Cześć Kurczaki!
Czemu ferie się tak szybko kończą, ja się pytam, czemu?!
Czy możemy cofnąć czas do piątku, 13 lutego i przeżyć te dwa tygodnie jeszcze raz? *robi oczy kota ze Shreka*
No.
W każdym razie przedstawiam Wam kolejny rozdział historii Let me fix you.
Baaardzo proszę Was, byście komentowali (oraz klikali reakcje "podoba mi się" lub "nie podoba mi się", które znajdują się pod każdym rozdziałem) i dawali mi znać, że mam dla kogo pisać. Czekam na Wasze opinie, co można poprawić, co zmienić, co Wam się podoba, a co jest słabym punktem.
Piszę dla siebie, ale z myślą o Was, więc Wasze uwagi są dla mnie bardzo ważne!
Kolejny rozdział ukaże się prawdopodobnie za dwa tygodnie. c:
Zapraszam do czytania! :)
PS. W rozdziale znajdują się fragmenty o samookaleczaniu się. (przepraszam, musiałam, wybaczcie mi, złej kobiecie! :c) Nie jest to opisane bardzo szczegółowo i jest dość ważne dla całej akcji opowiadania, gdyby jednak kogoś odrzucało, ostrzegam, że takie sceny rozpoczynają się od drugiej *.
*
-
Draco, wyglądasz na wykończonego.
Malfoy
tylko pokiwał głową. Był wykończony. Po atakach paniki zawsze czuł się
zmęczony, a tej nocy nie mógł spać. Za każdym razem, gdy przymykał powieki,
widział sceny ze swojego życia, o których wolałby zapomnieć. Ale nie mógł. Nie
mógł tak po prostu zapomnieć. Wyrzuty sumienia zjadały go od środka. Czuł, że
się rozpada, że długo nie wytrzyma.
-
Mogłabyś przepisać mi jakieś tabletki, Granger? – mówienie było dla niego
dziwne. Czuł się zdziwiony, że po tylu niemych dniach nie zatracił zdolności przemawiania.
-
Mogłabym, ale wiesz doskonale, że tabletki nie uciszą twojej psychiki –
odpowiedziała szatynka, przeglądając papiery. Podniosła wzrok, patrząc na
Ślizgona, który spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. Przewróciła oczami,
uśmiechając się lekko. – Dobra, ale tabletki dostaniesz tylko dzisiaj. Musisz
wreszcie odpocząć. Opowiesz mi o swoich koszmarach? – kontynuowała. Mina
Malfoy’a zrzedła. Nie chciał się z nikim dzielić swoimi obawami. I choć
wiedział, że musi wreszcie komuś powiedzieć prawdę, bał się. Nie chciał, żeby
szatynka oceniała go przez pryzmat tego, co stało się lata temu.
Potrząsnął
głową.
-
Nie chcesz ich znać, Granger. Obawiam się, że mogłyby przerazić nawet szanowną
panią psycholog – uśmiechnął się krzywo, jednak Hermiona odwzajemniła gest
całkowicie szczerze.
-
Mało rzeczy jest w stanie mnie przestraszyć, Malfoy – spojrzała na niego z
dumą, widoczną w orzechowych tęczówkach. Prychnął w duchu. Wśród wszystkich
przymiotników, jakimi mógłby opisać Granger, zdecydowanie nie znalazło by się
„nieustraszona”.
-
Tak, doskonale pamiętam, jaka byłaś odważna, gdy wsiadłaś na miotłę. Wcale nie
wołałaś o ratunek, nie, ja tylko się przesłyszałem – nie pamiętał, kiedy
ostatnio żartował. Choć na początku wydawało mu się, że współpraca z Granger
nie może być dobrym pomysłem, ta kobieta sprawiała, że otwierał się na ludzi.
Zaczynał, chociaż chwilami, przypominać dawnego siebie.
Szatynka
wydęła usta, robiąc obrażoną minę.
-
Mam lęk wysokości! – prychnęła pod nosem, przewracając oczami.
Ślizgon
uśmiechnął się i pierwszy raz od dawna poczuł, że to namiastka prawdziwego,
szczerego uśmiechu. Może jeszcze nie było za późno, by odwrócić swój los?
*
Terapia
grupowa była czymś, czego Draco szczerze nienawidził. Nie rozumiał, dlaczego
Granger zmuszała go do tych spotkań. Oczywiście, próbował protestować, lecz opieranie
się nie miało sensu. Gryfonka była wyjątkowo upartą osobą i potrafiła postawić
na swoim, nawet jeżeli wiązało się to z krzykiem, tupaniem nogą czy robieniem
obrażonej minki. I choć on ze wszystkich sił opierał już się terapii grupowej,
musiał ulec tym słodkim oczom.
Zaraz,
zaraz. Słodkim oczom? Słodkim oczom Granger? Nie. Coś tu nie pasowało. Nie darzył jej nienawiścią, ale to nie
dlatego, że coś się zmieniło. On po prostu nie czuł nic. Jego świat nie był
kolorowy. Barwy, które znał, ograniczały się do bieli, odcieni szarości i
czerni.
Oczy
Granger nie mogły więc być słodkie. Były takie, jak wszystko inne. Szare,
pozbawione blasku.
Draco
Malfoy nie chciał przyznać, że w oczach Hermiony Granger widzi iskierki
ciepłego brązu.
Teraz
jednak szatynki nie było przy jego boku; zmierzał samotnie do sali, gdzie odbywała
się terapia grupowa. Nigdzie bardziej, niż w tym pomieszczeniu, nie odczuwał,
że jest chory psychicznie. To całe siedzenie w kręgu i opowiadanie o swoich
problemach nie sprawiało, że czuł się lepiej. Wręcz przeciwnie. Jego nastrój
natychmiastowo się pogarszał. Nie chciał być w tym miejscu.
-
Moi drodzy, dzisiaj chciałabym, byśmy porozmawiali o naszych zaburzeniach.
Każdy z nas opowie swoją historię oraz o problemach, z którymi się zmaga –
Draco nawet nie udawał, że słucha młodej terapeutki. W myślach szukał jej
imienia. Pamiętał, że kiedyś się im przedstawiała. Carmen? Caroline? Czemu w
ogóle go to interesowało?
-
Draco, czy chciałbyś coś powiedzieć? – usłyszał głos kobiety, zadającej mu
pytanie. Potrząsnął tylko głową. Nie chciał dzielić się swoimi problemami, nie
z tymi ludźmi. Nie ufał im. Gardził nimi.
Otaczało
go tylu ludzi, którzy mieli podobne zaburzenia. Teoretycznie ich obecność
powinna mu pomóc. On jednak czuł się samotny jak nigdy. W takich momentach
zdawał sobie, że tak naprawdę jest szalony,
jak wszyscy inni, którzy siedzieli razem z nim w tym pokoju; że dla niego nie ma już ratunku.
Musiał
uciec. Uciec od samego siebie.
Tęsknił
za bólem, choć ten pożerał go od środka.
Wyszedł z sali, nie reagując na podniesiony
głos terapeutki. Biegnąc, skierował się w stronę łazienki, gdzie zatrzasnął za
sobą drzwi. Oparł się o nie plecami, osuwając się w dół i chowając twarz w
dłoniach.
Było źle. Naprawdę źle.
Wyciągnął
dotychczas chowaną w kieszeni różdżkę i przyłożył ją do śnieżnobiałej skóry.
Czując smak gorzkich łez, wyszeptał kilka słów, a magiczny przedmiot zaczął
rozcinać jego naskórek, pozostawiając czerwone kreski.
Zasługiwał na to po tym wszystkim, co
zrobił.
- Draco? Jesteś
tutaj? – nie chciał, żeby Granger tu była. Nie mogła zobaczyć go w takim
stanie. Nie w chwili, gdy się rozsypywał. Dlatego właśnie nie wydał z siebie
żadnego dźwięku, mając nadzieję, że szatynka odpuści i powróci do swoich zajęć.
Ona jednak musiała wiedzieć, w której kabinie się znajduje, gdyż usłyszał, jak
siada pod drzwiami, opierając się o nie plecami.
-
Nie jesteś sam, gdybyś chciał porozmawiać, jestem tuż obok i nigdzie się nie
wybieram, Draco – jej głos go uspokajał. Zauważył, że postać Granger miała na
niego kojący wpływ. Choć często irytowały go jej wypowiedzi oraz złościła go
jej postawa, potrafiła sprawić, że jego
stan się stabilizował.
-
Nie chcę rozmawiać – odpowiedział.
-
Więc nie będziemy o tym mówić – usłyszał, jak Hermiona usadawia się wygodniej,
prawdopodobnie przewidując, że spędzą w tym miejscu jeszcze trochę czasu. Siedzieli
tak po dwóch stronach drzwi, a Draco przestał zwracać uwagę na płynący czas.
Choć nie padały między nimi żadne słowa, czuł obecność szatynki. W momentach,
gdy do łazienki nie dobiegały żadne odgłosy z zewnątrz, mógł usłyszeć jej
miarowy oddech. Ten dźwięk, mimo że ledwo słyszalny, uspokajał go i sprawiał,
że zaczął naciskać na rany, które wcześniej stworzył, by zatamować krwawienie.
Musiało
minąć przynajmniej kilka godzin, zanim wyszedł z kabiny i z rezygnacją spojrzał
na lekarkę. Hermiona jednak, choć przestraszona widokiem cięć na jego
przedramionach, uśmiechnęła się do niego krzepiąco. Poprowadziła go do kranu,
gdzie obmyła jego rany wodą i, przywołując apteczkę zaklęciem Accio!, obandażowała szramy.
-
Walcz, Draco – szepnęła, patrząc w szaroniebieskie tęczówki, a Ślizgon
przygryzł wargę, widząc, że jej własne, brązowe
oczy zamgliły się niebezpiecznie. – Nie wolno ci się poddać.
*
Thomas
wyglądał wyjątkowo poważnie, gdy tego popołudnia wezwał Hermionę do swojego
gabinetu. Szatynka, wykończona po wcześniejszej akcji z blondynem, powłóczywszy
nogami skierowała się w stronę królestwa doktora. Starzec na jej widok uśmiechnął
się delikatnie.
Gryfonka
podeszła do okna, patrząc przez nie na ludzi przechodzących ulicą. Jedni się
śmiali, inni rozmawiali przez telefony komórkowe, na twarzy kolejnych mogła
zaobserwować grymasy złości czy oburzenia. Zazdrościła im. Oni odczuwali
jakiekolwiek emocje, podczas gdy ona, pracując w ośrodku przez tak długi czas,
czuła, że powoli zaczyna stawać się obojętna na wszystko, co ją otacza.
-
Za każdym razem, gdy mam wrażenie, że jest z nim lepiej, kiedy zaczyna ze mną
rozmawiać, a nawet wykrzywiać twarz w grymasie podobnym do uśmiechu, dzieje się
coś, co sprawia, że myślę, że on już nigdy się z tego nie wyplącze. Że w końcu
się podda. On jest wrakiem, Thomasie. Jak ja mogę pomóc komuś, kto już nawet
nie jest człowiekiem? – Hermiona zamknęła oczy, by spod powiek nie wypłynęły
łzy. Sama nie mogła zrozumieć, jak to się stało, że w ciągu kilku dni tak
bardzo zaczęło jej zależeć na tym, by blondyn wyzdrowiał. Trzymała mocno
zaciśnięte kciuki, mając nadzieję, że mężczyzna w końcu upora się z samym sobą.
Niestety, nic na to nie wskazywało. Z dnia na dzień było coraz gorzej i gorzej.
-
Hermiono, dobrze wiesz, że nasza praca nie jest łatwa i wymaga dużo czasu.
Choroba psychiczna to nie przeziębienie, przez które spędzisz przez tydzień w
łóżku, łykając tabletki, a później powrócisz do codziennej rutyny, jak gdyby
nigdy nic się nie stało. To coś znacznie poważniejszego, co pozostawia ślad na
całe życie. Musisz jeszcze wiele się nauczyć, moja droga – staruszek uśmiechnął
się ciepło, podchodząc do kobiety i kładąc jej rękę w pocieszającym geście.
Gryfonka przełknęła łzy i niemrawo odwzajemniła gest. Oj tak. Musiała jeszcze
wiele się nauczyć.
-
Pomóż jemu, Hermiono, a on pozwoli tobie stać się nie tylko lepszym
psychologiem, lecz również silniejszym człowiekiem.
*
- Hermiono,
jeden z twoich pacjentów nalega na wizytę. Jesteś obecnie zajęta? – szatynka,
usłyszawszy szczebiotanie Ally w słuchawce, zmarszczyła brwi, zerkając na
zegarek. Miała umówioną terapię z James’em, czyżby mężczyzna pojawił się przed
czasem? A może to Sally postanowiła porozmawiać z Hermioną o ilości kalorii
zawartych w sałatce owocowej? Mimo zdezorientowania lekarka mruknęła przeczącą
odpowiedź i już po chwili usłyszała ciche pukanie do drzwi.
W
jej progu pojawiła się osoba, której
Gryfonka kompletnie się nie spodziewała.
-
Przeszkadzam, Granger? – głos Draco był cichy i pełen emocji. Hermiona, widząc
jego obojętny wzrok, zadrżała, kręcąc głową oraz wskazując mu miejsce, by
usiadł.
Cisza,
która między nimi zapadła była tak nienaturalna i krępująca, że kobieta aż
wstrzymała oddech. Mierzyli się spojrzeniami, nie wiedząc, które z nich powinno
zacząć rozmowę.
-
Moi rodzice zawsze wymagali ode mnie bycia niezniszczalnym. Rozczarowałem ich,
będąc tylko człowiekiem. Chcieli za syna bezuczuciową maszynę – Hermiona
milczała, czując, jak ciężko musi być odgrzebywać Ślizgonowi przeszłość. Oddech
Draco przyśpieszył i mogła zauważyć, że wbija paznokcie w delikatną wewnętrzną
skórę dłoni. Bojąc się jednak, że jakakolwiek reakcja powstrzyma kolejne słowa
blondyna, nie odezwała się, pozwalając pacjentowi kontynuować.
- Ja
nigdy tego nie chciałem, Granger. Nie chciałem zabijać. Nie umiałem mordować.
Nienawidzę tego, że nauczono mnie jak odbierać życie drugiej osobie i jak
czerpać z tego radość, siłę, dumę. Nie chciałem być tym złym, po prostu byłem
zbyt słaby, by móc być dobrym – zaśmiał się gorzko, spuszczając wzrok na
podłogę. – Nawet nie wiem, dlaczego ci o tym mówię. Taka zbawczyni świata jak
ty nie zrozumie, co oznacza być potworem.
-
Nie jesteś zły, Draco. Nie jesteś potworem. To świat był dla ciebie okrutny i
wpłynął na twoje zachowanie. Zabijałeś, ale zostałeś do tego zmuszony. Czasu
nie cofniesz, przeszłości już nie zmienisz. Nie możesz do końca życia obwiniać
się o coś, na co nie miałeś wpływu.
W
szaroniebieskich tęczówkach pojawiła się
złość i zanim lekarka zdążyła zareagować, Malfoy zerwał się ze swojego miejsca,
przewracając krzesło, na którym do tej pory siedział. Przybliżył się do
szatynki, przypierając ją do ściany, tak, że mógł się nad nią pochylić i
szepnąć jej kilka słów do ucha. Hermiona przełknęła ślinę, czując, jak owiewa
ją cudowny zapach perfum Ślizgona i jak nogi uginają jej się pod wpływem jego
bliskości.
-
Co ty możesz wiedzieć, Granger? Nigdy nie zabiłaś. Nie rozumiesz, jak to jest,
widzieć twarze osób, którym osobiście pomogłeś przejść na ten drugi świat.
Wypowiadasz się na tematy, o których nie masz pojęcia. Nic się nie zmieniłaś od
czasów Hogwartu. Nadal jesteś tak samo uparta i zarozumiała – warknął,
odsuwając się i opuszczając pomieszczenie. Wychodząc, trzasnął drzwiami.
Hermiona
opadła na fotel, a jej oczy rozwarły się szeroko. Co właśnie się wydarzyło?
*
-
Blaise, Pansy jak dobrze, że jesteście! – szatynka rzuciła się w ramiona
bruneta, obdarzając go przelotnym pocałunkiem w policzek. Po chwili przytuliła Parkinson,
ciepło uśmiechając się w stronę Ślizgonki.
-
Wzywałaś nas, Hermiono. Teleportowaliśmy się najszybciej, jak było to możliwe –
rzucił Zabini.
-
Udało mi się czegoś dowiedzieć – normalnie jej głos pałałby dumą, jednak nadal
była zbyt wstrząśnięta wcześniejszymi zdarzeniami i reakcją swojego ciała i
umysłu na bliskość pacjenta, by przejmować się takimi szczegółami, by zauważyć,
że udało jej się odnieść kolejny mały sukces. Dowiedziała się czegoś, czegoś,
co mogło okazać się bardzo ważnym elementem w skomplikowanej zagadce, jaką była
psychika Malfoy’a. – Powiedział mi, że nigdy nie zabiłam i dlatego nie jestem w
stanie zrozumieć, jak to jest, pozbawić drugą osobę najcenniejszego daru, który
posiada – życia. Wiem, że również dla was powracanie do wspomnień jest trudne,
ale chciałabym, żebyście z nim porozmawiali. Nie chce słuchać, gdy próbuję mu
wytłumaczyć, że to nie jego wina. Jesteście najważniejszymi osobami w jego
życiu. Wy również, tak jak on, byliście Śmierciożercami, musicie go zrozumieć.
Wy wygraliście ze swoimi demonami, pokażcie mu, że da się zwyciężyć wspomnienia
– ton Hermiony był niemal błagalny.
Blaise
i Pansy spojrzeli na siebie, wymieniając spojrzenia. Po chwili zgodnie pokiwali
głowami. Jeżeli miało to pomóc ich przyjacielowi, byli gotowi odgrzebać dawno
zapomnianą przeszłość.
*
-
Zabini, Pansy? Co wy tutaj robicie? – oczy Draco rozszerzyły się w zdumieniu, a
jednocześnie w jego tęczówkach pojawiło się jakieś niezidentyfikowane uczucie.
Może była to radość? Może iskierka dumy? Może zadowolenie, że jego przyjaciele
mimo wszystko nie odwrócili się od niego?
-
Chcieliśmy z tobą porozmawiać – odparł Blaise, siadając po lewej stronie łóżka.
Pansy wcisnęła się tuż obok blondyna, zarzucając mu rękę w pasie. Choć Draco
spiął się pod jej dotykiem, nie odtrącił jej i brunetka uśmiechnęła się
delikatnie.
-
Nie należę do zbyt rozmownych osób – mruknął w odpowiedzi, przymykając powieki
i opierając głowę o ścianę. Chociaż czuł się niekomfortowo nawet w towarzystwie
przyjaciół, cieszył się, że są razem z nim. Czuł się lepiej, mając ich przy
swoim boku.
-
Granger jest zła? – spytał Malfoy, rozwierając powieki i patrząc na parę z
uwagą. Blaise zmarszczył brwi. Nie pamiętał, kiedy ostatnio Malfoy o coś
troszczył, a tu wyglądał na autentycznie przejętego sytuacją.
-
Ona próbuje cię zrozumieć, Draco, a ty jej na to nie pozwalasz – głos Pansy był
łagodny. Nie chciała skrytykować blondyna, stwierdzała tylko oczywisty fakt.
Gdy
mężczyzna uniósł wzrok, tak, że jego oczy spotkały się z tymi należącymi do
brunetki, kobieta zadrżała. W oczach Ślizgona nie było nic radosnego, ani
smutnego. Znów tylko pustka, nic więcej, niż bezdenna szarość.
- Pamiętacie, gdy Voldemort kazał mi zabić
Granger? Byłem w jej dormitorium, gdy spała. Patrzyłem na jej twarz. Malował
się na niej spokój. Cholera, to było bezsensowne! Wrzała wojna, wszyscy wokół
walczyli, zaklęcia leciały we wszystkie strony, na każdym kroku czaiła się
śmierć, a ona spała, tak niewinna, tak bezbronna! Miałem ją zabić, rozumiecie? To
jej twarz prześladuje mnie w koszmarach. Jej twarz, pokryta krwią. Jej twarz,
zakryta bliznami, których żaden magomedyk nie umiałby wyleczyć. Jej twarz, ze
ściekającymi po policzkach łzami. Ona mnie prześladuje, rozumiecie? Zabiłem
tyle osób, ale w śnie widzę tylko ją, kobietę, której nawet nie skrzywdziłem,
której nie umiałem zranić? Dlaczego? DLACZEGO, DO CHOLERY?
W
pomieszczeniu zapadła cisza, przerywana tylko rytmicznym tykaniem zegara. Draco
wziął głęboki wdech.
-
Wyjdźcie stąd. Proszę. Po prostu… idźcie.
Aaaaaa !
OdpowiedzUsuńZajebistość zajebistości do kwadratu !
Czemu Draco śni się Hermiona ? Współczuje mu, ja też jakbym miała takie koszmary to bym zeszła od razu xD Jak mi dzisiaj śnił się kosmita to przez 2h nie mogłam usnąć xD
Ale nie o mnie tu mowa... Życie Draco jest trudne, szczególnie przeszłość. Życie Hermiony jest za to takie jakieś zbyt ułożone, monotonne...nie ma żadnej mrocznej historii z przeszłości ? Praca, praca, praca... Mam nadzieję że coś się znajdzie ;3
Ale widzę, że Hermiona w oczach Draczy jest kimś..... Więcej ? Zobaczymy w następnym rozdziale :D No następnego !
Rozdział świetny, serdecznie pozdrawiam, Em :*
Przeczytałam i naprawdę jestem pod wrażeniem. Pomyśleć, że znam tak znakomitą pisarkę osobiście xD
OdpowiedzUsuńNic nowego nie powiem. Rozdział 10/10. 3 razy na TAK :D
Mimo iż to wszystko dzieje się tylko w opowiadaniu i jestem bardzo świadoma, że to czysta fikcja, podczas czytania (szczególnie fragmentów dotyczących problemów Draco) poczułam się... hmm... dotknięta? Twój sposób opisywania uczuć i emocji jest dosyć poruszający. (Tylko się nie śmiej, mówię absolutnie serio. I to po raz kolejny, więc coś w tym musi być.)
Nie mogę się doczekać jak coś się rozwinie pomiędzy Hermioną i Draco. Ale wydaje mi się, że to nie stanie się tak prędko. Najpierw Malfoy musi poczuć się znacznie lepiej.
Oczywiście mam ochotę udusić Cię za to, że kolejny rozdział dodasz dopiero za 2 tygodnie, bo ja najchętniej już teraz przeczytałabym o dalszych losach bohaterów. Przygotuj się na dręczenie z mojej strony jak tylko się zobaczymy :**
Pozdrowienia od Kusieła jedzącego w tym momencie Monte :3
Cześć.
OdpowiedzUsuńRozdział sam w sobie dobry, ale brakowało mi emocji w opisach. Szczególnie przy scenie samookaleczania i rozmowy Draco z Hermioną. Owszem, pokazujesz zachowanie jednego z uczestników rozmowy, ale jednocześnie zupełnie minimalizujesz odczucia drugiego. Tylko tego się czepiam.
Sam rozdział w sobie jest dobry pod względem treściowym i tak dalej. Terapia takich osób jest bardzo zmienna i trudna, dlatego cieszę się, że nie pokazujesz nagłych cudów. No i, że zwróciłaś uwagę na jedno wspomnienie, choć dla Draco nie jest ono najgorsze - za to należy Ci się medal. Bo czasami największymi demonami jest nasze prawidłowe zachowanie. Nasza słabość.
Z niecierpliwością czekam na kolejny,
Pozdrawiam,
La Tua Cantante
dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com
Kochana niesamowity prezent urodzinowy mi sprawiłaś... A co do samego rozdziału to Genialny tylko tyle mogę powiedzieć.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego misiu! Duuużo zdrówka, szczęścia, prawdziwych przyjaciół, miłości. Sto lat! :3
UsuńDziękuje bardzo :*
Usuńoj biedny Draco ale dobrze że zaczyna coś już gadać :) Hermiona musi być silna. Super rozdział czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Kurde tak się wciągnęłam! <3
OdpowiedzUsuńKurde, kiedy się coś zadzieje między moją ulubioną parą? Choć jak za szybko , to też nie dobrze :D <3 Uwielbiam uwielbiam po stokroć uwielbiam !!!!
zapraszam do siebie na reaktywację
http://plonace-serca.blogspot.com/2015/02/03-skrucha-malfoya.html
:*
Świetny rozdział <3 już się nie mogę doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńnaprawdę dobry rozdział, historia robi się jeszcze ciekawsza :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział,
pozdrawiam
iam_crazy
Świetnie piszesz wciągnęłam się mam nadzieję że niedługo dodasz kolejny rozdział nie mogę się już doczekać pozdrowienia i całuski Ewa
OdpowiedzUsuńGłupia jesteś, przez Ciebie się popłakałam ciołku! Rozdział wyszedł Ci świetnie, bosko, najlepiej. Wszystko dokładnie opisujesz, nie omijasz żadnych szczegółów, tylko brniesz w to dalej. I w ogóle z jaką precyzją opisujesz to, jak wyglądają te terapie... ja mam dreszcze, ok, nie wiem jak inni. Jestem ciekawa czy czytałaś coś na ten temat czy może improwizujesz. Jak to drugie, to jestem dumna. Jak to pierwsze to też! B)
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie mega zszokowała, to wszystko wydarzyło się tak szybko, że musiałam przeczytać ten fragment dwukrotnie. Granger śni się Malfoyowi? :o TO PRZEZNACZENIE. Ja to wiem, Ty to wiesz, wszyscy to wiedzą.
Czekam na dramiony. Scena w gabinecie, gdy Draco zwierzał się Hermionie, wywołała u mnie ciarki, tak w ogóle. XD
Do kolejnego!
M.
Świetny blog! ;*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pozytywnie zaskoczona! ;)
Masz OGROMNY talent! ;*
Tylko pozazdrościć! ;*
~Zuza
www.zatrzymanaprzezciebie.blogspot.com
Nigdy rozumiesz?! Nigdy więcej nie rób czegoś takiego!
OdpowiedzUsuńI nie mówię tu o samookaleczaniu (choć to też) ale o tym ostatnim, o ostatnich fragmentach tego rozdziału. Nigdy więcej masz tak nie grać na moim uczuciach, rozumiesz?!
Ostatni moment tego rozdziału mnie rozwalił psychicznie i teraz sama potrzebuję pomocy. Dobrze że nie rozwijasz akcji zbyt szybko. Dzięki temu mam nadzieję że to opowiadanie będzie długie i cudowne tak jak teraz! ❤
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału kochanie ❤
Pisz szybko, życzę weny
❤❤❤❤❤
Jejku, przeżywam załamanie.
OdpowiedzUsuńJak możesz w takich momentach?! Nieładnie igrać uczuciami innych.
Wszystko jest perfekcyjne. Nie muszę wyliczać, co?
To w jaki sposób przedstawiasz chorobę psychiczną...tego nie da się opisać. To jest niesamowite.
Czekam na kolejny rozdział!
Cudowny rozdział... <3 Biedny Draco :c
OdpowiedzUsuńTo jak to wszystko opisałaś... genialne.
Kiedy kolejny rozdział? Bo już się doczekać nie mogę ;)
Pozdrawiam i życzę weny :*
Wow :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, na prawdę super sobie radzisz z opisywaniem emocji!
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
kocham tego bloga :) chciałabym mieć tyle komów na swoim http://dracoipansy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUwielbiam. Draco. W tym. Stanie. ; - ; jestem złą istotą ; - ;
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tego bloga od początku do końca. I tylko mogę powiedzieć jedno. WOW. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału (albo chociaż miniaturki) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
L. A.
Czy mi się podoba? Podoba to mało powiedziane każdy kolejny rozdział lepszy od poprzedniego (te wcześniejsze też są wspaniałe ❤). Zastanawia mnie czy Hermiona da rade przywrócić chęć życia Draco. Życzę dużo weny kochana autorko ❤❤❤
OdpowiedzUsuń~Mania
Powiem/napiszę szczerze. NIGDY nie widziałam takiego bloga. Nie byłam z tobą od początku, znalazłam twój blog trzy dni temu i przeczytałam wszystkie opowiadania (czekają mnie miniaturki), aż do tego rozdziału. Opowiadania są WSPANIAŁE. Co do tego rozdziału jak ty to dokładnie opisujesz? To jest magiczne. Gratuluje talentu naprawdę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, nowa wielka fanka Gabrysia.
Jejku...Nie dobijaj mnie, błagam! Jejku, dodaj nową notkę, albo sama tutaj zwariuje.
OdpowiedzUsuńUkazujesz bardzo dobrze wszystkie problemy wiążące się z psychiatrią. Raz gorzej, raz lepiej. Hermiona musi jakoś dotrzeć do Dracona...Nie wiem czego można się spodziewać po blondynie. Jest mi niezmiernie przykro, gdy to wszystko czytam, ale wciąga i chcę więcej ;(. Draco już przynajmniej zaczął się odzywać, to już plus. Jego ostatnie wyznanie mnie zszokowało. Wychodzi na to, że najbardziej boli go teraz ta sprawa z Hermioną. Jak z tego wybrniesz i jak to rozegrasz? Podoba mi się sposób w jaki Ukazujesz Blaise'a i Pansy.
Pozdrawiam!;*
N.
co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com
Będzie jeszcze jakiś rozdział?
OdpowiedzUsuńBędzie! Nie poddałam się. Opowiadanie na pewno zostanie ukończone. Póki co jestem w trakcie pisania rozdziału. Mam nadzieję, że wkrótce podam Wam datę jego publikacji! :)
UsuńPozdrawiam,
Vilene
Zostałaś nominowana do LBA!!!
OdpowiedzUsuńSzczegóły na moim blogu: school-for-supernaturals.blogspo.com
Pozdrawiam :D
zajebiste dodaj kolejny rozdział szybciutko
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam!
OdpowiedzUsuńZapraszamy do głosowania w drugim konkursie Katalogu na konkursowe prace! Zostało przysłanych dziesięć cudownych prac, nie jest potrzebne wiele czasu, aby je przeczytać i przy okazji ocenić - tym ruchem nie tylko uszczęśliwia się nas, ale autorki miniaturek, które czekają na noty od Was, naszych katalogowiczów Granger. Udzielajcie się, bo my - administratorki - to połowa sukcesu. Bez Was nie damy rady!
Pozdrawiamy ciepło,
Załoga Katalogu Granger.
Super :) wprost nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńWeny!
Pozdrawiam.
Jak tam wena? Mam nadzieję że szybko wróci i nowy rozdział pojawi się jak najszybciej! :)
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńNie potrafie doczekać się kolejnego rozdział. Jedyne co mogę powiedzieć to, to że uwielbiam to opowiadanie<3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, jeśli umieszczam komentarz w złym miejscu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do czytania mojego nowego opowiadania:
http://malfoyhermiona.blogspot.com/
Ministerstwo uchwala ustawę o małżeństwie, by ponownie zaludnić świat po wojnie. Hermiona Granger zostaje sparowana z Draco Malfoyem. Czy to kiedykolwiek będzie związek wypełniony miłością, a nie nienawiścią? Dramione!
Świetny rozdział, czytam go już po raz drugi, a wciąż się wzruszam z nieznanych mi przyczyn. Czekam na następny, jesteś świetną pisarką! ��
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział czekam na kolejne :D ( mam nadzieje że nie długo
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńZaczne od "Let me fix you".
Albo zacznijmy w ogóle od początku.
Nie jestem fanką fanficion o Harrym Potterze, w szczególności o Hermionie i Draco, w sumie nadal się zastawiam się co mnie podkusiło, by sobie wpisać w wyszukiwarkę takie słowa.
Ale wiesz, weszłam, przeczytałam pierwszy rozdział do nowego opowiadania i takie... "wow".
"Let me fix you"
Faktycznie, wybrałaś dość nietypową tematykę, ale wiesz, to czyni ją wyjątkową. Podoba mi się to opowiadanie, i czekam na kolejny rozdział, bo coś faktycznie mnie zainteresowało, a powtarzam, nie mam zapędów do czytania takich fanficion.
Drugie opowiadanie, które przeczytałam to "Ki(n)d of surprise".
Boskie. Słodkie, takie jakie lubię, poważnie. Najbardziej chyba spodobał mi się sam zamysł, by Draco został ojcem. to naprawdę dało smaku temu opowiadaniu, a wszystkie wątki naprawdę mi się spodobały. Właściwie na samym początku zastanawiałam się, co z Ronem, ale i tak fajnie to wyjaśniłaś.
Teraz tak patrząc, to Draco jest fajną postacią w Harrym Potterze, i go lubię, a ty masz naprawdę przyjemny styl pisania.
Obiecuję, że przeczytam wszystkie opowiadania tutaj, na razie jestem po tych dwóch, a ja skończę może zostawię jeszcze jeden komentarz.
Teraz, życzę weny i czekam niecierpliwie na nowy rozdział, bo "Let me fix you" zdobyło mnie, tak.
Weny.
I mam nadzieję, że coś się tu pojawi.
Pozdrawiam, czankie.
Błagam cię wróć jak najszybciej, to opowiadanie jest świetne strasznie mi się podoba :) zdziwiła mnie tylko dziwna tematyka tego opowiadania ale w miarę gdy zaczęłam czytać zauważyłam że to opowiadanie jest właśnie dzięki tej tematyce wyjątkowe ,a tu nagle przerywasz na taki długi czas a ja czekam zniecierpliwiona :) Czekam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń~Sueños Lighting
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTo jest coś fenomenalnego!! *0* dzisiaj przeczytałam wszystko.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że wrócisz jak najszybciej z kolejną częścią tego cudnego opowiadania <3
Rusz się i pisz!
OdpowiedzUsuń~ Kusieł :***
Twoje opowiadania są boskie. Pisz dalej. Czekam z niecierpliwością na kolejne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sylwia
Heej!! Tu nadal ktoś jest. Może raczysz spiąć tyłek i wycisnąć coś dla nas??? Przy okazji możesz wejść na mojego jakże niedramione'owego bloga http://miastozaginionychdusz.blogspot.com/2015/03/miasto-zaginionych-dusz-cz1.html?m=1
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ???? :( Czekam już na niego pół roku :'(
OdpowiedzUsuńRozdział super <3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie next???
Błagam dodaj szybko :**
Zapraszam do mnie:
draco-and-ashley-a-differnet-story.blogspot.com
Kiedy będzie kolejny rozdział? Czy mogłabyś podać choć przybliżoną datę jego publikacji? :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział 🌸
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie Rossane.blog.pl
No, robi się coraz lepiej. Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńNiesamowite...
OdpowiedzUsuńWróć, proszę.
Cudo błagam dodaj nowy rozdział
OdpowiedzUsuńHej bardzo lubie twoje opowiadania I kiedy rozdzial 4lfy napisz proszę 2 czesc npmoj pliss
OdpowiedzUsuńPozdrawiam E.E.R Emily
Super rozdział. Z resztą jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny rozdział? Mam nadzieję, że wkrótce. Życzę duuużo weny!
Jestem zawiedziona, tym, że nie trafiłam tutaj szybciej.
OdpowiedzUsuńKażda seria jest genialna.
Nic dodac, nic ując.
Zostaje do końca.
Czekam na next <3
Oby się jeszcze pojawił .
Witaj,
OdpowiedzUsuńNa Twojego bloga i to cudne opowiadanko natrafiłam przypadkowo. Z czystych nudów , uwielbiam fanfici Dramione i poszukiwałam takich w miare dobrych. A Twoje okazało się genialne. :D
Na błędy uwagi nie zwracam, gdyż sama takowe popełniam i to non stop. Dlatego nie wypominam ich innym, no chyba, że są tak rażące po oczach , iż nie da się czytać. W tedy daje upust swej frustracji i opierdziulam autorkę bądź autora za nie przykładanie się do pracy - brak spacji , notoryczne dodawanie przecinka, itp.
Czekam z ogromną niecierpliwością na następny rozdział. Gorąco pozdrawiam. :D
To już koniec ? Poddałaś się ? Nie będzie już więcej rozdziałów ? No cóż spodziewałam się po tobie, że dociągniesz to cudeńko do końca...
OdpowiedzUsuń:(
Czy kolejny rozdział pojawi się w najbliższym czasie? Czy poddałaś się i nie będzie już nic więcej? Proszę o odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńWitaj, z tej strony administratorki Katalogu Granger.
OdpowiedzUsuńWraz z nadejściem wakacji, na naszym katalogu nadeszły porządki. Z racji tego, że na Twoim blogu nie pojawił się żaden post od ponad pół roku, został on przeniesiony do zawieszonych. Gdy powrócisz do publikowania, poinformuj nas o tym w zakładce ZMIANY, a Twój blog powróci do aktualnych opowiadań.
Pozdrawiamy,
Administratorki Katalogu Granger
Gdzie jesteś? P.
OdpowiedzUsuńhttps://draco-malfoy-fanfick.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń