Cześć.
Wczoraj zepsuł się mi laptop i usunęły się z dysku wszystkie moje opowiadania. Dlatego właśnie mam kompletnego doła i dlatego dodaję rozdział Nothing to Lose, który udało mi się odzyskać, zamiast Nie pytaj mnie o jutro.
Mam nadzieję, że to opowiadanie spodoba się Wam, czytelnikom, bo to jest najważniejsze. Historia jest zdecydowanie inna od NPMOJ - dojrzalsza, bardziej opisowa i mam nadzieję, ciekawsza.
Liczę na szczere opinie.
Zapraszam do czytania.
Rozdział NPMOJ ukaże się, jak tylko ponownie go napiszę.
***
***
- Znów się spóźnię, Malfoy mnie
zabije… - młoda kobieta usilnie próbowała znaleźć zagubiony przedmiot. Mruczała
coś pod nosem, przetrząsając pokój w poszukiwaniu różdżki. Po chwili wydała z
siebie cichy okrzyk tryumfu. Udało się!
Przechodząc przez przedpokój, nie
mogła się powstrzymać – zatrzymawszy się, spojrzała w wielkie, wiszące na
ścianie zwierciadło.
Wyglądała wspaniale. Długie, kręcone
włosy okalały jej twarz, podkreślając buzię w kształcie serca. Ciemne rzęsy
rzucały cień na delikatnie zarumienione policzki. Hermiona była ubrana w bluzeczkę
w niewielkim dekoltem i obcisłe jeansy. Do kompletu dopasowała jeszcze czarne
baleriny.
Była gryfonka zerknęła kątem oka na
zegarek. Zauważywszy godzinę, cicho przeklęła. W biegu złapała marynarkę i jak
najszybciej teleportowała się do swojego miejsca pracy.
Modliła się, by jej partner nie
zauważył kilku minutowego spóźnienia.
~*~
Draco Malfoy starał się nie
denerwować. W końcu każdemu może zdarzyć się kilkuminutowe opóźnienie. Blondyn
starał się więc być wyrozumiałym. Spokojnie odpalił papierosa, zaciągając się
głęboko tytoniowym dymem.
Korytarzem przemknęła drobna
szatynka i opanowanie Malfoy’a uciekło tak szybko, jak się pojawiło. Mógł
wybaczyć spóźnienie każdemu, lecz nie jej – swojemu odwiecznemu, gryfońskiemu
wrogowi.
- Granger, czy ty choć raz nie
możesz przyjść na czas? – warknął wiedząc, że dziewczyna usłyszy. Chwilę
później z małego gabinetu kobiety odezwał się jej głos.
- A czy ty, Panie Perfekcyjny, nie mógłbyś chociaż raz się spóźnić? – Draco
uśmiechnął się ironicznie, słysząc jej słowa.
Wszedł bez
pukania do gabinetu Hermiony. Ta siedziała na krześle, czytając jakieś notatki.
Arystokrata
oparł się nonszalancko o framugę drzwi.
- Granger,
ja wiem, że jestem idealny w każdym calu. Nie musisz mi tego ciągle
uświadamiać.
Ciągłe
przekomarzania tej dwójki weszły już do historii ministerstwa. Nie było dnia,
żeby Draco Malfoy nie pokłócił się z Hermioną Granger. Od początku ich
współpracy wiadome było, że mają przed sobą ciężki orzech do zgryzienia.
Mimo kłótni i sporów, oboje byli
jednymi z najlepszych aurorów pracujących w ministerstwie.
- Granger, mamy zbadać jakiś
opuszczony budynek poza Londynem. Przypuszczają, że może tam być nielegalna
fabryka latających dywanów – blondyn parsknął lekceważąco. Nie lubił załatwiać
takich spraw. Uważał je za błahe i bezsensowne. No bo, kto to widział, robić
taką aferę z powodu fabryki dywanów?
Hermiona odłożyła zapiski na
biurko. Spojrzała na swojego kompana, który właśnie kończyć palić papierosa.
Wstając, szturchnęła go w ramię.
- Załatwmy to szybko, Malfoy.
Dywany nie mogą się już nas doczekać.
***
Draco spojrzał na opuszczoną
fabrykę. Nie pasowała do opisu, który otrzymał. Blondyn zmarszczył brwi,
spoglądając na Hermionę.
- To chyba nie tu, Granger.
Musiałaś pomylić kierunki – była gryfonka westchnęła z irytacją. Nieraz kusiło
ją, by zrobić krzywdę temu blondwłosemu, irytującemu, przystojnemu, seksownemu, zabawnemu, denerwującemu dupkowi.
- Jak mogłam pomylić kierunki,
teleportując się? – jej mina wyrażała jednocześnie irytację i ochotę, by się
roześmiać.
Draco już miał jej odpowiedzieć,
gdy jego uwagę przykuł cichy szmer.
- Słyszałaś to? – syknął,
obserwując uważnie otoczenie. Jego twarz wyrażała skupienie. Hermiona
machinalnie rozglądnęła się wokół.
Cichy trzask w fabryce przykuł
uwagę obojga aurorów.
- Wchodzimy? – szepnęła kobieta,
mocniej ściskając w dłoni różdżkę.
Draco kiwnął głową. Złapał ją za
rękę, patrząc jej w oczy. Zauważył, że mają niezwykły, brązowy kolor. W jej
tęczówkach były cudowne iskierki.
- Uważaj na siebie, Granger.
W odpowiedzi jedynie skinęła
głową.
~*~
Aurorzy skradali się, wymieniając
spojrzenia między sobą. Weszli do pustej, jak im się wydawało, fabryki. Zamarli, widząc zamazane postacie.
Na środku pomieszczenia stało
kilku mężczyzn, ubranych w ciemne peleryny. Odprawiali rytuał, stojąc w kręgu,
pochyleni nad jakimś przedmiotem. Kaptur jednego zsunął się, ukazując długie,
jasne, wręcz platynowe włosy, jakie mogła mieć tylko jedna osoba. Lucjusz
Malfoy.
Draco skrzywił się, patrząc na
swojego ojca. Skarcił się w myślach za użycie słowa „ojciec”. Lucjusz był
potworem, nie ojcem.
Dojście do tego zajęło Draco
wiele lat. Od początku wiedział, że nie chce być taki, jak cała jego rodzina.
Nie bawiło go znęcanie się nad innymi czy patrzenie na czyjąś śmierć. Gdy został
śmierciożercą był zmuszany do okrucieństwa. Udało mu się uwolnić od tego
przekleństwa, gdy Voldemort został pokonany. Pozostały jednak wspomnienia tych
mrocznych dni, które teraz, patrząc na mężczyzn, zgromadzonych w kręgu,
powróciły niczym bumerang.
Potrząsnął głową. Był aurorem.
Teraz stał po drugiej stronie, po stronie dobra.
Pociągnął Hermionę za rękę, by
bardziej schowała się przed spojrzeniem Śmierciożerców. Nagle kobieta znalazła
się bardzo blisko niego. Czuł jej przyśpieszony oddech. Była tak niska, że
sięgała mu ledwie do ramienia.
- Uciekaj, Granger – szepnął jej
prosto do ucha. Zadrżała.
- Nie zostawię cię tu samego,
Malfoy – odpowiedziała, pewnie patrząc mu w oczy.
- Przestań udawać super-bohatera,
Granger – głupia gryfonka. Czy ona choć raz nie mogłaby zrobić czegoś, o co on
ją poprosi?
Śmierciożercy zamarli,
nasłuchując.
- Merlinie, Draco, tam ktoś jest! – rzeczywiście, na brudnej
podłodze leżała postać kobiety. Z takiej odległości ciężko było określić, czy
żyła.
Hermiona podjęła decyzję. Musiała
uratować tą kobietę. Nie mogła jej tu zostawić.
- Osłaniaj mnie – szepnęła do
Malfoy’a. – Ufam ci.
To były ostatnie słowa, które
Draco usłyszał od gryfonki. Chwilę potem zniknęła w pogrążonej w mroku fabryce.
~*~
Usłyszała tylko cichy krzyk
Draco, gdy w jej stronę pomknęło zaklęcie wystrzelone z różdżki któregoś
śmierciożercy. Zrobiła szybki unik, podbiegając do leżącej kobiety. Krzyknęła
cicho, patrząc na podrapaną twarz Cho Chang.
Hermiona znała krukonkę z czasów,
gdy ta spotykała się z Harrym. Nigdy nie miała o niej jednak pochlebnej opinii.
Nikt jednak, nawet Cho, nie zasługiwał na taką śmierć.
Zbadała puls byłej uczennicy
Hogwartu. Odetchnęła z ulgą, gdy poczuła pod palcem słabe pulsowanie.
Szybko podniosła się z klęczek,
obserwując otoczenie. Śmierciożercy rozbiegli się po budynku. Używając prostego
zaklęcia, podniosła ciało krukonki, pragnąc jak najszybciej znaleźć się przy
wyjściu z tego budynku.
- Dokąd się wybierasz, szlamciu?
– głos, tak podobny, a jednocześnie tak inny od głosu Draco wręcz kipiał
nienawiścią. Poczuła różdżkę, która wbijała jej w plecy.
- Daleko od ciebie, morderco –
syknęła, starając się, by śmierciożerca nie usłyszał drżenia jej głosu. Bała
się, jednak nie chciała tego okazywać.
Skoro miała umrzeć, to z klasą.
- Nie musisz mnie tak
komplementować, Hermiono – kobieta po raz kolejny zauważyła podobieństwo ojca
do syna. Obaj byli tak samo skromni.
Tak apropo syna, gdzie do cholery jest Draco?
- Koniec tego dobrego, Granger.
Usłyszała ciche Crucio. Wiedziała, że Lucjusz będzie
chciał się nią pobawić i nie zabije jej od razu.
Czuła rozrywający ból. Gdyby
mogła, błagałaby o śmierć, o zakończenie tych mąk. Każda, najmniejsza komórka
jej ciała była sparaliżowana przez obezwładniające działanie zaklęcia.
Nie była w stanie racjonalnie
myśleć.
Tylko, nie wiedziała czemu, jej
otępiały umysł ciągle wyśpiewywał Draco,
Draco, Draco.
~*~
Draco trafił zaklęciem
oszałamiającym dwóch Śmierciożerców. Reszta popleczników Czarnego Pana
rozbiegła się po opuszczonej fabryce. Myśli młodego arystokraty wciąż krążyły
wokół Hermiony.
Miał ją osłaniać, lecz jak, gdy
ta znikła mu z oczu? Uparte, gryfońskie stworzenie. Taka szlachetna, chętna do
poświęceń. Idiotka.
Rozejrzał się uważnie, trzymając
wyciągniętą przed sobą różdżkę. Obserwując otoczenie, zrobił kilka kroków w
przód.
I wtedy ją zobaczył.
Hermiona była niczym szmaciana
lalka. Osunęła się na kolana, trzymając się za głowę. Tuż nad dziewczyną stał
jego ukochany ojciec.
- Zostaw ją – warknął jak
najgroźniejszym głosem.
Lucjusz obrócił się gwałtownie w
jego stronę, przybierając zdziwiony wyraz twarzy.
- Synku, jak miło cię widzieć.
Kopa lat – arystokrata nadal torturował Hermionę, która osunęła się bezwładnie
na ziemię. Draco spoglądał na nią przerażonym wzrokiem. Natrafiła na
najgorszego możliwego kata.
- Chciałbym powiedzieć to samo, papo – wysyczał były Ślizgon. – Zostaw
ją.
- A co mi zrobisz, bachorze?
- Nie jestem już dzieckiem, ojcze
– powiedział beztroskim głosem Draco, rzucając na Lucjusza Drętwotę. Nie
patrzył na Śmierciożercę, który rozszerzył oczy ze zdumienia. Podbiegł jak
najszybciej do leżącej bezwładnie Hermiony.
Granger miała nienaturalnie bladą
skórę i pokrążone oczy. Ciągle była nieprzytomna. Jej klatka piersiowa unosiła
się powoli.
- Dalej, Granger, obudź się –
szepnął, kładąc sobie jej głowę na kolanach. Powoli wlał jej do ust kilka
kropel eliksiru uzdrawiającego, który każdy auror nosił w podręcznej apteczce.
Hermiona zmarszczyła brwi. Po
chwili jej oczy otworzyły się i Draco zauważył te piękne tęczówki w kolorze
dojrzałego orzecha.
- Witamy w świecie żywych,
Granger. Ostrożnie, nie wstawaj. Dalej jesteś osłabiona.
- Kim ty jesteś?
Super się zaczyna;)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam Jagoda:);*
Hyhyhy, a ja to już czytałam ♥
OdpowiedzUsuńBoże, jak to się stało że się usunęły wszystkie rozdziały? :o
Będe tak fajna i też wszystkie moje opowiadania usunę :3 Łącze się z Tobą w bólu.
Wiesz, ja już nie mam słów które mogą wyrazić Twojego geniuszu.
Cudowny, świetny, fantastyczny... To wszystko za mało.
Więc wyraże to tak -ihbchascviyasci8yag:SCPguoABLCa;iychausclauyfsx;iaysfc;liayfscsYLFChdcbaiygc;- to wyrażą wiecej niż tysiąc słów.
No tak..
Mam nadzieje, że NPMOJ pojawi się szybciutko :C Strasznie tęsknie za tym opowiadaniem :3
Ale to.... to ło matko, będzie geniuszowate! (ekhm, jest takie słowo? o.O )
Sądząc po późniejszych rozdziałach będzie ono... MEGA! ( to czyta tylko Vilene- zajekurwabiste :D )
Mówiłam Ci że jesteś wspaniała?
Jak tak sobie teraz myśle, to uważam że dostaniesz Nobla. Tak, Nobla, nie śmiej się.
Za geniusz literacki. Za osobowość. I za niewątpiliwie zgrabny tyłek. :D
Teraz tylko muszę czekać i dorwać Cię na gg :>
Do jutra , Słońce ♥
Pozdrawiam M.
Zapowiada się ciekawie ;) Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńGenialne. Już się nie mogę doczekać kolejnej części. :D
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się ta ich relacja. ^^ Niby tacy wrogowie, a jednak... "Uważaj na siebie, Granger." I to: "Ufam Ci." Mmm.. :3
Hermiona straciła pamięć? Uuu.. robi się ciekawie. :>
Pozdrawiam. I życzę Ci odzyskania swoich prac. :)
~Ana
Genialne :D Po prostu cudo :) nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału NPMOJ jak i drugiego z tego opowiadania, piszesz cudownie i chyba zakochałam się w Twoim blogu :D Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial, kiedy dodasz next?
OdpowiedzUsuńno fajny rozdział, fajny. szkoda tylko, że nie skończysz najpierw wcześniejszego opowiadania i dopiero wtedy zaczniesz nowe. no ale skoro tak chciałaś zrobić to ok. czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńSkończy tamto jak przyjdzie do niego wena ;_;
UsuńNapisała na początku, że zepsuł jej się laptop i usunęły się wszystkie opowiadania ;x
Zapraszam serdecznie na Rozdział 012 „ tajemnice” na adres http://pokochac-lotra.blogspot.com! Życzę przyjemnej lektury!
OdpowiedzUsuńzaraz biorę sie za czytanie.
Niepotrzebnie zaznaczyłaś te litery na początku.
Nie da się przeczytać;/
AJ czyżby Hermiona straciła pamieć?
OdpowiedzUsuńZakończyłas w takim momencie, że ciężko stwierdzić cokolwiek.
Sam rozdział mi się podobał.
Lucjusz jak zwykle przesiąknięty okrucieństwem urzekł mnie całkowicie i spodobał się tym.
Ogólnie sam rozdział mi się podobał bardzo.
Jak zwykle jesteś zdolną osobą.
pozdrawiam.
Tam ta ram tam....
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Awards więcej na http://niebo-spotkalo-pieklo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award! :D
OdpowiedzUsuńWięcej dowiesz się na moim blogu: droga-do-milosci.blogspot.com/ ;)
Pozdrawiam M.