lepszym. On na zawsze pozostanie Śmierciożercą. Voldemort miał rację
twierdząc, że od tego nie da się uciec. Śmierciożercy zawsze go znajdą i
przemienią jego szczęście w najgorsze chwile życia.
- Przepraszam...
***
Przez pierwsze dni życie Hermiony
wyglądało jak bajka. Czas z blondynem, który za chłodną obojętnością krył swoje
prawdziwe uczucia, mijał niesłychanie szybko.
Goście, odwiedzający kwaterę
główną Zakonu Feniksa patrzyli na nich z niedowierzaniem. Nie mogli nie
zauważyć uczucia, iskrzącego między tą dwójką. Czuć było pasującą między nimi
chemię, atmosferę miłości i zrozumienia dla drugiej osoby.
W ciągu
ostatnich nocy Ślizgon nie spał za dobrze. Jego myśli ciągle odbiegały w stronę
tajemniczych listów, wysyłanych przez Śmierciożerców. Nienawidził się za to, że
musiał okłamywać Hermionę, mówiąc jej, że wszystko jest w porządku.
Zmarszczył
brwi, czytając ostatni list i mnąc go w dłoni.
Jeśli nie przyjdziesz do końca tygodnia, twoją szlamę czeka kara.
Skąd Voldemort wiedział o jego
uczuciach do brunetki? Potrząsnął głową. W tym
momencie było to najmniej ważną sprawą.
Mógł ryzykować swoje życie. I tak
nie było one za wiele warte. Bo w końcu, kto przyszedłby na jego pogrzeb? Dla
większości osób był nic nie wartym śmieciem, zdrajcą, Śmierciożercą. Tylko dla
jednej dziewczyny był całym światem.
Nie chciał i nie mógł ryzykować
jej życia. Czemu ona miałaby płacić za jego błędne decyzje?
Powinien zostawić ją samą,
zakończyć ten związek.
Tylko dlaczego, myśląc o tym,
miał wrażenie, jakby jego serce miało pęknąć? Do niedawna nie wierzył, że w
ogóle posiada ten organ. Teraz czuł jego bicie, poświęcone tylko jednej
dziewczynie, która opętała jego duszę.
Młody Malfoy westchnął ciężko,
chowając twarz w dłoniach.
Podjął decyzję.
***
„Być wolnym, znaczy móc nie kłamać.”
Każdy pocałunek Hermiona
odczuwała jako coś wyjątkowego. Do tej pory nie przywykła do tego cudownego
uczucia, gdy ciepłe wargi blondyna przylegały do jej. Te magiczne chwile
zdawały się nie kończyć. Gdy wreszcie para odrywała się od siebie, potrafili
godzinami spoglądać sobie w oczy, ciesząc się swoją obecnością.
Tym razem siedzieli w swojej
sypialni w kwaterze zakonu. Był to mały pokoik, pomalowany na granatowo. W
centrum stało wielkie, dwuosobowe łóżko, na którym leżały rozrzucone rzeczy
brunetki. Obok niedużego okna z widokiem na szarą, londyńską ulicę stało
masywne biurko, gdzie znajdowały się rzeczy Draco. Na podłodze leżał miękki,
puszysty dywan.
Hermiona siedziała na łóżku, w
panice przeglądając rozrzucone książki. Nigdzie nie mogła znaleźć swojej
ukochanej lektury. Zerknęła nawet pod kołdrę, lecz niestety. Jej poszukiwania
nie przyniosły oczekiwanego rezultaty.
Westchnęła ciężko, poprawiając
kosmyk włosów, który wysunął się z jej misternie ułożonego koka. Usiadła z
załamaną miną.
Po chwili usłyszała cichy dźwięk,
coś jakby połączenie śmiechu z prychnięciem. Spojrzała z uniesioną brwią na
siedzącego obok niej blondyna i na lekki uśmiech panujący na jego twarzy.
- Draco! – krzyknęła, gdy
zobaczyła, że Ślizgon trzyma obiekt jej poszukiwań w dłoniach.
- Poproś – na ustach arystokraty
pojawił się charakterystyczny, bezczelny uśmiech.
Hermiona zrobiła tylko obrażoną
minkę, wiedząc, że blondyn prędzej czy później ulegnie. Nie myliła się. Już po
chwili poczuła, jak ktoś całuje ją w policzek, wkładając do jej rąk lekturę.
Lekko wykrzywiła swoje wargi w
uśmiechu, delikatnie dotykając jego warg swoimi. Nie umiała się na niego długo
gniewać. Chłopak przewrócił ją na łóżko, pochylając się nad dziewczyną. Czuł
jej ciepło, gdy delikatnie przejeżdżał palcem po jej zaróżowionym policzku.
Chciał zapamiętać te chwile na
zawsze. Jej różowe wargi, tak miękkie i delikatne. Brązowe loki, w które
uwielbiał wtulać swoją twarz. Będzie za tym tak cholernie tęsknić…
Skrzywił się, przerywając
pocałunek. Z zaciśniętymi oczami odsunął się od dziewczyny, odwróciwszy wzrok.
- Draco – usłyszał cichy szept
Hermiony. – Spójrz na mnie, proszę.
Bał się, że gdy spojrzy w jego
oczy, odczyta z nich całą przerażającą prawdę. Mimo to, powoli odwrócił głowę.
Jej ciepłe, brązowe tęczówki wypełniała troska i zdezorientowanie. Ona nie
wiedziała, co już niedługo będzie musiało nastąpić…
- Co się dzieje, Draco?
Musiał skłamać.
- Wszystko w porządku – udawał,
starając się przyjąć jak najbardziej wiarygodny głos.
Hermiona tylko prychnęła.
- Nie kłam, Malfoy – była
zdenerwowana, choć starała się tego po sobie nie pokazywać. Coś musiało się
stać. Od kilku dni Draco nie zachowywał się normalnie. W jego najprostszych
gestach, jak spojrzenie w oczy, widziała bezsilność, strach.
Tylko dlaczego nie chciał jej o
tym powiedzieć?
***
Artur Weasley, mimo pozorów, był
bardzo spostrzegawczym człowiekiem. Widział, jak relacje między młodą parą się
zmieniają, jak dojrzewają do miłości, którą obdarzają się nawzajem.
Obawiał się o Hermionę. Odkąd
pierwszy raz zawitała w jego domu jako przyjaciółka Ron’a, traktował ją jak
własną córkę. Och, tak, nieraz już wyobrażał sobie, jak cudownie by było, gdyby
została jego synową!
Teraz widział, że w oczach
Gryfonki tylko na widok jednego chłopaka pojawiały się te charakterystyczne
iskierki szczęścia, nadające jej promienny widok. Zaakceptował w pełni jej
związek z młodym Malfoy’em. Cóż, on chciał tylko, by brunetka była szczęśliwa.
Ojej, ten fragment z książką był mega słodki xd.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Szkoda, że Draco chce zerwać z Mioną... Mam nadzieję, że mimo iż w ich relacjach trchę się popsuje, to potem się pogodzą i będzie happy end. ;) Czekam na kolejny rozdział.
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością;)
Pozdrawiam Jagoda:);*
O ja!!! Super ten odcinek :) Mam ogromną nadzieje, ich miłość przetrwa <3
OdpowiedzUsuńZrobisz jak będziesz chciała :)
No i teraz postawa Artura mi się podoba... CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ I NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ :D
no ale przecież on nie może z nią zerwać :( no nie ma takiej opcji! miłość musi zwyciężyć! nawet nie wiesz z jaką niecierpliwością czekam na następny rozdział :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWedług mnie kochana to najlepszy rozdział jaki stworzyłaś do tej pory.
OdpowiedzUsuńNaprawde kochana powaliłas mnie tym.
tyle w nim uczuć i emocji, które pokazują bohaterowie, że aż zapiera w dech.
Nie wiem czy ja sama nie opisałabym tego lepiej.
Skad Voledmort dowiedział się o jego uczuciach?
Myślałąm że Draco lepiej chroni swój umysł przed nim.
Osobiście nie mogę się doczekać ciągu dalszego.
pozdrawiam serdecznie
Dopiero od dzisiaj zaczęłam czytać twojego bloga i zakochałam się w nim
OdpowiedzUsuńTa historia jest cudowna....
Czy mogłabyś mnie jakoś informować o nowych rozdziałach ? Może przez gg czy coś :) Czekam na odpowiedź i zapraszam do mnie :
http://draco-hermi-love.blogspot.com/
pozdrawiam
Katherina
Cudooooooo !!!!!
OdpowiedzUsuńWitaj, jestem Kaja i kocham twojego bloga i chcę więcej, więcej rozdziałów :* !!
OdpowiedzUsuńPozdro i weny ^^
Kaj.
Lofffffciiiiaammmm
OdpowiedzUsuń/ CAMILkca
Cześć uwielbiam twojego bloga i czekam na kolejną notkę :-)
OdpowiedzUsuńKulecka z bloga : http://opowiadania-amatorki.blogspot.com/
świetny świetny <3 czekam na następny!
OdpowiedzUsuńI teraz Artur jest spoko!!!:)
OdpowiedzUsuńBecze :'<
OdpowiedzUsuńTo chyba jakis Wazlib wysyla te anonimy :-! Komentarz spózniony o 2 lata :-D
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz;-D
OdpowiedzUsuń