piątek, 7 lutego 2014

Ki(n)d of Suprise - III

Halo halo.

Nie uważacie, że ta historia jest zbyt słodka? :)

Kocham Was, mordeczki, pyszczki, misie, teletubisie, serduszka, kropeczki, myszki, słoneczka Wy moje. 

Kolejny rozdział, o ile wreszcie go dokończę, w następny piątek.

Komentujemy, opiniujemy, oceniamy, pamiętacie?

Miłego czytania! :)

PS. Rozdział jest niesprawdzany, wybaczcie, mam lenia. 

Hermiona otwarła oczy, czując, jak pomimo zamkniętych powiek, jej oczy rani jasne światło. Zmarszczyła brwi. Czyżby zapomniała zaciągnąć rolet? Jęknęła cicho, przeciągając się. Jej błogi stan nieświadomości zburzył płacz dziecka. Nieprzytomnie rozchyliła powieki.
Znajdowała się w sypialni Draco Malfoy’a. Spała na łóżku swojego szefa razem z jego dzieckiem, otulona kocykiem dupka, zwanego też czasem Najbardziej Irytującym Tlenionym Blondynem Wszechczasów.
Co się działo z tym światem?
Już miała się podnieść, by uspokoić płaczące maleństwo, gdy drzwi rozwarły i do środka wszedł właściciel domu.
- Dzień dobry, Granger. Jak się spało? – niby takie niewinne pytanie, a jednak wywołało na twarzy Gryfonki rumieńce zażenowania. Mruknęła coś w odpowiedzi, jednak blondyn nie zwracał już na nią szczególnej uwagi. Wziął Scorpiusa na ręce. Mały natychmiast przestał płakać, szczerząc się do taty.
Hermiona usiadła na łóżku, sprawiając, że satynowa kołdra zsunęła się z jej nagich ramion.
Zaraz, zaraz.
Nagich ramion?
NAGICH?!
Draco odszedł kilka kroków z synem, siadając w fotelu i wyciągając w stronę małego butelkę.
- Dada! – krzyknął wesoło, zaciskając malutkie rączki na dłoni swojego ojca. Draco musnął jego czoło, wzruszony. Z dnia na dzień coraz bardziej kochał tego szkraba, naprawdę.
- Malfoy? – głos Hermiony był pusty i wyprany z wszelkich uczuć. Właśnie to sprawiło, że Draco spojrzał na nią, zaalarmowany. – Dlaczego mam na sobie tylko bieliznę?
Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem. Przecież on tylko chciał być pomocny! Gryfonce byłoby niewygodnie spać w ubraniu, prawda?
- Potrafię zabić człowieka na kilkadziesiąt sposobów, w tym kilka potrafię zrealizować, nie mając do dyspozycji różdżki. Naprawdę myślisz, że nie umiem rozebrać kobiety, odwracając wzrok i nie patrząc na jej nagie ciało? – zmierzyła go spojrzeniem. Malfoy uniósł ręce na znak poddaństwa, po czym dodał kolejne zdanie, które jeszcze bardziej rozwścieczyło kobietę. – Oczywiście, nie twierdzę, że tak zrobiłem. Wybacz, Granger, ale w twoim przypadku naprawdę jest na czym zawiesić wzrok… - zamilkł sugestywnie, patrząc na pokaźnych rozmiarów biust Hermiony.
Szatynka zmrużyła oczy. Była wściekła, bardzo, bardzo wściekła. W myślach już obmyślała, co zrobić, by zetrzeć durnemu blondynowi ten zadowolony uśmieszek z twarzy. Rzuciła w niego poduszką, sprawiając, że mleko z butelki, którą nadal trzymał Scorpius, rozlało się na nowiutkiej, jedwabnej koszuli Ślizgona. Gryfonka uśmiechnęła się tryumfująca.
- Granger, to była moja ulubiona koszula! – kobieta, zawinięta w pościel niczym w kokon, dumnie przemaszerowała przez pokój, zamykając się w łazience.
Draco westchnął. Myślał, że będzie gorzej.
Na szczęście miała pod ręką tylko poduszkę, a nie wazon.

*

Hermiona wzięła długi, odprężający prysznic. Dopiero po kąpieli zorientowała się, że nie ma się w co ubrać. Wymaszerowanie z łazienki w samym ręczniku, podczas gdy tam, w sypialni siedział ten niewyżyty seksualnie i myślący inną częścią ciała niż mózg blondyn, nie wydawało się jej zbyt dobrym pomysłem. Jej uwagę przyciągnęła wisząca na wieszaku, czarna koszula mężczyzny. Wzruszyła ramionami. Lepsze to, niż nic!
Zarzuciła ubranie na bieliznę, dokładnie zapinając wszystkie guziki. Wyszła z łazienki, cicho zatrzaskując za sobą drzwi.
- Kochasz tatusia? Powiedz tata, Scorpius! Powiedz, no! Synku!
Uśmiechnęła się, słysząc jak Draco próbuje zmusić małego do rozmowy. W ciągu tych kilku dni Scorpius zawładnął całym jego światem.
Zresztą, nie tylko jego. Ona sama też poczuła, że ten mały zmienił coś w jej życiu. Przez kilka ostatnich lat liczyła się dla niej tylko i wyłącznie praca, a teraz? Dostrzegła inne wartości. Scorpius obudził w niej chęć założenia własnej rodziny, znalezienia mężczyzny, który darzyłby ją bezgranicznym uczuciem.
Draco spojrzał na nią, a jego kpiący uśmiech zgasł. Spojrzał na nią z uwielbieniem. Była taka piękna! Wyglądała niczym modelka światowego formatu, stojąc pośrodku jego pokoju, ubrana tylko w ciemną koszulę, z rozpuszczonymi włosami, które falami spływały po jej plecach. Nie potrzebowała nawet makijażu, nie miała czego zakrywać tonami podkładu.
Merlinie, była idealna. Takiej kobiety szukał całe życie.
Wstał z łóżka i powoli do niej podszedł. Hermiona zagryzła wargę, co uznał za niebywale seksowne. Zbliżył się do niej na odległość dosłownie kilku centymetrów. Napięcie między nimi zgęstniało. Mógł wręcz poczuć szybkie bicie serca kobiety. Jakby niepewnie, z wahaniem, ułożył jedną dłoń na talii szatynki, przyciągając ją bliżej. Musnął ustami płatek jej ucha, co spowodowało, że oddech Gryfonki stał się szybki i urywany.
Spojrzeli sobie w oczy. Zimna stal zetknęła się z idealną, ciepłą czekoladą. Już chcieli przybliżyć się jeszcze bardziej, ich usta już miały spotkać się w pocałunku, gdy nagle…
Magiczną atmosferę przerwał płacz dziecka. Scorpius, zostawiony sam sobie, widocznie poczuł się zaniedbany i wszczął alarm, chcąc zwrócić na siebie uwagę swych opiekunów.
Hermiona odskoczyła, pąsowiejąc. Szybko zabrała swoje ubrania z fotela, na którym bezwładnie leżały i ponownie zniknęła w drugim pomieszczeniu. Zamknęła za sobą drzwi i zjechała na podłogę przy ścianie.
Co, do cholery.?
Czy ona naprawdę chciała pocałować Draco Malfoy’a?! Mężczyznę, który uprzykrzał jej życie przez tyle lat? Mężczyznę, przez którego wylała hektolitry łez?
Oszalała.
Kompletnie oszalała.
*

- Granger, idziesz z nami na spacer? – trzymający na rękach Scorpiusa Draco stanął w drzwiach łazienki, podczas gdy Hermiona kończyła robić makijaż (kosmetyki, razem z zapasem ubrań na kilka najbliższych dni przywołała zaklęciem „Accio”). Wyjrzała przez okno. Świeciło słońce, wiał lekki wiaterek, poruszający delikatnie gałązkami drzew. Pogoda wręcz zachęcała do spacerów.
Pokiwała głową, a mężczyzna zniknął z jej pola widzenia. Widocznie nie chciał rozmawiać o wcześniejszym zdarzeniu, co było Gryfonce na rękę. Nie wiedziała, co miałaby powiedzieć, gdyby mężczyzna nawiązał do niedoszłego pocałunku.
Nie mogła się w nim zakochać. Tu nie chodziło tylko o różnice, jakie ich dzieliły. On był wrednym, irytującym Ślizgonem. Ona poważną, zawsze uprzejmą, dobrze wychowaną Gryfonką. Tu już nie chodziło tylko o te wszystkie lata nienawiści, które miały miejsce.
On był jej szefem, a ona nie chciała zachowywać się nieprofesjonalnie.
Gdyby tylko ludzie dowiedzieli się, że cokolwiek łączy ją z Draco Malfoy’em, jej wszystkie osobiste sukcesy stałyby się pożywką dla plotkarzy. Awanse zostałyby przypisane romansowi z właścicielem firmy. Nie mogła do tego dopuścić. Nie mogła pozwolić na to, by jej nienaganna jak dotąd reputacja została splamiona.
Poprawiła włosy i wyszła z pomieszczenia. Zgarnęła z kuchni butelkę, kierując się do przedpokoju, skąd dochodził uroczy śmiech dziecka. Sama załamała się, widząc, jak Draco nieudolnie próbuje przypiąć wyrywającego się Scorpiusa do wózka.
- Mały, no, nie możesz choć przez chwilę siedzieć spokojnie? – w ramach odpowiedzi Najlepszy Tatulek Na Calutkim Świecie dostał w twarz trzymanym przez dziecko pluszakiem. Westchnął ciężko.
Hermiona przystanęła obok wózka, wyciągając w stronę malucha butelkę z mlekiem. Mały złapał ją w rączki, biorąc od razu smoczek do buzi i wesoło ciamkając. Wyglądał tak uroczo!
Draco zapiął szelki. Miał spięte ramiona, a cała jego postawa wyrażała frustrację i zdenerwowanie. Szarpnął agresywnie za rączkę wózka.
- Granger, byłabyś tak miła i otworzyła drzwi? – Hermiona spojrzała na niego uważnie. Coś było nie w porządku. Położyła dłoń na jego ramieniu, czując, jak się rozluźnia pod jej dotykiem. Spojrzał na nią, a ona zauważyła smutek w jego oczach.
- Draco, co się dzieje?
Westchnął i ze złością uderzył pięścią o ścianę.
- Nie umiem być ojcem. Cholera, nie radzę sobie. Nie dam rady samemu zajmować się dzieckiem, to ponad moje siły. On nawet mnie nie słucha!
- Scorpius ma dopiero roczek. Oczekujesz, że nagle stanie się maszyną do wykonywania twoich rozkazów? I… - zamilkła na chwilę, spuszczając wzrok. Malfoy miał ochotę odgarnąć z jej twarzy niesforny kosmyk włosów, jednak, powstrzymał się. – Nie zostaniesz z nim sam. Jestem przy tobie. Mimo, że powinnam być teraz w pracy. O nie, mój szef pewnie mnie zwolni!  – zażartowała. Na twarzy Ślizgona pojawił się uśmiech, a w jego oczach – wdzięczność.
Ujął dłoń Gryfonki, zamykając ją we własnej.
Żadne z nich nie skomentowało faktu, że trzymał ją jeszcze długo po tym, jak wyszli z domu na spacer.

*

- Jak Scorpius ma na drugie imię? – Hermiona była zauroczona wiosennym krajobrazem przedmieść Londynu. Stare kamieniczki dodawały uroku ulicy, a, jednocześnie, nie panował tutaj taki zgiełk i gwar jak w samym sercu miasta. Pokochała to miejsce. Jej dom znajdował się bliżej centrum i swąd spalin, dymy i ciągły dźwięk klaksonów były na porządku dziennym. To miejsce emanowało spokojem.
- Abrax – Draco skrzywił się, gdy Gryfonka zachichotała. Abrax? Kto wymyślił takie imię?
- Hej, Granger, nie śmiej się z mojego dziecka! – Draco posłał szatynce kuksańca w bok, na którego ona odpowiedziała szerokim uśmiechem.
- Wybacz, Dracusiu, ale Abrax? Naprawdę?
- Nie. Mów. Do. Mnie. Dracusiu. A Abrax to rodowe imię Malfoy’ów! Tak nazywał się mój pra-pra-pra-pradziadek. Nic dziwnego, że nosi je mój syn – mężczyzna wypiął dumnie pierś, pchając wózek do przodu. Poprawił daszek wózka tak, by słońce nie jarzyło małego w oczy.
- Gdybyś sam miał wybierać, dałbyś dziecku na imię Scorpius?
- Oczywiście. „Scorpius” jest takie Ślizgońskie.
Hermiona wywróciła oczami.
- Nie myślałeś nigdy o jakimś imieniu znanym z literatury? Nie wiem, nie chciałeś dać dziecku na imię Romeo czy też Santiago?
Draco aż zatrzymał wózek.
- Granger, wszystko z tobą w porządku? Słoneczko ci za mocno nie przygrzało? – położył dłoń na czole Gryfonki, która poczuła dreszcz przebiegający przez jej ciało jak zawsze, gdy skóra blondyna miała kontakt z jej własną. Draco był blisko, dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Mogłaby w tym momencie przytulić go, objąć, dotknąć jego ust własnymi i…
Prychnęła głośno. Już miała zacząć wykład o głupocie mężczyzny i jego nieznajomości podstawowych, mugolskich lektur (jak można nie znać „Romeo i Julii”!), gdy usłyszała wołanie.
- Hermiona!
W jej stronę szybkim krokiem zmierzała wysoka postać z rudymi włosami. Cała twarz mężczyzny usiana była ciemnobrązowymi piegami. Miał brązowe oczy, które rozbłysły na widok szatynki. Ubrany był w garnitur, który widocznie miał już za sobą lata świetności.
- Ron – szepnęła Hermiona, kuląc się i chwytając za rękę Draco. Mężczyzna zmarszczył brwi, zdegustowany. Po czymś takim Weasley miał jeszcze odwagę podejść do gryfonki i odezwać się, jak gdyby nigdy nic?!
Draco znał historię kobiety.
Wiedział, że była w związku z Weasley’em pod koniec siódmej klasy Hogwartu. Po kilku miesiącach sielanki coś zaczęło się psuć. Hermiona, która darzyła Rudego najszczerszą, najprawdziwszą miłością robiła wszystko, byle naprawić ich wspólne relacje. Ron najwidoczniej nie odwzajemniał jej uczuć. Pewnego dnia, gdy wróciła do ich wspólnego mieszkania, zastała swojego chłopaka w łóżku razem z tą zdzirą, Lavander Brown.  Hermiona nie potrafiła wybaczyć zdrady. Od tamtej pory straciła kompletnie odcięła się od towarzystwa Weasley’a i poświęciła pracy.
Nadal, mimo upływu tak długiego czasu, miała żal do Rona. I choć z całych sił chciała mu pokazać, że nauczyła się żyć bez niego, że dała sobie radę sama, że wyleczyła się z miłości do niego, teraz potrafiła tylko stać jak skamieniała i patrzeć bezradnie na wysokiego, rudowłosego mężczyznę, ściskając dłoń Draco.
- Hermiona, minęło tyle czasu! Jak ci się układa w życiu? Nadal pracujesz jako sekretarka? Czemu nas tak dawno nie odwiedzałaś? Harry i Ginny bardzo za tobą tęsknią! – Ron paplał jak najęty, kompletnie nie zwracając uwagi na brak odpowiedzi ze strony kobiety.
Draco otrząsnął się z chwilowej zadumy. Dupek-Wszechczasów-Zwany-Też-Weasley’em zasługiwał na pokazanie mu, jak wiele stracił.
- Witaj, Weasley – zaczął niskim głosem. Ron spojrzał na niego i zmrużył oczy. Dopiero teraz go rozpoznał.
- Malfoy – syknął rudowłosy, wkładając w to słowo całą swoją nienawiść.
Po bitwie o Hogwart granice między domami zatarły się. Te osoby, którym udało się przeżyć, próbowały zjednoczyć się, nie patrząc na podziały. Draco zakolegował się z Potter’em, czasem wymieniał kilka słów z Hermioną. Było jednak powszechnie wiadome, że konflikt na linii Malfoy-Weasley nie ustał. Blondyn i Rudy nienawidzili się, nie przegapiając żadnej okazji, by wzajemnie sobie dopiec.
- Miło, że pytasz. Razem z Mioną mamy się świetnie, nieprawdaż, kochanie? – Hermiona spojrzała na Draco z pytającym wyrazem twarzy. Po chwili w jej oczach zabłysła iskierka zrozumienia, a obecność blondyna dodała jej pewności siebie. Pocałowała Malfoy’a w kącik ust, wywołując na twarzy Ślizgona uśmiech, a u Rudego – wściekły grymas.
Draco kontynuował, widząc, jak twarz Weasley’a z każdym słowem staje się coraz bardziej czerwona ze złości.
- Hermiona nie jest sekretarką. Pracuje jako główna doradczyni Malfoy’s Company. Zresztą, już niedługo będzie jej współwłaścicielką… Wiesz, kiedy tylko zmieni nazwisko na „Malfoy”… - zawiesił sugestywnie głos. Podszedł do Rudego bliżej, szeptając:
- Żałuj, Weasley. Teraz to nie twoje imię krzyczy w nocy. Nie z tobą założyła rodzinę. Nie ty masz z nią syna. Nie ty staniesz z nią przed ołtarzem. Żałuj, dupku – jego słowa ociekały jadem.
Ron nie odpowiadał, wyglądając na zbyt zszokowanego, by cokolwiek powiedzieć. Nie rozumiał, co się działo. Hermiona była w związku z tym… czymś! Byli zaręczeni!
Nie, to niemożliwe.
Draco pociągnął Gryfonkę za rękę, drugą pchając wózek.
Nie mógł się powstrzymać, by nie posłać jeszcze jednego, sarkastycznego komentarza w stronę blondyna:
- E, Weasley, coś ci się fryzurka dzisiaj nie ułożyła!
Mówiąc to, wyciągnął różdżkę i posłał w stronę Weasley’a zaklęcie wytwarzające prąd elektryczny, które sprawiło, że włosy Rona stanęły dęba.
Scorpius zaśmiał się złośliwie.
Draco jeszcze nigdy nie był z niego taki dumny.

*

            - Wiesz, że teraz wszyscy się dowiedzą, że jesteśmy domniemanym narzeczeństwem? – Hermiona wypięła wyrywającego się Scorpiusa z wózka i chwyciła go za małą rączkę. Malec dzielnie maszerował obok niej, podczas gdy Draco pchał pusty wózek i w zamyśleniu pocierał dłonią o brodę.
            - Wiem, Granger. Od dawna już nie zwracam uwagi na to, co powiedzą ludzie. Nie obchodzi mnie, czy uważają cię za moją narzeczoną czy nie. Chociaż… jakby co, pamiętaj, masz na sumieniu wszystkie nastolatki, które popełnią samobójstwo, gdy dowiedzą się o moim ślubie – westchnął, przewracając teatralnie oczami. Hermiona zachichotała, uderzając mężczyznę lekko w ramię.
            - O nie, te zdesperowane fanki! Jak mogłam o tym nie pomyśleć? Wiadomość o naszym „ślubie” złamie im serce – stwierdziła. Draco tylko kiwnął głową, przejmując od kobiety Scorpiusa i biorąc małego na ręce.
            - A gdy dowiedzą się jeszcze, że mamy dziecko! O Merlinie, to dopiero będzie chaos! – spoważniał na chwilę. – Żałujesz, że Weasley dowiedział się o naszej skrywanej miłości?
            Hermiona zamilkła. Posłała w jego stronę nieśmiały uśmiech. Wyglądał jak uczeń, który nie do końca jest pewny, czy dobrze zrobił polecone mu do zrobienia zadanie, skruszony i niepewny.
            - Nie. Dziękuję, Draco – niepewnie musnęła dłonią jego policzek. – Poprawiłeś swoje zdolności czarowania od czasów Hogwartu. Przyznam szczerze, ostatnie zaklęcie mi zaimponowało.
            Malfoy posłał jej szelmowski uśmiech.
            - I o to mi chodziło, Granger.

24 komentarze:

  1. Pierwsza!
    Łiii, rozdział jak zawsze super. Strasznie podobają mi się te ich niewinne zaloty, a także to, że Scospius co chwilę o sobie przypomina, to naprawdę urocze :D
    Akcja z dupkiem Ronem - perfect! Nie mogłam sobie lepiej tego wyobrazić. I ten złośliwy uśmieszek małego na końcu, no po prostu miazga!
    Czy uważam, że opowiadanie jest za słodkie? ZDECYDOWANIE NIE!
    Jest spokojne, wyczuwa się podczas czytania, że naprawdę cieszysz się z tego, co piszesz, a to najważniejsze :)
    Choć domyślam się, że jak Astoria wróci z wakacji to zaczną się pewne problemy, jednak zobaczymy, co przyniesie czas i Twoja główka :)
    Z niecierpliwością czekam na następną część!
    Pozdrawiam cieplutko,
    Silje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział wspaniały!!
    Lubię takie słodkie opowiadania :) I błagam nie zmieniaj tego!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział !!! Fajna była ta akcja z Ronem ;) Ciekawe jak dalej potoczy sie ich "związek" :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
    Nie jest za słodko. Jest w sam raz, o.
    Uwielbiam wszystkie sceny z Scorpiusem. Tak, zdaję sobie sprawę, że występuje on cały czas, ale liczę, że zrozumiesz, o co mi chodzi :D
    Szalony Dracze. Tak perfidnie okłamał Rona... Podoba mi się to! :3
    A tak nie w temacie to wchodzę do drogerii, idę na stoiska z rzeczami do nakładania tapety, lakierami itp. Iiiii...Znalazłam fajny lakier do paznokci. A jak się nazywał ten odcień? Berry Potter and Plumbeldore :3 Musiałam go mieć w swojej kolekcji :D
    Weny, weny, dużo weny ♥
    Ściskam, em.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział, taki słodki, mniam. :>
    Scorpius jest uroczy, serio. No tylko mieć takie dziecko, jeszcze wredne jak ojciec!
    Akcja z Ronem cudowna. Dracze jest cudowny. Strzelił w niego zaklęciem, mhihihihi. Jestem z niego dumna. xD
    Wszystko idzie w dobrym kierunku- między Draco, a Hermioną. Trzymają się już za ręce.
    Jedna mała komplikacja nie zaszkodzi, tak myślę. Chociaż i bez tego pewnie byś coś pokomplikowała xD No nie wiem. A rób co chcesz xD
    Czekam na kolejny rozdział i sama wiesz co <3

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejkiuu to jest genialne :D
    On jej chciał zaimponować!
    Będzie sie działo widzie :D
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział.
    Uwielbiam takie słodkie rozdziały.
    Cieszę się, że między Mioną, a Draco zaczyna się coś dziać.
    Świetnie załatwiłaś Rona.
    Scorpius nadal pozostaje moim ulubieńcem.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  8. Ubóstwiam tą miniaturkę! ;))))))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooch, to rzeczywiście strasznie słodkie. Ale to dobrze. Bardzo fajny rozdział, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahahah ! Jezu no nie mogłam z tych włosów ! :D
    Jest tak uroczo i słodko.. Tak jak lubię najbardziej :)
    Wspaniały rozdział,
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Brak mi słów, aby opisać to, co teraz czuję...
    No po prostu rewelacja!
    To jak Draco mówił do Rona! MISTRZOSTWO! *.*
    Jesteś najlepsza! :*
    Czekam na kolejny, cuuuuudny i mam nadzieję, że dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugi rozdział :D
    A teraz zapraszam do mnie :)
    http://believe-in-impossible-feelings.blogspot.com/ :D

    Weny, kochana! <3
    Twoja Eveneth.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest słodko, ale my człowieki mamy dość wysokie zapotrzebowanie na cukier.
    A w Dramionach to już szczególnie, nie martw się <3

    Dalej źle się czuję, więc dzisiaj naprawdę krótko. Przepraszam.
    Mad.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej! Zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Award! :D
    Więcej informacji tutaj ---> http://believe-in-impossible-feelings.blogspot.com/p/libster-award.html <3

    Eveneth.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wybacz że dopiero teraz ale kompletnie zapomniałam!
    Znaczy nie o tej historii według mnie jest wspaniała tylko o skomentowaniu.
    Podoba mi się sam pomysł i wcale nie uważam żeby była za słodka.
    I niecierpliwie będę czekać na ciąg dalszy i pozdrawiam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiem, wiem dawno niczego nie czytałam.
    Rozdział cudowny! Wyobraziłam sobie minę Rudzielca jak Draco mówił mu o ślubie! Uwielbiam Scorpiusa! Jest taki słodki!
    Pozdrawiam, Rose.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojejciu, natrafiłam na Twojego bloga dzisiaj i uwielbiam go! <333 Nominuję Cię do Liebster Award, więcej informacji znajdziesz u mnie http://dark-paradise-in-hogwarts.blogspot.com/p/liebster-award.html
    Pozdrawiam, Rose.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bezapelacyjnie genialne miło jest w końcu poczytać coś przyjemnego w przeciwieństwie do niektórych blogów gdzie prawie każdy rozdział obfituje w dantejskie sceny.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny~PurpleKey

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział :) Nie lubię Rona. W kanonie był nawet uroczy, taki rudy głąb, ale odkąd zaczęłam czytać Dramione dosłownie go znienawidziłam. Dobrze, że Draco tak to rozegrał :) Scorpius jest po prostu niesamowicie słodki, zresztą niemniej niż jego tatuś ;)
    Pozdrawiam
    Cassandra

    OdpowiedzUsuń
  19. 'TO NIE TWOJE IMIE KRZYCZY W NOCY..' oo Boziu : D

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiesz, opowiadanie w gruncie rzeczy mi się podoba, ale chyba za bardzo się inspirujesz czyimiś publikacjami- tekst w momencie rozmowy Hermiony i Draco o rozebraniu jej do bielizny jest żywcem wyciągnięty z filmu "Wybuchowa para", a cały motyw pozostawienia dziecka u ojca, nieznającego wcześniej swojego potomka to rażący motyw z "Tylko mnie kochaj". Zobaczymy, czytam dalej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! Co do inspiracji czyimiś publikacjami - owszem, robię to często, ale zawsze zaznaczam to na samej górze (np. "PS. Kocham Cię" czy "Narzeczona mimo woli"). W przypadku Ki(n)d of Surprise - nie oglądałam żadnego z filmów, które wymieniłeś/łaś, więc nie jestem w stanie się nimi inspirować. Niemniej jednak, bardzo dziękuję za uwagi! :)

      Pozdrawiam,
      Vilene

      Usuń
  21. On ma roczek i chodzi? To za szybko xd ewentualnie mógłby zacząć raczkować, ale nie stawiać kroki...
    Ogółem opowiadanie ciekawe, lecę dalej :)

    OdpowiedzUsuń