piątek, 17 maja 2013

Rozdział 23

Cześć kochani! ^^
Dopiero wróciłam z warsztatów filmowych i padam na twarz, ale uparłam się, że dodam dzisiaj rozdział i chcę dotrzymać tej obietnicy. 

Co do odcinka: nie wiele się w nim dzieje. Chciałam bardziej pokazać uczucia bohaterów. Czy mi się udało, nie wiem, oceńcie sami. :D

Miłego czytania. ^^

Rozdział dla Sary. Masz i już mnie nie męcz. XD




„Chwilo trwaj, trwaj, trwaj chwilo
wszystko z siebie daj, by cię nic nie zabiło (…)
lecz wszystko, co dobre, kiedyś się kończy… ”
/Grubson „Właściwy kurs”

PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ…



Hermiona wysiadła na stacji jako jedna z pierwszych. Nie rzuciła się w ramiona rodziców, czy nie żegnała się z przyjaciółmi, jak reszta. Zresztą… Czy ona miała jeszcze przyjaciół?
Brunetka potrząsnęła głową, chcąc pozbyć się niechcianych myśli. Nie miała zamiaru myśleć o Ronie właśnie teraz, gdy już za kilka chwil miała zobaczyć jego
Ostatnie pół roku było dla niej koszmarem. Jej przyjaźń z chłopakami została wystawiona na poważną próbę, gdy dowiedzieli się oni o związku z Draco. O ile Harry chociaż starał się ją zrozumieć, Ron nie miał takiego zamiaru. Minęło już kilka miesięcy, odkąd ostatni raz rozmawiała z Rudzielcem, który nie umiał zaakceptować jej wyborów.

- Chyba zwariowałaś, Hermiono! – krzyczał Ron. Jego twarz przybrała ciemnoczerwony kolor.
Harry patrzył na nią swoimi zielonymi oczami, które ukazywały wielkie zdziwienie. Po chwili wstał z wygodnego fotela przed kominkiem, podszedł do Hermiony i mocno ją przytulił.
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Jesteś moją przyjaciółką, zawsze będę cię wspierać – Gryfonka uśmiechnęła się szeroko, słysząc te słowa.
- Co ty robisz, Harry? Nie rozumiesz?! Ona brata się ze Śmierciożercą, stoi po stronie Sam-Wiesz-Kogo! Zdradziła nas!
Wybraniec potrząsnął głową, zaprzeczając.
- To jej wybór, Ron. Nie możesz mówić jej, jak ma żyć. Jeżeli naprawdę kocha… Malfoy’a – tu zmarszczył brwi z niesmakiem, po chwili jednak lekko się uśmiechając – musimy wierzyć, że to słuszne.
- Draco się naprawdę zmienił! To już nie jest ten sam człowiek, co wcześniej. Zzaufaj mi, Ron – próbowała przekonać chłopaka dziewczyna.
Niestety, słowa brunetki nie sprawiły, że Rudzielec się uspokoił.
- Zaufać? Komu? Tobie? Nie wiem, kim ty jesteś. Moja przyjaciółka umarła! Hermiona nigdy by nie pokochała Malfoy’a!
            Granger poczuła, jakby otrzymała uderzenie w policzek. Słowa jej, byłego już, przyjaciela były tak bolesne, niczym nóż wbijający się do serca. Wstała i uciekła na górę, do dormitorium, słysząc kłótnię Wybrańca z Weasley’em.
           
            Gryfonka westchnęła ciężko. Nie było jej łatwo, oj nie. Mimo to, żyła nadzieją, odliczając dni do spotkania z ukochanym. I wreszcie, po niemal pół roku, miała okazję go zobaczyć.
            Od razu teleportowała się do centrum Londynu, gdzie znajdowała się główna kwatera Zakonu Feniksa. Stanęła przed drzwiami, pukając mosiężną kołatką trzy razy w specjalnym rytmie.
            Drzwi otwarły się, a wraz z nimi oczom Hermiony ukazała się postać Draco.
            Wyglądał wspaniale, niczym młody bóg. Włosy rozwiane, w nieładzie, idealnie komponowały się z szarymi oczami, w których widoczne były niedowierzanie i czułość. Zmężniał, a jego sylwetka jeszcze wspanialej się wyrzeźbiła. Ubrany był w zwykłe, mugolskie ubranie. Mimo to, Gryfonka pomyślała, że jeszcze nigdy nie wyglądał tak dobrze.
            Draco zaprosił ją gestem do środka. Zatrzasnął szybko drzwi i z całej siły przytulił brunetkę. Dziewczyna wtuliła twarz w jego szyję, zaciągając się jego drogimi perfumami niczym narkomanka, będąca na głodzie od dłuższego czasu. Z jej oczu spłynęło kilka łez, które chwilę później, z szerokim uśmiechem, otarła dłonią. Kochała tego chłopaka, mimo wszystkich jego wad. Tęskniła za nim każdego dnia, a teraz, gdy wreszcie mogli się spotkać, zamierzała wykorzystać ten czas jak najlepiej.
            - Tęskniłem za tobą – szepnął Malfoy.
            Gryfonka z całej siły wpiła się w jego usta, niemalże miażdżąc je swoimi. Czuła, że chłopak uśmiecha się, oddając pocałunek. W jego ramionach czuła się bezpieczna, we właściwym miejscu.
            Tylko z nim mogła być szczęśliwa.

***

- Nie miałeś żadnych wiadomości od… swojego ojca, prawda? – spytała Hermiona, podczas gdy Draco prowadził ją do swojej sypialni.
Gdy chłopak usłyszał to pytanie spiął się, mocniej ściskając dłoń brunetki.

Młody arystokrata siedział przy kominku w skórzanym fotelu. Przeglądał korespondencję, która została przyniesiona podczas śniadania przez sowy. W oczy rzuciła mu się czarna, nie podpisana koperta. Uważnie ją obejrzał, szukając adresu odbiorcy.
Nagle poczuł ból w lewym ramieniu. Sycząc, rozerwał rękaw koszuli. Jego oczom ukazał się wyraźny Mroczny Znak, który pulsował bólem.
Oczy blondyna rozszerzyły się w niemym strachu. Nadawcą tego tajemniczego listu musiał być Czarny Pan.
A on był adresatem.
Powoli otworzył kopertę, rozwijając pergamin.

Nie uciekniesz od swojego przeznaczenia.

Blondyn ukrył twarz w dłoniach. Nie. To nie było możliwe. Nie mogli go przecież znaleźć. Zakon był oblegany zaklęciami, to niemożliwe by…
A jednak. Udało im się.

Draco otrząsnął się z ponurych myśli. Widząc przeszywające spojrzenie dziewczyny, którą kochał, zmusił się do uśmiechu.
- Nie, na szczęście nie.

***


Hermiona leżała na łóżku, patrząc na spoczywającego obok niej blondyna. Chłopak podpierał się na łokciu, intensywnie nad czymś myśląc i przesuwając dłonią po lokach dziewczyny. Jego twarz przyozdabiał delikatny uśmiech.
- Nad czym tak myślisz? – cmoknęła Draco w usta. Wreszcie nie przejmowała się kłótniami, problemami. Przy Ślizgonie wszystko stawało się łatwiejsze. Był jej lekiem na całe zło otaczającego ją świata.
Arystokrata tylko się uśmiechnął. Chciał nacieszyć się jej obecnością, zanim to wszystko pryśnie, niczym mydlana bańka.
- Brakowało mi ciebie, wiesz? – szepnął. To była prawda. Każdego dnia modlił się, by dni odliczające czas od wakacji jak najszybciej minęły i by mógł w końcu ją zobaczyć.
Wargi dziewczyny wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. Po chwili przeciągnęła się i rozkosznie zamruczała, przypominając Draco małego kotka.
Lubił koty.
Już po chwili zasnęła, wtulona w ramiona swojego chłopaka, oddychając miarowo.
Arystokrata przymknął oczy.
Będzie musiał wytłumaczyć jej, że nie mogą być razem. Skłamać, że nigdy jej nie kochał.
Ale to wszystko dla jej dobra.
Ona ułoży sobie życie z kimś innym, lepszym. On na zawsze pozostanie Śmierciożercą. Voldemort miał rację twierdząc, że od tego nie da się uciec. Śmierciożercy zawsze go znajdą i przemienią jego szczęście w najgorsze chwile życia. 
- Przepraszam...

***

Przez pierwsze dni życie Hermiony wyglądało jak bajka. Czas z blondynem, który za chłodną obojętnością krył swoje prawdziwe uczucia, mijał niesłychanie szybko.
Goście, odwiedzający kwaterę główną Zakonu Feniksa patrzyli na nich z niedowierzaniem. Nie mogli nie zauważyć uczucia, iskrzącego między tą dwójką. Czuć było pasującą między nimi chemię, atmosferę miłości i zrozumienia dla drugiej osoby.
            W ciągu ostatnich nocy Ślizgon nie spał za dobrze. Jego myśli ciągle odbiegały w stronę tajemniczych listów, wysyłanych przez Śmierciożerców. Nienawidził się za to, że musiał okłamywać Hermionę, mówiąc jej, że wszystko jest w porządku.
            Zmarszczył brwi, czytając ostatni list i mnąc go w dłoni.

Jeśli nie przyjdziesz do końca tygodnia, twoją szlamę czeka kara.


Skąd Voldemort wiedział o jego uczuciach do brunetki? Potrząsnął głową. W tym momencie było to najmniej ważną sprawą.

Mógł ryzykować swoje życie. I tak nie było one za wiele warte. Bo w końcu, kto przyszedłby na jego pogrzeb? Dla większości osób był nic nie wartym śmieciem, zdrajcą, Śmierciożercą. Tylko dla jednej dziewczyny był całym światem.
Nie chciał i nie mógł ryzykować jej życia. Czemu ona miałaby płacić za jego błędne decyzje?
Powinien zostawić ją samą, zakończyć ten związek.
Tylko dlaczego, myśląc o tym, miał wrażenie, jakby jego serce miało pęknąć? Do niedawna nie wierzył, że w ogóle posiada ten organ. Teraz czuł jego bicie, poświęcone tylko jednej dziewczynie, która opętała jego duszę.
Młody Malfoy westchnął ciężko, chowając twarz w dłoniach.
Podjął decyzję.
***




„Być wolnym, znaczy móc nie kłamać.”


Każdy pocałunek Hermiona odczuwała jako coś wyjątkowego. Do tej pory nie przywykła do tego cudownego uczucia, gdy ciepłe wargi blondyna przylegały do jej. Te magiczne chwile zdawały się nie kończyć. Gdy wreszcie para odrywała się od siebie, potrafili godzinami spoglądać sobie w oczy, ciesząc się swoją obecnością.
Tym razem siedzieli w swojej sypialni w kwaterze zakonu. Był to mały pokoik, pomalowany na granatowo. W centrum stało wielkie, dwuosobowe łóżko, na którym leżały rozrzucone rzeczy brunetki. Obok niedużego okna z widokiem na szarą, londyńską ulicę stało masywne biurko, gdzie znajdowały się rzeczy Draco. Na podłodze leżał miękki, puszysty dywan.
Hermiona siedziała na łóżku, w panice przeglądając rozrzucone książki. Nigdzie nie mogła znaleźć swojej ukochanej lektury. Zerknęła nawet pod kołdrę, lecz niestety. Jej poszukiwania nie przyniosły oczekiwanego rezultaty.
Westchnęła ciężko, poprawiając kosmyk włosów, który wysunął się z jej misternie ułożonego koka. Usiadła z załamaną miną.
Po chwili usłyszała cichy dźwięk, coś jakby połączenie śmiechu z prychnięciem. Spojrzała z uniesioną brwią na siedzącego obok niej blondyna i na lekki uśmiech panujący na jego twarzy.
- Draco! – krzyknęła, gdy zobaczyła, że Ślizgon trzyma obiekt jej poszukiwań w dłoniach.
- Poproś – na ustach arystokraty pojawił się charakterystyczny, bezczelny uśmiech.
Hermiona zrobiła tylko obrażoną minkę, wiedząc, że blondyn prędzej czy później ulegnie. Nie myliła się. Już po chwili poczuła, jak ktoś całuje ją w policzek, wkładając do jej rąk lekturę.
Lekko wykrzywiła swoje wargi w uśmiechu, delikatnie dotykając jego warg swoimi. Nie umiała się na niego długo gniewać. Chłopak przewrócił ją na łóżko, pochylając się nad dziewczyną. Czuł jej ciepło, gdy delikatnie przejeżdżał palcem po jej zaróżowionym policzku.
Chciał zapamiętać te chwile na zawsze. Jej różowe wargi, tak miękkie i delikatne. Brązowe loki, w które uwielbiał wtulać swoją twarz. Będzie za tym tak cholernie tęsknić…
Skrzywił się, przerywając pocałunek. Z zaciśniętymi oczami odsunął się od dziewczyny, odwróciwszy wzrok.
- Draco – usłyszał cichy szept Hermiony. – Spójrz na mnie, proszę.
Bał się, że gdy spojrzy w jego oczy, odczyta z nich całą przerażającą prawdę. Mimo to, powoli odwrócił głowę. Jej ciepłe, brązowe tęczówki wypełniała troska i zdezorientowanie. Ona nie wiedziała, co już niedługo będzie musiało nastąpić…
- Co się dzieje, Draco?
Musiał skłamać.
- Wszystko w porządku – udawał, starając się przyjąć jak najbardziej wiarygodny głos.
Hermiona tylko prychnęła.
- Nie kłam, Malfoy – była zdenerwowana, choć starała się tego po sobie nie pokazywać. Coś musiało się stać. Od kilku dni Draco nie zachowywał się normalnie. W jego najprostszych gestach, jak spojrzenie w oczy, widziała bezsilność, strach.
Tylko dlaczego nie chciał jej o tym powiedzieć?

***
           
Artur Weasley, mimo pozorów, był bardzo spostrzegawczym człowiekiem. Widział, jak relacje między młodą parą się zmieniają, jak dojrzewają do miłości, którą obdarzają się nawzajem.
Obawiał się o Hermionę. Odkąd pierwszy raz zawitała w jego domu jako przyjaciółka Ron’a, traktował ją jak własną córkę. Och, tak, nieraz już wyobrażał sobie, jak cudownie by było, gdyby została jego synową!
Teraz widział, że w oczach Gryfonki tylko na widok jednego chłopaka pojawiały się te charakterystyczne iskierki szczęścia, nadające jej promienny widok. Zaakceptował w pełni jej związek z młodym Malfoy’em. Cóż, on chciał tylko, by brunetka była szczęśliwa.




15 komentarzy:

  1. Ojej, ten fragment z książką był mega słodki xd.
    Świetny rozdział. Szkoda, że Draco chce zerwać z Mioną... Mam nadzieję, że mimo iż w ich relacjach trchę się popsuje, to potem się pogodzą i będzie happy end. ;) Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością;)

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja!!! Super ten odcinek :) Mam ogromną nadzieje, ich miłość przetrwa <3
    Zrobisz jak będziesz chciała :)
    No i teraz postawa Artura mi się podoba... CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ I NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. no ale przecież on nie może z nią zerwać :( no nie ma takiej opcji! miłość musi zwyciężyć! nawet nie wiesz z jaką niecierpliwością czekam na następny rozdział :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Według mnie kochana to najlepszy rozdział jaki stworzyłaś do tej pory.
    Naprawde kochana powaliłas mnie tym.
    tyle w nim uczuć i emocji, które pokazują bohaterowie, że aż zapiera w dech.
    Nie wiem czy ja sama nie opisałabym tego lepiej.
    Skad Voledmort dowiedział się o jego uczuciach?
    Myślałąm że Draco lepiej chroni swój umysł przed nim.
    Osobiście nie mogę się doczekać ciągu dalszego.

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero od dzisiaj zaczęłam czytać twojego bloga i zakochałam się w nim
    Ta historia jest cudowna....
    Czy mogłabyś mnie jakoś informować o nowych rozdziałach ? Może przez gg czy coś :) Czekam na odpowiedź i zapraszam do mnie :
    http://draco-hermi-love.blogspot.com/
    pozdrawiam
    Katherina

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudooooooo !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj, jestem Kaja i kocham twojego bloga i chcę więcej, więcej rozdziałów :* !!
    Pozdro i weny ^^
    Kaj.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lofffffciiiiaammmm
    / CAMILkca

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć uwielbiam twojego bloga i czekam na kolejną notkę :-)
    Kulecka z bloga : http://opowiadania-amatorki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny świetny <3 czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  12. To chyba jakis Wazlib wysyla te anonimy :-! Komentarz spózniony o 2 lata :-D

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudownie piszesz;-D

    OdpowiedzUsuń